Różne plotki dotyczące Sony czytałem w ostatnich dniach. Jedne brzmią bardziej wiarygodnie, inne mniej, podejrzewam, że w każdej tkwi ziarno prawdy. N...
Różne plotki dotyczące Sony czytałem w ostatnich dniach. Jedne brzmią bardziej wiarygodnie, inne mniej, podejrzewam, że w każdej tkwi ziarno prawdy. Na weryfikację niektórych przyjdzie nam trochę poczekać, ale warto to zrobić, bo Sony może się przyznać, że przeszarżowało i popełniło kolejny błąd. O co chodzi? O kolejnego flagowca japońskiej korporacji.
Kilka kwartałów temu przywoływałem wypowiedź pewnego top menedżera Sony, który przekonywał, że producenci powinni wypuszczać flagowe modele dwa razy w roku, a nie raz, jak do tej pory miało to miejsce. Cel? Zapewnienie klientowi dostępu do najświeższych rozwiązań: zmiana cyklu premierowego miała spowodować, że topowy model zostanie zastąpiony kolejnym po dwóch kwartałach i w ten sposób nie będzie można nazwać linii opóźnioną. Sony wprowadziło takie rozwiązanie i innym też to polecało. Zwłaszcza Apple – Samsung i tak ma w swojej ofercie dwa flagowe modele, więc trudno go na tym polu pouczać.
Przez jakiś czas obserwowaliśmy poczynania Sony, które faktycznie częściej wprowadzało do oferty nowego flagowca. Jaki był efekt zmian? Żaden. Przynajmniej trudno wskazać na korzystne zmiany – nie słyszałem o nagłym wzroście sprzedaży ich topowych smartfonów. Zwiększyło się jednak zamieszanie, oferta stała się bardziej zawiła, podejrzewam, że wydatki na marketing też wzrosły, a pożytku z tego brak.
Główny problem Sony polega w tym przypadku na tym, że w branży nie zmienia się w ciągu roku tak wiele, by odświeżać flagowca. Lekko podrasowany procesor czy wyświetlacz to trochę za mało, żeby przyciągnąć uwagę klientów. Zwłaszcza, że ci mogą się zgubić w ofercie producenta - jeszcze niedawno widzieli na banerze reklamowym model z numerem 2, a tu już numer 3. Jakie różnice? Trudno stwierdzić.
Kolejnym flagowcem Sony będzie prawdopodobnie model Xperia Z4 i Sony nie zmieni go przez cały rok. Po prostu nie ma to sensu – w ciągu kilku miesięcy nie wydarzy się nic, co producent mógłby wykorzystać do podkręcenia sprzedaży. Sprawa wydaje się oczywista, podobnie prezentowała się, gdy Sony zapowiedziało zmiany i pouczało Apple. Jeżeli Japończycy faktycznie zdecydują się na powrót do rocznego cyklu premierowego, to przyznają, że przecenili swoje możliwości i kolejny raz przekombinowali w tym biznesie. Mógłbym napisać, iż to oznacza dalszą stagnację, ale taka ocena byłaby niewłaściwa – Sony na razie jest na drodze do roztrwonienia swojej pozycji na rynku mobilnym.
Sony nie konkuruje z Samsungiem czy Apple o palmę pierwszeństwa, lecz z chińskimi graczami (i LG) o miejsce bliskie podium. Z każdym kwartałem to podium odjeżdża japońskiej legendzie, bo sprzedaż stoi i przynosi straty, a tymczasem firmy z Państwa Środka notują coraz lepsze wyniki. Korporacja nie wytrzymuje presji ze strony wspomnianej konkurencji i nie zmieniło tego podkręcenie tempa, o którym pisałem przed momentem – to jedynie mogło zmęczyć starą firmę.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu