Spektakularne osiągnięcia SpaceX nie bez powodu wzbudzają powszechny podziw. Mało mówi się jednak o tym, że odbywa się to wszystko bez istotnego poszanowania środowiska naturalnego i... komfortu ludzi. Problemem jest grom dźwiękowy, czyli hałas towarzyszący przekraczaniu bariery dźwięku. Stał się on przedmiotem zainteresowania naukowców, którzy ostrzegają przed jego potencjalnymi skutkami dla mieszkańców okolic startów i wspomnianego środowiska.
Wspomniany grom powstaje, gdy obiekt porusza się z prędkością większą niż dźwięk (ok. 1235 km/h w standardowych warunkach). Powoduje on gwałtowną kompresję powietrza, która wywołuje potężny hałas i wzrost ciśnienia, co jest silnie odczuwane przez organizmy żywe. W przypadku rakiety Super Heavy hałas osiąga nawet 146 decybeli – poziom porównywalny do wystrzału pistoletu z bliskiej odległości.
Podczas październikowego testu SpaceX w Port Isabel (oddalony o 9,7 km od Starbase), huk spowodował uruchomienie alarmów samochodowych, a obserwatorzy relacjonowali, że odczuli silny "nacisk na klatkę piersiową". To nic innego jak skutek potężnego gromu dźwiękowego.
Czytaj również: Tak tworzy się historia, Starship Super Heavy dzisiaj spróbuje jeszcze raz
Nie chciałbyś mieszkać w okolicach Starbase
Gdybym przeprowadził się w okolice Starbase i byłbym podekscytowany możliwością obserwowania startów i lądowań cudów współczesnej techniki — cieszyłbym się z tego zapewne do pierwszego takiego spektaklu. Należy wiedzieć, że grom dźwiękowy może być niebezpieczny dla ludzkiego zdrowia. Natężenie powyżej 140 decybeli niesie ryzyko poważnego uszkodzenia słuchu. Czym bliżej bazy, tym bardziej rośnie możliwość wystąpienia drobnych uszkodzeń budynków, szczególnie tych o raczej słabej konstrukcji. Zapewne wielu z Was ma przed oczami amerykańskie domy budowane nieco inaczej, jak w Europie, Polsce. Tam stawia się na szybkość i niską cenę budowy, co przekłada się na wytrzymałość.
Zwierzęta pewnie też nie są szczęśliwe
To wygląda odrobinę tak, że do Twojej okolicy wprowadza się szczególnie głośny sąsiad, który wywraca swoją działalnością Twoje życie do góry nogami. Mniej więcej tak (w ogromnym uproszczeniu) "czują" to zwierzęta. W rejonie Boca Chica (tam znajduje się Starbase) naukowcy zaobserwowali reakcje stresowe wśród zwierząt. Zające i jelenie uciekały w popłochu, a ptaki zbierały się w wielkich stadach, porzucając swoje dotychczasowe typowe aktywności.
SpaceX co prawda deklaruje, że monitoruje wpływ startów na środowisko, jednak brak w tym względzie długoterminowych danych. Skutki tych oddziaływań nie są do końca dla nas jasne. Amerykańskie służby prowadzą obecnie badania w zakresie rakiet Falcon na Florydzie, jednak podobne analizy dla modelu Super Heavy dopiero się rozpoczynają. Pytanie też, czy po przejęciu władzy przez Trumpa w Białym Domu i wprowadzenia do struktur doradczych Muska (nazywanego szarą eminencją obok Trumpa), owe badania będą prowadzone podobnie skrupulatnie.
Warto wskazać na jeszcze jedną rzecz. SpaceX wykupiło większość domów w jednej z bardziej narażonych na hałas wiosek w regionie Boca Chica, jednak kilku właścicieli pozostało na swoich posesjach. Z tego względu FAA wymaga od SpaceX posiadania ubezpieczenia, które pokryje roszczenia o odszkodowanie w sytuacjach, gdy dojdzie do drobnych uszkodzeń budynków na tychże posesjach. W porządku, ale nie rozwiązuje to problemu niemałego dyskomfortu dla mieszkańców, którzy tam zostali. Mawia się, że "chcącemu nie dzieje się krzywda" i zasadniczo ci ludzie sami wybrali sąsiedztwo Starbase zamiast atrakcyjnych warunków wykupu nieruchomości. No, ale ci ludzie byli tam pierwsi.
Setki startów rocznie. Ludzie się boją
SpaceX mówi wprost: w najbliższych latach może odbywać się nawet kilkaset startów rocznie. Załóżmy, że będzie ich "tylko" 400. To daje więcej, niż jeden start dziennie. Wyobraźcie to sobie. Co dzień będziecie odczuwać skutki startu lub lądowania kolosa, który generuje grom dźwiękowy. Codziennie może okazać się, że nieco popsuje się Wasz dom. Zwierzęta będą wprost "wariować", padać, nie będą chciały się rozmnażać. FAA zapowiedziała, że jeśli hałas osiągnie "istotne" poziomy, to być może zostaną nałożone dodatkowe ograniczenia.
Ale nie oszukujmy się. Trzeba sobie powiedzieć wprost: możliwości redukcji hałasu w przypadku rakiet są ograniczone. Można przenieść starty i lądowania na mniej zaludnione obszary, ale takie zmiany wiązałyby się z ogromnymi kosztami i problemami logistycznymi. SpaceX nie jest ani państwową agencją, ani organizacją charytatywną. SpaceX ma zarabiać pieniądze. Przymuszenie korporacji do takiego kroku raczej nie będzie możliwe.
Super Heave jest rzecz jasna rewolucją w zakresie eksploracji kosmosu, ale jego eksploatacja obecnie odbywa się kosztem zdrowia ludzi, dobrostanu dzikiej przyrody i jakości życia lokalnych społeczności. Co dalej? Nie wiadomo. Naukowcy mówią swoje, regulacje co innego, a biznes... biznes rządzi się własnymi prawami i rządzić się nimi będzie. Z czasem będzie mówiło się więcej o takich sytuacjach — tym bardziej że eksploracja kosmosu wcale nie zwolni. Wręcz przeciwnie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu