VOD

To połączenie komedii i sci-fi wypada doskonale. Czysta frajda

Konrad Kozłowski
To połączenie komedii i sci-fi wypada doskonale. Czysta frajda
Reklama

Nowy serial "Pamiętniki Mordbota" zaskakuje udanym połączeniem komedii i science-fiction. Alexander Skarsgard błyszczy w takiej roli, więc czy to serial idealny?

Jako fan science fiction i słysząc o uznaniu, jakim cieszy się literacki pierwowzór Marthy Wells, byłem dobrze nastawiony na tę podróż w odległą przyszłość. Pierwszy sezon serialu “Pamiętniki Mordbota”, bazujący na "All Systems Red", wprowadza nas w świat korporacyjnych intryg i międzyplanetarnych ekspedycji, a w jego centrum stoi tytułowy bohater – czująca jednostka bezpieczeństwa, SecUnit, która wbrew swojemu pierwotnemu przeznaczeniu zhakowała własne oprogramowanie sterujące.

Reklama

Polecamy na Geekweek: Klon AI ofiary strzelaniny przemówił w sądzie do sprawcy

Pamiętniki Mordbota - nowy serial sci-fi Apple TV+

W roli głównej błyszczy Alexander Skarsgård, który wciela się w Mordbota z zaskakującą subtelnością i humorem. Towarzyszy mu naprawdę solidna obsada drugoplanowa, na czele z Nomą Dumezweni jako empatyczną Dr. Mensah i Davidem Dastmalchianem jako intrygująco cierpkim Gurathinem. Fabuła koncentruje się na misji badawczej zespołu naukowców z Sojuszu Ochrony, do którego Mordbot zostaje wynajęty. W trakcie ich wyprawy na obcą planetę dochodzi do niebezpiecznych wydarzeń, które zmuszają Mordbota do interakcji z ludźmi w sposób, którego zawsze unikał, preferując towarzystwo zapisanych seriali. Uwielbia zwłaszcza kosmiczną operę mydlaną "The Rise and Fall of Sanctuary Moon" z gościnnymi występami Johna Cho i Clarka Gregga.

Jedną z największych zalet serialu jest bez wątpienia właśnie kreacja Alexandra Skarsgårda. Jego interpretacja Mordbota jest po prostu zachwycająca. Aktor z wyczuciem oddaje wewnętrzne rozterki bohatera, jego sarkazm, niechęć do interakcj  międzyludzkich, a jednocześnie rodzącą się niepewność związaną z nowo odkrytą wolną wolą. Skarsgård ma prawdziwy talent do wygłaszania z pozorną obojętnością dowcipnych kwestii, co w połączeniu z jego mimiką i subtelnymi zmianami w mowie ciała sprawia, że Mordbot staje się postacią zaskakująco sympatyczną i taką, której losy z zainteresowaniem śledzimy.

Równie mocnym punktem jest relacja między Mordbotem a Dr. Mensah. Noma Dumezweni wnosi do swojej roli ciepło i autentyczną wrażliwość.. Jej interakcje z cynicznym SecUnitem są pełne niuansów i stanowią jedno z najbardziej satysfakcjonujących aspektów fabuły. Podobnie David Dastmalchian jako Gurathin tworzy postać niejednoznaczną, której kolczastość skrywa być może niepewność.

Komedia science-fiction z dobrymi efektami

Serial zgrabnie łączy elementy science fiction, akcji i komedii. Tempo jest szybkie i momentami bardzo dynamiczne, a półgodzinne odcinki idealnie oddają dynamikę swego rodzaju noweli. Twórcy umiejętnie balansują między dowcipnym humorem, często wynikającym z niechęci Mordbota do ludzkich zachowań, a momentami bardziej wzruszającymi, związanymi z jego powolnym rozwojem i nawiązywaniem autentycznych więzi. Dodatkowym smaczkiem są fragmenty wspomnianej opery mydlanej "Sanctuary Moon", które w zabawny sposób kontrastują z poważniejszą główną narracją. Wizualnie serial prezentuje się dobrze, z ciekawą future-retro estetyką i solidnymi efektami CGI, zwłaszcza w przypadku przedstawienia obcych stworzeń. Jak dobrze, że nie ma tu miejsca na taniość.

Dla widzów zaznajomionych z książkami Marthy Wells, serial może wydać się nieco mniej brzydki i surowy w swoim przedstawieniu świata. Ton, choć generalnie lekki i zabawny, momentami wydaje się nie do końca spójny. O ile książki bawiły swoją ironią i dystansem, o tyle serial momentami zbyt mocno sili się na komediowość, co nie zawsze wychodzi mu na dobre. Wałkowany bez końca temat o intencjach SecUnita zaczyna irytować, zamiast bawić. Niektóre wątki poboczne, jak pewien trójkąt miłosny, wypadają dość męcząco i nie wnoszą wiele do głównej historii.

Ten jeden szczegół zmienia tak wiele

Zaskakujący jest również casting Alexandra Skarsgårda. O ile jego gra aktorska jest bez zarzutu, o tyle książkowy Mordbot preferował ukrywać się za maską, więc rodzi to pewne pytania co do logiki uniwersum. Podobnie, eksponowanie braku genitaliów robota przy jednoczesnym obdarzeniu go "zabójczymi" kośćmi policzkowymi wydaje się być dziwacznym zabiegiem. Niestety, niektóre postacie drugoplanowe, poza wspomnianymi Mensah i Gurathinem, wydają się nieco niedopracowane.

Reklama

"Pamiętniki Mordbota" to serial, który w wielu aspektach błyszczy. Znakomita kreacja Alexandra Skarsgårda, ciekawe relacje między postaciami i zgrabne połączenie gatunków sprawiają, że ogląda się go z dużą przyjemnością. Ale ten nierówny ton i brak balansu pomiędzy elementami gatunków, a także nie do końca udane wątki poboczne sprawiają, że do ideału mu troszeczkę brakuje. Jest to jednak udana adaptacja i powinna przypaść do gustu fanom science fiction oraz tym, którzy szukają inteligentnej rozrywki z nutą sarkazmu.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama