Motoryzacja

Dwie osoby obsługują samojezdny autobus – po co, skoro jest autonomiczny?

Patryk Koncewicz
Dwie osoby obsługują samojezdny autobus – po co, skoro jest autonomiczny?
2

Po szkockich ulicach zaczęły kursować autonomiczne autobusy. Paradoksalnie pracuje w nich więcej personelu, niż w zwykłych pojazdach.

Gdy lata temu po raz pierwszy usłyszałem o koncepcji autonomicznych pojazdów komunikacji miejskiej, to w mojej głowie pojawił się iście futurystyczny scenariusz rodem z filmów sci-fi, w którym maszyny pozbawiają kierowców pracy, samodzielnie zajmując się transportem osób z punktu A do punktu B. Cóż, rzeczywistość bywa przewrotna – owszem, autonomiczna linia autobusów już funkcjonuje, ale do działania wymaga dwóch pełnoetatowych pracowników.

Tak autonomiczne, że wymagają dwuosobowej załogi

Czy przyszłość motoryzacji leży w autonomiczności? Patrząc na poczynania Tesli czy Waymo można wywnioskować, że tak, choć wszystko wskazuje na to, że nie jesteśmy jeszcze w pełni gotowi na taką technologię. Dlaczego? Bo choć koncepcja samojezdnych aut robi wrażenie, to sztuczna inteligencja nadal nie jest wystarczająco zaawansowana, by w pełni jej zaufać. Dlatego też Szkoci w swojej nowej linii autonomicznych autobusów zaprzęgnęli do pracy dwie osoby w pełnym wymiarze godzinowym. I gdzie ta oszczędność?

Na szkockich drogach już pojawiły się pierwsze autobusy z autonomicznej floty – docelowo ma liczyć 5 pojazdów – które będą wozić mieszkańców Edynburga i okolic. Według szacunków ma z niego korzystać około 10 tysięcy pasażerów tygodniowo na trasie liczącej nieco ponad 22 km. Brytyjskie media donoszą o wielkim sukcesie i innowacji, ale patrząc na powyższe wideo, możemy dostrzec zabawny szczegół – autobus (choć autonomiczny) wymaga do obsługi więcej osób, niż jego tradycyjna konkurencja.

Brytyjskie media świętują sukces, choć do niego jeszcze daleko

Samojezdne autobusy od Stagecoach zostały dopuszczone do ruchu pod warunkiem kontrolowania ich przez kierowcę i kogoś w rodzaju kapitana pojazdu, odpowiadającego za bezpieczeństwo pasażerów. Kierowca – choć de facto nie prowadzi pojazdu – musi stale trzymać rękę na pulsie i być gotowym na chwycenia za kierownicę w krytycznym momencie.

Źródło: Banbury Guardian

Kapitan pojazdu pomaga pasażerom wsiąść do autobusu i dba o ich komfort w czasie przejazdu. Załoga jest zatrudniona w pełnym wymiarze godzinowym, choć rola kapitana wydaje się dość… zbędna.

„Cieszymy się, że możemy wprowadzić pierwszą autonomiczną flotę autobusów Wielkiej Brytanii we wschodniej Szkocji” – Carla Stockton-Jones, dyrektor zarządzająca Stagecoach UK

Sam pomysł być może i jest innowacyjny, ale jego wdrożenie pozostawia wiele do życzenia. Na obecnym etapie autonomiczne autobusy wymagają więcej nakładu sił i zatrudnionych pracowników niż standardowe pojazdy, a miało być chyba na odwrót, czyż nie? Okładając uszczypliwości na bok, trzeba zauważyć, że to dopiero pierwsze kroki autonomicznych pojazdów w sferze transportu publicznego i domyślam się, że odpowiedzialne za projekt przedsiębiorstwo woli dmuchać na zimne, bo społeczeństwo wciąż nieufnie podchodzi do autonomicznych pojazdów, uznając je – nierzadko słusznie – za spore zagrożenie na drogach.

Stock image from Depositphotos

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu