FCC zatwierdziło po kilku miesiącach wniosek SpaceX na uruchomienie nawet miliona stacji odbiorczych systemu Starlink na terenie Stanów Zjednoczonych. Licencja jest ważna na 15 lat i może w przyszłości być rozbudowana.
Starlink rośnie jak na drożdżach
Jeszcze rok temu mało kto by pewnie się spodziewał, że SpaceX będzie w stanie tak szybko rozbudowywać swój system internetu z satelity - Starlink. Do dzisiaj na orbitę udało się już wysłać 362 satelity (choć nie wszystkie na niej pozostały) i kolejna partia, 60 sztuk, poleci prawdopodobnie już w kwietniu (o ile nie przeszkodzi jej koronawirus). SpaceX chciałby w ograniczonym zakresie uruchomić swój system jeszcze w tym roku na terenie Ameryki Północnej, ale do tego potrzeba od 400 do 800 działających satelitów, więc pewnie jeszcze chwilę to potrwa. Jednak gdy już ruszy, ma stać się przysłowiową kopalnią złota.
Nie zmienia to też faktu, że firma może nawet jutro rozpocząć sprzedaż swoich urządzeń dostępowych, które pozwolą podłączyć się do sieci. FCC wydało zgodę na uruchomienie nawet 1 miliona takich terminali, choć Elon Musk wcale nie liczy na to, że jego usługa będzie używana na masową skalę. Ambicją szefa SpaceX jest zapewnienie dostępu do sieci w miejscach, gdzie nie dociera światłowód i sieć kablowa, co przekłada się na około 3-4% klientów firm telekomunikacyjnych w USA.
Nie widzieliśmy jeszcze jak będzie wyglądał terminal dostępowy do Starlinka, ale Elon Musk opisywał go jako "spodek na patyku", który będzie miał bardzo prostą instrukcję obsługi. Sprowadza się ona do podłączenia urządzenia do zasilania i wycelowania go w niebo, operacje te można wykonać w dowolnej kolejności. Każdy terminal będzie miał własne siłowniki, które nakierują go we właściwym kierunku aby uzyskać połączenie. Nie wiadomo też jaką przepustowość zaoferuje, ale mówi się o opóźnieniach rzędu 20 ms, czyli na bardzo niskim poziomie. Z niecierpliwością oczekujemy pierwszych testów.
Przed SpaceX jeszcze daleka droga
Warto mieć jednak na uwadze, że to dopiero początek, SpaceX chce w sumie na orbitę wysłać nawet 11 943 satelity, a żeby osiągnąć możliwości operacyjne na całym świecie, potrzebuje ich przynajmniej 1440. Oznacza to jeszcze sporo lotów Falcona 9, który za jednym razem może wynieść 60 satelitów. Z pewnością warto temu projektowi kibicować, bo jak wylicza ONZ, na świecie jeszcze 42% gospodarstw domowych nie ma dostępu do internetu, część właśnie przez brak możliwości technicznych, które Starlink pozwala bardzo łatwo obejść.
W ostatnich dniach pojawiła się też informacje, że największy konkurent SpaceX, firma OneWeb, która szykuje podobny projekt i wysłała do tej pory na orbitę 74 urządzenia, może zgłosić wniosek o upadłość. Okazuje się, że masowa produkcja i wysyłanie sprzętu w kosmos nie należy do tanich rzeczy i pomimo sporych inwestycji prywatnych, pieniędzy zwyczajnie brakuje, a cały projekt stanął pod znakiem zapytania. SpaceX ma pod tym względem znaczną przewagę kosztową, bo np. ostatni lot został wykonany przy pomocy pierwszego stopnia rakiety Falcon 9, dla którego była to już 5. misja. Tym samym koszt wyniesienia sprowadzał się w zasadzie do kosztu paliwa i drugiego stopnia rakiety (owiewki też były z odzysku ;-)). Z takimi oszczędnościami trudno konkurować, OneWeb korzysta z "jednorazowej" rakiety Sojuz.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu