Felietony

Spotify kontra Pandora - odrobina teorii z domieszką praktyki

Konrad Kozłowski
Spotify kontra Pandora - odrobina teorii z domieszką praktyki
Reklama

Z muzyczną usługą rodem ze Szwecji Polacy mogą zapoznawać się od początku lutego, na wkroczenie drugiej z opisywanych usług do kraju nad Wisłą przyjdz...


Z muzyczną usługą rodem ze Szwecji Polacy mogą zapoznawać się od początku lutego, na wkroczenie drugiej z opisywanych usług do kraju nad Wisłą przyjdzie nam jeszcze poczekać, jeżeli w ogóle do tego dojdzie. Mimo to, wykorzystując różne metody coraz więcej osób decyduje się wypróbować możliwości radia internetowego o nazwie Pandora. Przyjrzyjmy się co różni te dwie usługi i którą z nich warto jest się zainteresować.

Reklama

Tytułową odrobiną teorii będzie trochę faktów - Pandora z siedzibą w Oakland w Stanach Zjednoczonych, na rynku istnieje już od 12 lat, zaś Spotify jest z "nami" o połowę krócej i swoją główną siedzibę ulokowało w Londynie. Stosunek 2 do 1 znajduje także zastosowanie jeżeli chodzi o liczbę zatrudnianych pracowników przez obydwie firmy (Spotify ok. 300 vs. Pandora ponad 662). Spotify dostępne jest aktualnie w 23 krajach na całym świecie, zaś Pandora jedynie w 3. Nie znajduje to jednak odzwierciedlenia w liczbie użytkowników, ponieważ Pandora może pochwalić się ponad 65 milionami, Spotify było w stanie "zagarnąć" dla siebie "jedynie" 20 milionów. Proporcje są jednak odwrócone w przypadku ilości dostępnych utworów - Spotify dysponuje bazą ponad 20 milionów kawałków, podczas gdy Pandora oferuje ich tylko około miliona.


Porównując obydwie usługi na płaszczyźnie muzycznej należy od zaznaczy, że model ich działalności dosyć od siebie odbiega. Pandora jest radiem internetowym, które na podstawie wybranego przez nas wykonawcy lub gatunku muzycznego tworzy kolejkę odtwarzanych utworów. Każdy z nich możemy ocenić pozytywnie lub negatywnie, co w konsekwencji prowadzi do tego, czy usłyszymy go ponownie. Możliwe jest również pominięcie aktualnie odtwarzanego utworu, co także będzie miało wpływ na to, czy w przyszłości pojawi się w naszej kolejce. Pandora, swoje działanie opiera na Music Genome Project, czyli serwisie, który każdy z miliona dostępnych utworu określił za pomocą aż do 450 (!) cech. To właśnie dzięki tej technologii utwory dobierane są tak starannie, a przeskoczenie do następnego utworu to jedna z najrzadziej używanych opcji.


Spotify oferując dostęp do 20 milionów utworów pozwala nam na wybranie konkretnego kawałka i jego odsłuchiwanie, ale dostępna jest także funkcja radia. Czy sprawdza się ona tak samo doskonale jak Pandora? Niestety, nie. Co prawda możemy wskazać konkretny utwór wokół którego "kręcić się" będzie nasze spersonalizowane radio, jednak dobieranie przez usługę kolejnych kawałków nie jest tak precyzyjne. To co podbiło serca muzycznych fanów to łatwość dostępu do pojedynczych utworów, których słuchamy "na żądanie", więc jeżeli nie zechcecie zdawać się na zdanie radia Spotify to niezbędne będzie przygotowanie własnej playlisty.


Mieszkające w Polsce osoby mogą jedynie spróbować darmowego plany Pandory i tylko w oknie przeglądarki. To nijak ma się do rozbudowanej aplikacji Spotify i potencjalnego dostępu mobilnego na smartfonach i tabletach. Pomimo tego, po spróbowaniu możliwości Pandory ciężko z niej zrezygnować i jeżeli nie chcę co chwilę podejmować decyzji jaki utwór usłyszę jako następny - korzystam z Pandory.

Reklama

Źródło: Mashable.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama