Netflix

Dlaczego Stranger Things wgniata w fotel? Właśnie dlatego

Jakub Szczęsny
Dlaczego Stranger Things wgniata w fotel? Właśnie dlatego
Reklama

4 sezon Stranger Things według krytyków przekroczył najśmielsze oczekiwania. W dalszym ciągu jesteśmy przed II częścią 4 sezonu: dwa ostatnie odcinki mają dać widzom odpowiedzi na wiele stawianych już pytań. Całość ma zakończyć się na pięciu sezonach. To, że Stranger Things jest wręcz zjawiskiem - to wiemy. Ale dlaczego tak się stało? Czy Bracia Duffer użyli tutaj szczególnie trudnych zabiegów stylistycznych?

Opowieść trochę taka, jak z już wymęczonej filmowej kliszy. Zaginął chłopiec, wszyscy zaczynają go szukać - włącznie z ekipą wyrzutków grających w Dungeons and Dragons. Udaje im się rozwikłać zagadkę, następnie nawet walczą z potworami i mają przy sobie tajną broń: Jedenastkę. Dziewczynka o szczególnie tragicznym dzieciństwie dysponuje zdolnościami, które wykraczają poza świat realny. Najpierw trenowana w roli szpiegowskiej zabawki (wykorzystywanej także do zdalnego krzywdzenia oponentów), stała się przyczyną powstania wyrwy między tym, co dla wszystkich jest rzeczywistością, a środowiskiem pełnym potworów oraz innych wynaturzeń.

Reklama

Wszystko dzieje się niemal 40 lat temu. Historia Stranger Things startuje od 1983 roku (choć wskazywane są wydarzenia także z roku 1979) i obecnie tkwi w roku 1986. Widzimy w tym serialu zjawiska społeczne, wszelkie trendy oraz produkty z tamtych lat. Nam są one odrobinę obce: obrazują one raczej rzeczy, za którymi oglądali się nasi rodzice. Coca-cola dostępna na wyciągnięcie ręki (również ta w nowej, znienawidzonej odsłonie), gry arcade, boom galerii handlowych. Niektóre z tych zjawisk przyszły do Polski z ogromnym opóźnieniem. To ostatnie rozwinęło się - jak dobrze pamiętam - na początku trzeciego tysiąclecia. Oglądamy więc Stranger Things z nie do końca taką świadomością easter eggów, odwołań do historii kultury USA jak osoby, które pochodzą z "kraju wolności".

STRANGER THINGS. Millie Bobby Brown as Eleven in STRANGER THINGS. Cr. Courtesy of Netflix © 2022

Pewne jest to, że Stranger Things urzeka klimatem - niecodziennym, w pierwszych dwóch sezonach nieco "milusim" jak kino familijne lat 80. XX wieku, jednak z silnymi wpływami takich artystów jak King i Kubrick chociażby. Sezon trzeci wyszedł już nieco poza schemat, wciskając historię w znacznie mroczniejsze arkana. Za to czwarty to już jazda bez trzymanki i majstersztyk w dziedzinie budowania klimatu. Urzeka niczym "Dark" przy pierwszym obejrzeniu, ale bez poczucia zagubienia w fabule. Stranger Things konsumuje się z przyjemnością i bez zmęczenia obejrzycie większość odcinków. Choć przyznaję - drugi sezon dał radę mnie momentami znużyć.

Dobra historia obroni się tylko wtedy, gdy potrafisz budować klimat

Bracia Duffer niektórych widzów zdenerwowali - ale oni zrobili to specjalnie. 4 sezon podzielono na dwie części: drugą zobaczymy pierwszego lipca. Najświeższe odcinki są do przesady długie: niektóre wątki zdają się być momentami za bardzo rozciągnięte. Ale to nic. Scena z "odlatującą" Maxime i Kate Bush na słuchawkach rozwaliła system. Ale tak porządnie. Niesamowite połączenie doskonałego wyczucia muzyki i obrazu. Nie jestem osobą, która do przesady może nazywać siebie "konsumentem dzieł kultury", nie mam również usposobienia krytyka filmowego lub literackiego. Cieszą mnie proste zabiegi stylistyczne, a także przaśne motywy. Gdy Max biegła w kierunku swoich przyjaciół - by uwolnić się od Vecny - byłem bliski wstania z sofy i kibicowania jej.

STRANGER THINGS. Vecna Cr. Courtesy of Netflix © 2022

Sam Vecna to zło, które w Stranger Things nigdy wcześniej nie wystąpiło. Działa z powodu skrzywionego obrazu człowieczeństwa: właściwie, to działa w sprzeciwie do norm wytworzonych przez cywilizację. Możliwość manipulowania ludźmi poprzez świetnie rozwinięte umiejętności wykraczające poza nasze rozumienie świata spowodowała, że zło stało się jeszcze bardziej realne. Wysysanie oczu do środka, łamanie kości, wystawianie swoich ofiar jako trofea. Widziałem to w zachowaniach seryjnych morderców, w spaczonych umysłach wyciągniętych poza nawias zdrowego społeczeństwa. Stranger Things to już nie pluszowa historia o dzieciakach ratujących świat.

Ta historia dojrzewała do tego, aby stać się tym czym jest. Dojrzewali aktorzy, dojrzewali bohaterowie. Jesteśmy na skraju coming outu Willa Byersa, który najpewniej za chwile obwieści swoim bratu, że jest gejem. Widzimy wątki dręczenia w szkole, agresji, przemocy, kłopotów w domu, używek. Widzimy to, czego byliśmy świadkami lub czego byliśmy ofiarami. W serialu obserwujemy rozterki, które mają ludzie których spotykamy na ulicy lub sami jesteśmy uwikłani w to, co widzimy w Stranger Things. Z prostej opowieści o Upside Down, Hawkins i eksperymentach MKUltra, otrzymaliśmy twór realizujący misję pożyteczną społecznie.

Czekam na II część 4. sezonu z wypiekami na twarzy

Pierwszy lipca to termin i bliski i odległy zarazem. Fani Stranger Things na Reddicie typują, kto zginie w II części - a sugestii jest sporo. Najwięcej głosów zyskują "Enzo" (strażnik Antonow), równie często pojawia się Eddie, który nie zasłużył sobie na smutny koniec. Możliwe jednak, że poświęci się dla dobra reszty, by móc zwalczyć Vecnę. No, to trzymajmy się siedzeń do 1 lipca, bo... będzie się działo.

Bracia Duffer - dziękuję.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama