Fotografia

Sprawdź szafę i strych, tak zaoszczędzisz na fotografii, serio!

Bartosz Gabiś
Sprawdź szafę i strych, tak zaoszczędzisz na fotografii, serio!
Reklama

Fotografia to świetne hobby pomagające spojrzeć inaczej na świat. Czarujące zakamarki, których nigdy nie byliśmy świadomi, okazują się być tuż obok nas. Problem w tym, że nie jest to tanie hobby, ale jest na to łatwy sposób. Wystarczy sprawdzić szafy.

Serio! Z aparatami, jak z wieloma innymi rzeczami wyprodukowanymi przed bumem na elektroniczne urządzenia, jest tak, że mają wytrzymać lata. Szkoda też przez to jest je utylizować, więc wiele aparatów, trafiało do szaf lub na strychy. Te zapomniane przedmioty są dzisiaj bezcenne. Niosą historię poprzednich użytkowników, ducha czasów oraz wciąż można ich używać.

Reklama

Stare obiektywy wracają z lamusa

Darmowy ratunek, pełen charakteru

Przeszukanie szaf, strychów i piwnic naszej rodziny, może się okazać strzałem w dziesiątkę dla każdego początkującego, amatora, a nawet profesjonalnego fotografa. To tam bowiem można napotkać darmowy sprzęt do aparatów, który wcale nie będzie złym. Wręcz przeciwnie, obiektywy minionej epoki, tworzą naturalny, troszkę filmowy obraz poprzez delikatne rozmycie tła.

Fujifilm XT5 Helios 44-4 Lightroom

Zysk w tym można odnaleźć na wiele sposobów, lecz tym najprostszym, jest po prostu świeżość odnaleziona w przeszłości. W dobie poszukiwania perfekcyjnych, super ostrych obrazków bez winietowania na krawędziach, aż czasami bywa przytłaczająco nudno. Chociaż jest to z perspektywy profesjonalisty w pełni zrozumiałe, to jako hobbista amator, można mieć już dość. Niestety ceny obiektywów nie pozwalają na zabawę, więc w walce z nudą, nie ma też miejsca na poświęcenie nawet tych kilkuset złotych na jakieś potencjalne cudeńka z Chin. Na ratunek przybywają właśnie ukryte skarby.

Niech żyją Zenity, pierwsze kroki fotografa analogowego

Jedną z rzeczy, na którą jest ogromna szansa się natknąć w przeciętnej, polskiej rodzinie to produkty dawnej, rosyjskiej firmy Zenit. Była to wielka odpowiedź na niemieckie Leica'i, lecz umówmy się, to tylko mrzonki. Nigdy te aparaty i obiektywy nie dorastały do pięt legendzie z zachodu. Niemniej, dzisiaj są często wyborem wielu filmowców oraz fotografów. Szczególnym uczuciem się cieszy konkretne szkło (obiektyw), oferujące interesującą (oczywiście, kwestia gustu) ogniskową i solidne światło 2.0. Helios 44-2 (lub 44-4) jest bajecznie tani, daje obrazkom specyficzny efekt głębi ostrości (bokeh) i jest dostępny od ręki. W czasach świetności były produkowane miliony sztuk, dzięki czemu nawet dzisiaj można mieć kilka egzemplarzy, dostosowanych pod własne potrzeby.

Dosłownie pod własne potrzeby. Budowa jest tak prosta, że przy pomocy prostych narzędzi i YouTube'a, te obiektywy można własnoręcznie rozkręcić, aby jedno ze szkieł odwrócić. Uzyska się w ten sposób bardzo specyficzne, wirujące tło z ostrym obiektem w jego centrum. Obiektyw jest tak popularny i tani, że został nawet wykorzystany w scenie pościgu w filmie Batman z Robertem Pattinsonem. Helios 44-2/-4 może zostać zamontowany do wszystkich współczesnych aparatów. Sony? Canon? Fuji? Nie ma to znaczenia, na jakie body postawiliście, trzeba tylko dokupić do nich odpowiedni adapter.

Fujifilm XT5 Helios 44-4 Lightroom

Helios jest dobrym startem, gdyż był osadzony na bardzo powszednim i uniwersalnym gwincie M42. Do waszego aparatu musicie dobrać odpowiedni adapter i zakupić ten z gwintem M42, takim jak ten. Podany przykład jest akurat do sprzętu z bagnetem Fuji X i pasuje do X-T5, X-T30 i tak dalej. Po zamontowaniu całość się mocuje jak zawsze i trzeba tylko jeszcze w opcjach umożliwić robienie fotografii "bez obiektywu". To dlatego, że brak elektroniki może wysyłać sygnał do body, że przecież niczego nie ma.

Wady i minusy używania adapterów

To naprawdę działa

Plusy są dość oczywiste, wszak zyskujemy dostęp do szerokiej gamy obiektywów. Samo zakupienie adaptera do gwintu M42, daje ogrom wyboru. Helios jest przecież wyłącznie przykładem i świat nie stoi rosyjskimi rozwiązaniami. Jako że było to uniwersalne rozwiązanie, to można zdobyć klasyki ze stajni Carla Zeissa, Konici, Takumara czy Sigmy. Jedne są droższe, inne tańsze, wiele jednak w zasięgu. To umożliwia naukę w spokojnym tempie i odkrywanie co w duszy gra. Te dawne obiektywy oferują po prostu charakter, który dzisiaj można doskonale wykorzystać do wyróżnienia swojej twórczości na tle pozostałych, idealnych zdjęć. W najgorszym razie mogą być po prostu ucieczką, przed ograniczającymi ramami wymogów klienta, gdy przyjdzie pora, żeby złapać trochę oddechu.

Adapter to proste rozwiązanie, otwierające ogromny wybór

To może być uciążliwe

Nie da się jednak uciec przed oczywistą wadą, samą potrzebą zakupu odpowiedniego adaptera. Nie ważne jak łatwy w użyciu by on nie był, jest to kolejny element do dźwigania lub przechowywania w domu. Jako że istnieje przecież wielu producentów, to gdy ktoś posiada kilka aparatów, stoi przed wyzwaniem zakupu wielu przejściówek. Dodatkowo, jeżeli chcemy jak najbardziej rozszerzyć nasze możliwości, może się pojawić potrzeba zakupienie jeszcze większej ilości adapterów. W końcu dzięki tej prostej metodzie otworem stają możliwości próbowania sił z producentami konkurujących ze sobą firm. Ponadto nie są to super estetyczne akcesoria oraz gdy na sucho 25mm nie brzmi na wiele, tak w połączeniu z długim obiektywem, tworzy się komiczne działo. Druga sprawa, to są w końcu stare rzeczy, które wymagają doświadczenia i wiedzy zarówno podczas używania jak i naprawy.

Reklama
Obiektyw z zamontowanym adapterem

To już jest kwestia nastawienia

Pierwotnie chciałem to przedstawić jako wadę, później zaś jako zaletę. Ostatecznie jednak uważam, że to od indywidualnego podejścia zależy, czy newralgiczny element starych narzędzi fotograficznych jest wadą albo zaletą. Przy okazji zakupu starszych obiektywów, trzeba pamiętać, że wszystkie wymagają manualnego ustawiania wartości wpuszczanego światła oraz ostrości. Dla jednych będzie to uciążliwym obowiązkiem, lecz dla drugich niesie ze sobą powiew świeżości w postaci ucieczki przed pogonią codziennego życia. Każdy kadr wymaga indywidualnego podejścia, czyli chwili na oddech i ustawienie wartości na obiektywie pod daną chwilę.

Okazja do poszerzenia perspektyw i zaoszczędzenia pieniędzy

Gdy spojrzymy na wszystko z szerszej perspektywy, okazuje się, że tak naprawdę to fotografia cyfrowa jest bardzo młodą dziedziną. Szczególnie gdy ją porównamy z dziesięcioleciami tej analogowej. Współcześnie daje to ogromne pole do popisu, gdyż wszelkie portale z ogłoszeniami sprzedaży są wypełnione po brzegi wyborem, a stosunkowo niskie ceny (lub darmowe po przeszukaniu domu) zachęcają do eksperymentowania. Po drodze czekają na pewno pułapki przedzierania się przez te wszystkie oferty "do kolekcji" z czym się wiąże nie mało frustracji. Szczęśliwie, gdy w końcu już się odnajdzie jakąś perełkę, to wszelkie złe wspomnienia natychmiast wyparowują.

Reklama
Fujifilm XT5 Helios 44-4 Lightroom

Jest to też świetny nośnik historii, pozwalający na obcowanie ze sprzętem i myślą projektantów z zupełnie innych regionów świata i epok. Błędy, których nie wybaczają ograniczone technologicznie obiektywy, dadzą czasem w kość, szczególnie gdy się okaże, że źle dobraliśmy ostrość, lecz i w tym jest wiele nadziei. Bowiem każde potknięcie, uczy coraz więcej i trenuje intuicję początkujących fotografów. Z kolei w rękach profesjonalisty, zmieniają się w narzędzie do tworzenia inspirującej sztuki. Ponad wszystko, vintage obiektywy nie wybierają i przy użyciu prostego adapterka, można się bawić na każdym urządzeniu.

 

Wszystkie fotografie zostały wykonane przez autora artykułu.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama