No to pozwoliłem sobie w temacie na dość śmiałą tezę. StartUp Weekend, impreza z wieloletnim stażem, z tradycjami na całym świecie, z tysiącami uczest...
Szczegóły mają znaczenie: dlaczego Startup Sprint jest lepszy niż Startup Weekend?
No to pozwoliłem sobie w temacie na dość śmiałą tezę. StartUp Weekend, impreza z wieloletnim stażem, z tradycjami na całym świecie, z tysiącami uczestników i potężną liczbą organizatorów. A ja tak po prostu stwierdzam, że grupa kilku gości z Poznania potrafiła na szybko, bez zbędnego przynudzania i wymądrzania się, stworzyć coś lepszego.
Niedawno brałem udziałem w StartUp Weekendzie w Poznaniu, a w miniony weekend obserwowałem odbywający się w tym samym mieście, po raz pierwszy zresztą, StartUp Sprint. Dlaczego to drugie jest lepsze?
O Sprincie usłyszałem po raz pierwszy kilka tygodni temu podczas poznańskich spotkań P-Teamu. To tam Michał Romanowski, Arek Hajduk i Michał Olszewski z SpeedUp Group oraz LMS Invest zaczęli snuć opowieści o swoim pomyśle, niby konkurencyjnym w stosunku do SUW, ale podobno innym. Jak to innym, zastanawiałem się, skoro brzmi niemal bliźniaczo podobnie. Grupka młodych ludzi spotyka się w piątek wieczorem, wybierane są najlepsze pomysły, tworzone zespoły, a następnie w niedzielę przedstawiane efekty. W międzyczasie zaś mentorzy wspomagają tu i tam, rzucając cennymi radami i wskazówkami. Co za bezsens. Kopiować, zmieniając tylko jedno słowo w nazwie całej imprezy.
Oczywiście chłopaki przekonywali, że są inne punkty, że inaczej przebiega selekcja uczestników, że impreza jest za darmo, że w końcu towarzyszy jej motyw przewodni. No dobra, ale zapowiedzi zapowiedziami, a w praktyce jednak spodziewałem się wrażeń bliźniaczo podobnych. Zupełnie jak niewierny Tomasz, tylko, że Jakub.
Gdy w piątek stawiłem się w Concordia Design, nowo otwartym centrum biurowo-konferencyjno-niewiadomojakim (jest tam bardzo fajnie, ale tożsamość miejsca gdzieś się tymczasem podziała i wszyscy czekamy, aż zostanie odnaleziona i wróci), pod mym wątłym wąsem pojawił się grymas pod tytułem "a nie mówiłem". Ludzi jakby niewiele, atmosfera nie przypomina ogólnego podniecenia, jakie towarzyszyło StartUp Weekendowi, hostessy piękne, ale jakby ich mniej. Uczestników można było zobaczyć kilkudziesięciu, do tego kilka osób związanych z branżą finansową. A no właśnie - temu należy się oddzielny akapit.
Wspominałem wcześniej o temacie przewodnim imprezy - StartUp Sprint to będzie cała seria tego typu spotkań, ale za każdym razem główny motyw będzie inny. Podczas inauguracyjnej imprezy postawiono na finanse. W związku z tym wszystkie pomysły dotyczyć miały właśnie tej branży - czy to bankowości, czy płatności sieciowych, czy czegokolwiek innego związanego z szeroko pojętym pieniądzem. To główny wyróżnik SUS od SUW i innych tego typu imprez. Dzięki takiej decyzji udaje się uniknąć zaproszenia przypadkowych mentorów, którzy są z pewnością interesującymi ludźmi i mają sukcesy na koncie, ale niekoniecznie specjalizują się w tym, co akurat uczestników interesuje. Ciekawie słucha się historii, ale obecność mentorów ma być przede wszystkim pomocą i nauką na tu i teraz. W związku z tym obecność takich osób jak choćby Łukasz Janowski z PayU czy Adama Tenczy z SIBS International okazała się dla młodych przedsiębiorców niezwykle pomocna (więcej o obecnych mentorach tutaj). Z relacji uczestników dowiedziałem się też, że strzałem w dziesiątkę było przybycie prawników z kancelarii FilipiakBabicz - gdy w grę wchodzą pieniądze, kruczków prawnych i problemów do rozwiązania nie brakuje.
Wracając zaś do samej imprezy - ostatecznie po prezentacjach powstało 8 zespołów, z czego do końcowej prezentacji przetrwało 7. W międzyczasie pojawiły się też pivoty i z takiej kompletnej zmiany koncepcji powstał Pay4Link - zwycięski projekt, który dorobił się jeszcze podczas weekendu swojej witryny. Tam możecie przeczytać o nim więcej. Co ważne, do niedzieli udało stworzyć się działający prototyp, a autorzy z którymi mam na co dzień kontakt wciąż pracują nad swoim produktem. Oby nie zabrakło im pary teraz, kiedy kurz wojenny opada.
Osobiście też do gustu przypadł mi pomysł PyQPyQ, która poza l33t nazwą ma coś do zaoferowania przeciętnemu użytkownikowi. Chodzi bowiem o płatności mobilne, który u nas są przecież w fazie przed-raczkującej. Dzięki PyQPyQ moglibyśmy płacić smartfonami czy nawet zwykłymi telefonami poprzez odczytywanie kodów QR. Potencjał projektu w krajach bardziej rozwiniętych jest powiedzmy już zachodzący, ale potencjalnie otwartych na takie rozwiązanie potężnych rynków (Rosja? Brazylia?) może być całkiem sporo.
Pozostałe projekty możecie częściowo sprawdzić na stronie imprezy. Polecam także zapoznać się z relacją wyżej wspomnianych prawników - widać, że panom się spodobało i będzie można ich spotkać na kolejnych edycjach.
Najbliższa wydarzy się już wkrótce (daty jeszcze nie ma), a motywem przewodnim będzie rolnictwo.
Czy to co opisałem wystarczyło, aby przekonać mnie do wyższości Sprintu nad Weekendem? Uwierzcie mi, że tak. Przede wszystkim nastawienie się na konkretną branżę, zaproszenie wyspecjalizowanych w niej mentorów - to zmienia bardzo wiele dla uczestników, a obecność potencjalnie zainteresowanych tymi właśnie pomysłami inwestorów dodatkowo jeszcze motywuje do wytężonego wysiłku. Tutaj nie chodziło o nagrody (zresztą - bardziej symboliczne), tylko o zabawę i możliwość wystartowania całkiem niezłego biznesu ze sporym handicapem pod postacią grona zainteresowanych. I właśnie z tego powodu, i znaczniej mniejszej przypadkowości, StartUp Sprint tak bardzo przypadł mi do gustu. Do zobaczenia na kolejnych edycjach.
PS No tak, jeszcze pizza była dobra. Lepsza niż na SUW.
Za udostępnienie zdjęć dziękuje Pawłowi Kusicielowi (di24.pl).
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu