Nowy, tańszy i mniejszy od reszty — taki jest Stream Deck Neo.
Na przestrzeni lat Stream Deck, niewielki gadżet od Elgato, ewoluował od prostego panelu wykorzystywanego wyłącznie przez streamerów, do wszechstronnego narzędzia, które dodaje naszym komputerom super mocy. Konfiguracje można tworzyć według własnego widzimisię: albo dla samego systemu, albo konkretnych aplikacji. Opcji jest bez liku i trudno mi sobie wyobrazić, aby użytkownicy narzekali że czegoś nie da się na nim zrobić.
Pytaniem jednak które stawiałem sobie od lat nie jest: czy można, ale: właściwie po co? I mimo kilku tygodni spędzonych z urządzeniem - odpowiedzi na nie wciąż nie znalazłem. Nie zostaliśmy kolegami, sprzęt już zniknął z mojego biurka, nie tęsknię za nim ani trochę - ale nie oznacza to, że postawiłem już krzyżyk na tego typu gadżetach Elgato. Po prostu wiem, że Stream Deck Neo — choć idealny w swojej prostocie — nie jest sprzętem dla mnie. Jednocześnie jednak jestem przekonany, że będzie idealnym dodatkiem dla wszystkich, którzy nie mają jeszcze wypracowanego ulubionego workflow pracy, albo szukają łatwiejszego sposobu na interakcję z systemem czy aplikacjami po które sięgają na co dzień.
Stream Deck Neo: nowy, tańszy, gracz w ofercie Elgato
Stream Deck Neo na pierwszy rzut oka niespecjalnie różni się od starszego rodzeństwa. To nie mniej, nie więcej, a mały gadżecik z zestawem klawiszy, który podłączamy do komputera, stawiamy na biurku i możemy konfigurować go według własnego widzimisię.
Najbardziej wyróżnia go skromna ilość przycisków - bo jest ich tylko osiem. Tylko, bo kiedy spojrzymy na inne modele, to widać przepaść: klasyczny Stream Deck ma ich 15, a wersja XL — aż 32. Niemniej wydaje mi się to fajnym wstępem dla wszystkich, którzy chcieliby spróbować swoich sił z tego typu dodatkiem do komputera. Warto też mieć na uwadze, że poza tym że Stream Deck Neo posiada najmniej przycisków ze wszystkich tego typu urządzeń w katalogu Elgato, to jest on również najtańszy. A teraz, w dobie gdy przestał być on już narzędziem wykorzystywanym do bezproblemowej obsługi OBS, niski próg wejścia może okazać się strzałem w dziesiątkę by zachęcić do siebie klientów. Albo by - tak jak ja - mogli przekonać się na własnej skórze, czy to sprzęt dla nich.
Niewielka konstrukcja, która wygląda estetycznie i działa tuż po podłączeniu
Samo urządzenie jest naprawdę niewielkich rozmiarów - co może okazać się dla wielu dodatkową zachętą, by postawić na ten właśnie model. Starsze rodzeństwo, oferujące więcej klawiszy, może okazać się dość onieśmielające - a przy okazji być ogromnym klocem w okolicy naszego monitora. Tutaj wszystko zamknięto w skromnej formie, gdzie poza wspomnianymi klawiszami znalazło się miejsce dla dwóch czujników dotykowych i małego ekraniku pełniącego rolę informacyjnego. Nie ukrywam też, że tych osiem klawiszy dla mnie - jako początkującego użytkownika Stream Deck - i tak było już dość onieśmielające. I ochoczo podglądałem konfiguracje innych użytkowników by sprawdzić jakie czary na nich urządzają. Moimi typami były jednak podstawy jak łatwa kontrola multimediów, zrobienie zrzutu ekranu czy przejście do wybranego ekranu.
Poza tym że Stream Deck Neo wygląda skromnie, to prezentuje się... po prostu ślicznie. Niewielkie klawisze - w połączeniu z barwnymi ikonkami LED potrafią wyglądać naprawdę przyjemnie dla oka. Zwłaszcza gdy korzystamy z barwnych propozycji od kreatywnej społeczności, która to produkuje ich naprawdę dużo. Jest w czym wybierać - i najtrudniejsze w tym wszystkim jest... zdecydowanie się na opcję, która będzie wyglądała najkorzystniej. Kolorów, kształtów i fajerwerków tam bez liku. A nic też przecież nie stoi na przeszkodzie, abyśmy sami stworzyli własne propozycje. Warto mieć również na uwadze, że poza statycznymi grafikami - urządzenie obsługuje również gify, które można spokojnie wykorzystać jako wskaźniki statusu. Mała rzecz, a cieszy - i czyni sprzęt jeszcze bardziej praktycznym.
Stopka Stream Deck Neo pozwala ustawić go wygodnie w dwóch poziomach ułożenia - bo tyle stopni regulacji oferuje akcesorium. Mało czy dużo? Nie wiem - ale myślę, że są one na tyle zmyślnie zaprojektowane, że w zależności od tego czy wolicie trzymać Stream Deck Neo bliżej dłoni czy dalej - któraś z nich wam podpasuje i będzie działać jak należy.
Kontrowersje może jednak budzić kabel, którego nie da się odłączyć z urządzenia. Niby jest to sprzęt stacjonarny - więc raczej nie będziemy go ze sobą regularnie przenosić. Jednak mimo wszystko brak opcji jego łatwej wymiany jest sporym minusem w tej minimalistycznej konstrukcji - bo w razie jakichkolwiek problemów z tym modułem, nie można go łatwo wymienić.
Konfiguracja: można na szybko, można też godzinami
Tym co trzeba wiedzieć o Stream Deck Neo jest kwestia konfiguracji urządzenia. Z jednej strony można je traktować jako typowe plug-and-play. Podłączamy, instalujemy oprogramowanie Elgato, podstawowe funkcje już czekają - działa. Niczego więcej nie potrzeba.
Ale właśnie - magia sprzętu polega przede wszystkim na tym, że możemy go dostosować do własnego widzimisię. I oprogramowanie Elgato Stream Deck jest w tym niezastąpionym kompanem, przy którym można spędzić długie godziny kombinując, ustawiając kolejne skróty dla poszczególnych aplikacji. A kiedy te już działają: kombinować z designem, układem i co nam się jeszcze w życiu zamarzy. Jeżeli jednak nie chcecie robić wszystkiego od zera — i wolelibyście, by ktoś zrobił to za Was — musicie zajrzeć na platformę Elgato. Tam czekają dziesiątki skonfigurowanych profili, a także cały zestaw ikon, wtyczek i dźwięków. Nie brakuje zarówno propozycji darmowych, jak i płatnych.
Aplikacja do tworzenia własnych skrótów jest jednak na tyle czytelna i łatwa w obsłudze, że prawdopodobnie każdy użytkownik bez większego "ale" się tam odnajdzie. Nawet ci, dla których takie gadżety to czarna magia i wstęp do automatyzacji z prawdziwego zdarzenia.
Stream Deck Neo: sprzęt idealny dla chcących spróbować, ale wciąż niezdecydowanych
Tak jak wspomniałem wyżej: Stream Deck Neo jest sprzętem idealnym dla tych, którzy chcieliby spróbować korzystania z tego typu gadżetów, a jednocześnie nie wydawać małej fortuny. To propozycja, która jest tańsza o co najmniej kilkaset złotych od starszego rodzeństwa, przy jednoczesnym zachowaniu funkcjonalności i wygody użytkowania.
Prosty dostęp do skrótów, estetycznie wykonany i... po prostu w porządku. Jednak warto mieć na uwadze, że to sprzęt nie dla każdego - i warto przekonać się na własnej skórze, czy w ogóle jest on nam potrzebny. Bo jako sam gadżet: jest świetny. Ale sam, mimo że ustawiłem sobie na nim zestaw potrzebnych skrótów i automatyzacji po które sięgam na co dzień... wolałem je jednak wywoływać skrótami klawiszowymi klawiatury, bez odrywania ręki od komputera. W tym wydaniu Stream Deck w ogóle mnie nie urzekł, ale nie ukrywam, że ze względu na aplikacje z których korzystam i opcję robienia pewnych rzeczy bez sięgania po myszkę i klawiaturę - chętnie sprawdziłbym go w wydaniu Stream Deck +.
Sprzęt do recenzji udostępnił producent, firma Elgato
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu