Tablety z systemem Windows to żadna nowość, sporą popularnością cieszyły się już 8 lat temu gdy debiutował ASUS Transformer T100. Niestety ich największą bolączką był procesor, tak samo jak w przypadku netbooków.
Procesory pogrążyły tablety z Windowsem
Koncepcja tabletu z systemem Windows, który można było zamienić w niewielki notebook była bardzo popularna kilka lat temu. W 2013 roku zadebiutował ASUS Transformer T100, który dostępny był w bardzo dobrej cenie i oferował spore możliwości. O jego popularności może chociażby świadczyć fakt, że mój film z wymiany dysku w takim urządzeniu na YouTube do dzisiaj zgarnął blisko ćwierć miliona odsłon. Niestety podobnie jak debiutujące kilka lat wcześniej netbooki, największą bolączką tego sprzętu był procesor. Układ Intel z rodziny Atom nie pozwalał na zbyt wiele, ot nadawał się najwyżej do przeglądania internetu, konsumowania mediów i może jakiejś lekkiej pracy biurowej. Drugim problemem był mały dysk systemowy, to pamięć eMMC oferująca zaledwie 32 GB. Windows 8 ledwo się tam mieścił, ale o dziwo udało się zainstalować Windows 10, choć wymagało to nieco gimnastyki.
I owszem w klawiaturze był wbudowany drugi dysk, tym razem HDD o pojemności 500 GB, ale to niewiele zmieniało w kwestii ciągłych komunikatów, że na dysku systemowym kończy się miejsce. W późniejszych latach takich tabletów pojawiało się jeszcze kilka, najpierw kilka modeli ASUSa, a później chociażby tablety z rodziny Surface od Microsoftu. Wszystkie jednak łączyło to samo, słaba wydajność procesora. Jeśli do tego dodamy też stosunkowo wysoką cenę w porównaniu do tabletów z Androidem czy nawet iPadów, to trudno było o dużą sprzedaż. Architektura x86 nie za bardzo nadaje się do tego typu urządzeń, bo konieczność stosowania pasywnego chłodzenia mocno ogranicza wydajność. Jak pokazują ostatnie lata, ARM też nie jest odpowiedzią, bo optymalizacja systemu Windows pod tym kątem praktycznie nie istnieje. Narzekałem na to w swojej recenzji Surface Pro X, który z pewnością do tanich urządzeń nie należy.
Czy jest jeszcze życie dla tabletów z Windowsem?
Mimo tych wszystkich mankamentów tablety z Windowsem nadal powstają. Ostatnio testowałem model Vivobook Slate 13, który pod wieloma względami poprawił bolączki jakie miał chociażby pierwszy Transformer te kilka lat temu, ale nadal cierpi na największą z nich. Podstawowy procesor Pentium N6000 to układ, który nadaje się tylko do relatywnie prostych czynności. Raczej nie próbowałbym na nim grać w coś bardziej wymagającego niż pasjans, ale do Netfliksa czy przeglądania internetu z pewnością doskonale się nada. W ostatnim czasie odkryłem jednak, że w takich zadaniach sprawdzi się nawet leciwy Transformer T100. Okazuje się, że przeszedł próbę czasu całkiem solidnie.
Jakiś czas temu potrzebowałem na szybko awaryjny tablet i przypomniałem sobie, że mój (w zasadzie mojej żony ;-)) Transformer T100 leży gdzieś na spodzie szafy. Spędził tak pewnie z 3 lata, bo miał popękany digitizer. Zamówiłem więc nową szybkę za 40 PLN i wymieniłem ją jednego wieczoru. Okazało się, że po tym zabiegu to nadal działający sprzęt, w którym bateria trzyma jeszcze kilka dobrych godzin. Co więcej nawet jeśli nieco "zamula" w kwestii wyświetlania chociażby nowoczesnych stron internetowych to spokojnie można na nim obejrzeć film w dowolnym serwisie VOD. Nie ma problemów z płynnością czy działaniem samych aplikacji, a podejrzewam, że tego samego nie można powiedzieć o ośmioletnich tabletach z Androidem.
Okazuje się zatem, że dzięki swoim aktualizacjom i pewnej stagnacji procesorów x86, tablety z Windowsem całkiem nieźle przeszły próbę czasu. Owszem to nadal niewiele więcej niż terminal z ograniczonymi możliwościami, ale biorąc pod uwagę upływ czasu to i tak więcej niż się spodziewałem. Jeśli zatem kusi was tablet z Windowsem i jesteście w stanie zaakceptować fakt, że to niewiele więcej poza urządzeniem do wyświetlania filmów i stron internetowych, to może to być całkiem niezły wybór. Powinien posłużyć znacznie dłużej i w razie potrzeby może posłużyć jako zwykły komputer z obsługą wielu uniwersalnych akcesoriów. Nie można jednak od niego wymagać tego, że w 100% zastąpi PeCeta, na to jednak mobilne procesory z TDP na poziomie 6 W są za słabe. Co jednak nie oznacza, że są bezużyteczne.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu