Kupowanie sprzętu retro okazało się dla wielu dobrą inwestycją. Tak: stare, wartościowe, rzeczy to nie tylko antyki w lokalnych sklepach. Gry wideo również nie należą do tanich — i jak wszystkie starocie, wśród nich również nie brakuje białych kruków wycenianych na grube tysiące dolarów.
Stare gry drożeją z każdym dniem. Na ten moment to hobby dla bogatych lub... cierpliwych
Jeżeli zastanawialiście się kilka lat temu nad zakupem retro gadżetów, to mam cichą nadzieję, że wcieliliście wówczas swój plan w życie. Polski rynek w tej kwestii może nieco odstawać od tego, co dzieje się na Zachodzie, chociaż na przestrzeni ostatnich 4-5 lat ceny wielu gadżetów stały się ich... wielokrotnością. Gry drożeją z każdym dniem. Lokalnie jednak też nie brakuje zapaleńców, którzy są w stanie zamówić niewielki, kosztujący krocie, kartridż z drugiego końca świata. Skąd biorą się te ceny i co sprawia, że ludzie są w stanie wydać swoją wypłatę, a nawet kilka wypłat, by wejść w posiadanie gry wideo?
Spełnianie dziecięcych marzeń
Przede wszystkim: nostalgia, choć ta po jakimś czasie potrafi przeistoczyć się w styl życia. Nabywanie konsol i zabawek o których marzyliśmy w dzieciństwie to coś, co wydaje się być naturalne. Nie wszyscy mieli to szczęście, aby każde z marzeń tamtych czasów się spełniło. Szczególnie w Polsce, w kwestii konsol, było trudno — urządzenia takie jak Super Nintendo wielu znało tylko z opowiadań, albo zagranicznych katalogów. Magia internetu robi jednak swoje — czytanie forów internetowych, wspomnień szczęśliwych użytkowników rozbudza wyobraźnię i chcemy mieć to, czego nie mieliśmy kiedyś. Albo wręcz odwrotnie, pragniemy powrócić do gadżetów z którymi spędzaliśmy czas przed laty.
Neo Geo nie staniało nigdy
Część sprzętów droga była zawsze — i jednym z takich przykładów jest Neo Geo. W związku z tym, że konsol w domach było stosunkowo niewiele — ich cena w dzisiejszych czasach do najniższych także nie należy. A właściwie jest jednym z najbardziej skrajnych przypadków — o tym jakie stawki obowiązują wśród miłośników sprzętu pisał ostatnio Simon Parkin w swoim artykule do The New Yorker. I tak, 55 tysięcy dolarów za dwie gry wideo to nie jest suma wyssana z palca. Składa się na nią, rzecz jasna, ograniczona dostępność i wysokie ceny.
Tańsze sprzęty dawniej i dziś
Urządzenia i gry które rozeszły się w większym nakładzie, naturalnie, są tańsze — choć działa to jak miecz obusieczny. Jako że sam lubię kupić a to grę, a to kolejne urządzenie, do mojej skromnej kolekcji — z dużym zainteresowaniem przyglądam się zmianom cen, które w ostatnich latach nastąpiły na polskim rynku. Ebay pod tym względem jest w miarę stały, ale jeszcze tych 4-5 lat temu zakup Super Nintendo czy Segi Mega Drive w dobrym stanie z pełnym zestawem kabli, zasilaczem, dwoma kontrolerami i przesyłką można było bez większego problemu zamknąć w 100 złotych. Dzisiejszy rzut okiem na Allegro nie pozostawia złudzeń — ceny te są co najmniej dwu- trzykrotnie wyższe.
Podobnie sprawy mają się z grami. W ich przypadku działają różne prawidła — jedne stały się kultowe dopiero po jakimś czasie (m.in. Earthbound), przez co rynku jest ich niewiele, bo w okolicach premiery nie cieszyły się dużym zainteresowaniem. I w takich przypadkach ceny za sam, oryginalny, kartridż potrafią zaczynać się od 200 dolarów. Inne były hitami, przez co w kolekcjach chcieliby je mieć nie tylko najwięksi kolekcjonerzy — tak wygląda sprawa chociażby z klasykami z czasów pierwszego PlayStation, gdzie za zestaw w nienajlepszej kondycji czasem przyjdzie nam zapłacić więcej niż za najnowszy hit na konsolę współczesnej generacji.
To przykłady pierwsze z brzegu, a sprzęt o którym mowa wciąż pozostaje stosunkowo tanim. Jeżeli jednak mowa o Amidze CD32, doskonale pamiętam czasy kiedy dobrze zachowane komplety były wydatkiem rzędu 150, góra 200 złotych. Teraz w przypadku poszukiwań pełnego, działającego, zestawu — z pudełkiem i podstawowymi elementami wyposażenia, musimy szykować się na znacznie wyższe kwoty. Ostatnia widniejąca w archiwum Allegro aukcja z grudnia 2016 roku zakończyła się na 1528 pln. Podobnie zresztą sprawy mają się z Commodore CDTV, które parę lat temu trudno było sprzedać za 200-300 złotych, w ostatnich miesiącach zaś ceny na aukcjach w Polsce potrafią skoczyć nawet do 2000 złotych. Patrząc na takie kwoty mam wrażenie, że rozpętało się u nas prawdziwe szaleństwo!
Handel i niewiedza
Retro stało się modne, a obecne pokolenie 30-latków lubi wracać do korzeni. Kiedy popyt się zwiększa, to automatycznie ceny skaczą do góry. Sprzętu tego typu na rynku na nie przybywa — pojawiają się maszyny na licencji i rozmaite klony, ale to już nie to samo. Żyjący z handlu wiedzą, że nadeszły dla nich dobre czasy i serwują nam solidne ceny. Ci zaś którzy chcieliby pozbyć się odnalezionych na strychu gadżetów po szybkim rozeznaniu cenowym oferują je w podobnych kwotach — i koło się zamyka, stare gry drożeją.
Stare gry drożeją, ale bańka w końcu pęknie
Trzeba w tym wszystkim zachować jednak odrobinę złotego rozsądku. Białe kruki — owszem, istnieją i ich ceny prawdopodobnie szybko nie spadną, a nabycie oryginalnych nośników okazyjnie graniczy z cudem. Można liczyć wyłącznie na szczęście / niewiedzę drugiej strony. Jednak sztuczne podbijanie cen sprzętów i gier które rozeszły się w kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu, milionach egzemplarzy? Tak pompowana bańka musi w końcu pęknąć.
Tym bardziej, że nośniki na których są zapisane — czy to płyty CD/DVD, czy kartridże — nie są nieśmiertelne. Prędzej czy później, po prostu przestaną działać — dlatego w kwestii lokaty pieniędzy nie wydaje się to najrozsądniejsze medium. Na ten moment przy kupowaniu kultowych starych gier warto się jednak uzbroić w cierpliwość. Przeglądać aukcje, tematyczne fora, tablice z ogłoszeniami, a nawet wybrać się na lokalny targ i przejrzeć tamtejsze pudła rozmaitości. Uwierzcie mi na słowo — to rzecz, w której cierpliwość naprawdę popłaca! No chyba że pieniądze nie grają roli, wtedy w mgnieniu oka wyklikacie czego wam trzeba!
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu