Dziś poznaliśmy wygląd i dokładną specyfikację większego brata opisanego wczoraj przez Konrada Chromebooka 11, czyli Chrombooka 14, który jest droższy...
Dziś poznaliśmy wygląd i dokładną specyfikację większego brata opisanego wczoraj przez Konrada Chromebooka 11, czyli Chrombooka 14, który jest droższy zaledwie o 20 dolarów, ale ma do zaoferowania znacznie więcej od wersji z mniejszym ekranem. Mówię to ze smutkiem, bo na nowego Chrombooka z procesorem ARM bardzo czekałem i miałem nadzieję na coś ciekawego, a tak naprawdę dostaliśmy mniej za więcej. Dobrze, że 14 wypada lepiej.
Podstawową różnicą jest oczywiście przekątna ekranu, która w większym modelu wynosi 14 cali, chociaż rozdzielczość została zachowana identyczna jak w mniejszej jedenastce - 1366 x 768. Drugą różnicą jest procesor Intel Celeron czwartej generacji o symbolu 2955U, zamiast procesora ARM. Użytkownik ma też więcej pamięci do dyspozycji, zarówno na pliki - 32 GB zamiast 16 GB oraz operacyjnej, bo jest dostępna wersja z 4 GB, chociaż cena 299 dolarów prawdopodobnie odnosi się do wersji z 2 GB pamięci - nie mam co do tego pewności. Lepsza jest też łączność komórkowa - 4G LTE, zamiast 3G w modelu 11 calowym, chociaż za łączność komórkową trzeba oczywiście również dopłacić.
Na tym nie koniec. Lepsza jest także przednia kamera, która nagrywa obraz w rozdzielczości 720p zamiast zwykłego VGA. Jest też więcej portów USB, trzy zamiast dwóch, z czego dwa są w nowszym standardzie USB 3.0. Do tego Czytnik kart pamięci i pełnowymiarowe wyjście HDMI których również w mniejszym modelu nie znajdziemy. Na koniec wisienka na torcie, wersja 14 calowa będzie na baterii działała 9,5 godziny zamiast 6 godzin w modelu 11 calowym. Wszystko to za 20 dolarów różnicy. Jedynym minusem jest większa waga i odrobinę mniejsza mobilność w zamian większego, wygodniejszego ekranu. Mając taki wybór, chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie wybierze modelu 11 calowego, żeby zaoszczędzić raptem 70 - 80 złotych.
I szczerze mówiąc w ogóle nie rozumiem czemu ten model 11 calowy powstał, a mówię to jako wielki fan Chrombooka z procesorem ARM. Po prostu nowszy model jest gorszy od starszego, zrobionego przez Samsunga, który nie dość, że rok starszy, był i jest o 30 dolarów tańszy. Procesor i pamięć są w Chromebooku Samsunga sprzed roku i w najnowszym modelu HP 11 są identyczne - 2 GB i Samsung Exynos 5250. Nie ma więc mowy o żadnym przyspieszeniu. Jakby tego było mało, Samsung dał port USB 3.0, którego w HP już nie ma. Tak samo wygląda sytuacja z czytnikiem kart pamięci i wyjściem HDMI - w starszym i tańszym modelu są, a w nowszym ich zabrakło.
W zasadzie jedyne co jest lepsze w nowym Chromebooku HP to ekran IPS i Bluetooth 4.0 oraz ciekawy pomysł z ładowaniem za pomocą micro USB. Jak dla mnie nie równoważy to braku USB 3.0, HDMI, czytnika pamięci i niższej ceny. Nowy Chrombook jest więc dla mnie czymś gorszym za większe pieniądze, chociaż różnica jest niewielka. Wszyscy którzy zastanawiają się nad zakupem Chromebooka z procesorem ARM polecam więc starszy model Samsunga.
Reklama
A robię to z żalem, bo bardzo chciałem zobaczyć nowego Chromebooka na procesorze ARM, ale szybszym i z większa ilością pamięci RAM, nawet kosztem wyższej ceny. Niesamowicie podoba mi się idea całkowicie bezgłośnego laptopa, nie posiadającego żadnych ruchomych elementów. Dodatkowo Chrome OS uwiódł mnie swoją piękną estetyką, prostotą i bezobsługowością. Jest prosty i ograniczony, ale taka jego natura. Mając model Samsunga, chętnie przesiadł bym się na nowszy, szybszy i trochę droższy model. Niestety HP 11 mi tego nie oferuje, a HP 14 chyba (nie mam pewności) już wiatrak posiada. Pozostaje mi więc czekać i mieć nadzieję, że idea bezgłośnych Chromebooków nie zostanie zarzucona, a ja doczekam się godnego następcy Samsunga.
