Nauka

Ta misja miała potrwać tydzień. Pobyt Starlinera na ISS się przeciąga

Jakub Szczęsny
Ta misja miała potrwać tydzień. Pobyt Starlinera na ISS się przeciąga
Reklama

Powrót Starlinera na Ziemię opóźni się o kolejne kilka dni z powodu problemów technicznych dotyczących pędników i zaplanowanego spaceru kosmicznego na ISS. NASA ogłosiła, że zakończenie pierwszej misji Starlinera nastąpi nie wcześniej niż 26 czerwca. Lądowanie zaplanowano w White Sands Space Harbor w Nowym Meksyku o 10:51 czasu polskiego. Transmisję z wydarzenia będzie można śledzić m.in. na YouTube.

Crew Flight Test miał pierwotnie trwać około tygodnia, jednak termin powrotu kapsuły został przesunięty dość mocno. NASA i Boeing postanowili wykorzystać dodatkowy czas na szczegółową ocenę problemów technicznych z silnikami, które wystąpiły podczas pierwszej próby dokowania Starlinera do ISS 6 czerwca. Przełożony wcześniej spacer kosmiczny na ISS odbędzie się 24 czerwca, czyli dwa dni przed planowanym odlotem Starlinera.

Reklama

Podczas ostatniej fazy dokowania na ISS, pięć z 28 pędników kontroli reakcji Starlinera zawiodło, choć cztery z nich ostatecznie zadziałały. Kapsuła pomyślnie dokonała drugiej próby dokowania kilka godzin później tego samego dnia. Członkowie zespołu naziemnego Boeinga i NASA przeprowadzili później ich testy, co pozwoliło załodze poczuć się nieco pewniej. Morale na pokładzie to rzecz istotna — tym bardziej że Starliner nie zakończył swojej misji i musi jeszcze wrócić do domu.

Jeden z pędników nie został odpalony podczas testu z powodu zbyt niskiego ciśnienia, które zaobserwowano po raz pierwszy podczas dokowania. Robotyczne ramię stacji kosmicznej - Candarm2 - wykorzystano do inspekcji pędników i załoga wspólnie z kontrolą naziemną oceniła ich stan.

Mimo wszystko, misję CFT jak na razie uznaje się za sukces, mimo sporych problemów ze statkiem. Boeing i NASA kontynuują prace nad zapewnieniem pełnej funkcjonalności systemów Starlinera. Dużo więcej będzie można zrobić już po (mam nadzieję) udanym powrocie na Ziemię: tak, aby tego typu awarie należały do rzadkości, a nie były swego rodzaju standardem. Chodzi tutaj nie tylko o bezpieczeństwo załogi, ale i o rozwinięcie technologii na tyle, by była ona pewna i godna zaufania w przyszłości.

Termin powrotu Starlinera lepiej jest nieco przełożyć, niż narazić załogę na możliwe niebezpieczeństwo: to pewne. W tym przypadku Boeing i NASA chcą być absolutnie pewni, że wszystko pójdzie zgodnie z planem. Stawka jest wysoka — a chodzi tutaj nie tylko o certyfikację systemu do załogowych lotów na orbitę, ale także o bezpieczeństwo astronautów: ludzie życie jest tutaj najwyższą wartością. Także i dlatego, że załoga Starlinera to naprawdę świetni specjaliści i ich strata byłaby ogromnym ciosem dla społeczności astronautycznej.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama