Felietony

Stworzono go i opatentowano w kosmosie, astronauci tego pragnęli!

Bartosz Gabiś
Stworzono go i opatentowano w kosmosie, astronauci tego pragnęli!

Żyją kilka miesięcy na orbicie ziemskiej. Rzecz niedostępna dla wielu, wydaje się szczyt marzeń. Jednak nawet żyjąc marzeniem, ma się drobne, ważne potrzeby.

Mój dzień zaczął się podobnie jak pewnie wielu z was. Od pogłaskania pieska w drodze do kuchni, aby zaparzyć świeżą kawę, aby rozpocząć dzień, jak należy. Od ciepłego kubka lub filiżanki, tego czarnego napoju, który dominuje zmysły wielu. Teraz sobie wyobraźcie, że jesteście w kosmosie i napoje nie są świetnym pomysłem. Nie poczujecie parzonej kawy przez kilka miesięcy.

Na tej Ziemi to jednak nie jest tak źle

Nie da się zaprzeczyć miłości ludzkości do tego wywaru z prażonych ziaren kawowca. Jest to miłość niezaprzeczalna jak wschód i zachód słońca. Zresztą, z tą kawą to w sumie jest tak, właśnie jak z naszą gwiazdą. Bywa, że jest centralną częścią naszych spotkań i w zasadzie nie rzadko czynnikiem pchającym do nich. I tak samo jak bez Słońca nie ma życia, tak niektórzy nie są w stanie wrócić bez niej do życia. Gdy już to rozumiemy, jesteśmy wystarczająco naładowani empatią, aby współczuć biednym astronautom.

Donald Pettit testujący zachowanie cieczy w naczyniu NASA

Jak przekazał dla portalu startrek.com, profesor działu zajmującego się zachowaniem płynów i zagadnień termicznych w kosmosie na uniwersytecie w Portland, bez grawitacji, dzieją się dziwne rzeczy.

"Ślina podlega zmianie w ustach, zatoki się zatykają i zachowują inaczej w zerowej grawitacji, a twoje kubki smakowe również pracują inaczej", mówi Mark Weislogel. "Aromat się nie unosi!"

Jak wiemy zresztą, jedzenie w kosmosie to zupełnie inny wymiar niewygody i konieczności zachowania ostrożności. Przez brak grawitacji wszystko się zmienia, bezpośrednio i pośrednio gdy musimy całe życie ustawić wokół jej nieobecności. A przecież przygotowanie espresso, to nie jest taka łatwa sprawa, nawet tu, na Ziemi.

To nieludzkie, trzeba więc dostarczyć ekspres na orbitę!

Chociaż cierpieli, to dopiero żal włoskiej astronautki został usłyszany, który ruszył projekt stworzenia kosmicznego ekspresu. Samantha Cristoforetti została usłyszana przez naukowców z Portland, włoskiego producenta kawy Lavazza oraz współpracującą z nim firmę Argotec. Trzy różne byty połączyły siły i wykorzystując swoją wiedzę, zaprojektowali maszynę i naczynia mające przynieść ukojenie orbitującym badaczom.

Astronautka Samantha Cristoforetti wskazuje na kapsułę Dragon z zapasami dla ISS, wśród nich jest kawa

W ten sposób powstało ISSpresso. Jej powstanie dało kres temu, czym się musiano ratować do tej pory. Specjalnym wywarem, wciąganym przez słomkę. Może i był praktycznym rozwiązaniem, lecz nie takim dla przyjemności. Stworzenie specjalnego ekspresu przywróciło nadzieje na spełnienie pragnienia małej czarnej czterysta kilometrów od Ziemi.

Maszyna zaprojektowana przez Argotec, została uzbrojona w kawę przygotowaną przez Lavazzę, która była parzona bezpośrednio do specjalnych pojemniczków. No właśnie, pojemniczków, znów, ze słomką. Nadal brakowało kropki nad i. Tak się składa, że zasłużony astronauta Donald Pettit już nad tym pracował.

Kubek przynoszący kawałek Ziemi w kosmosie

W tym czasie Weislogel i jego kolega doktor Andrew Wollman, akurat pracowali nad zachowaniem cieczy w niskiej grawitacji. Badania były połączone z wykorzystaniem kubka zaprojektowanego w kosmosie przez astronautę. Pettit przygotował nawet prototyp, który ruszył całą inicjatywę stworzenia otwartego naczynia. Ów kubka nie da się użyć na Ziemi i jest pierwszy opatentowanym produktem stworzonym wyłącznie do działania w przestrzeni kosmicznej i stworzonym również w niej.

"Grawitacja to coś, co po prostu mamy. Ogólnie nie jesteśmy świadomi wagi naszych dłoni albo jak łatwo nam się nalewa kawę do filiżanki. Nie zastanawiamy się, czy po wlaniu, kawa się uniesie i wyleje? Czy w ogóle mogę ją nalać? Po prostu to robimy, a grawitacja zajmie się resztą(...)", mówił Pettit.

Brzmi jak zabawa, ale właśnie dzięki takim pytaniom, naukowcy wiedzą coraz więcej o zachowaniach różnych substancji. Często proste eksperymenty prowadzą do głębokich pytań, badających najdrobniejsze detale i zależności. Ich wynik zaś, do przełomu na naszej planecie. Przy okazji tego eksperymentu, testowano różne ciecze, a kawa to miła wymówka do zbadania kapilarnego zachowania płynów.

NASA

Prototyp został przerobiony już w laboratorium przez doktora Wollmana i połączył obydwa, kawowe rozwiązania. Naukowiec wykonał wejście u podstawy naczynia, którym jest dodawana skoncentrowana kawa, a następnie od góry wstrzykuje się gorącą wodę. Dzięki temu można otrzymać namiastkę domu na orbicie... No, ale w trochę bardziej szalonym stylu.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu