Testy smartfonów

Xperia 1 VI to najlepszy smartfon od Sony. I co z tego?

Tomasz Szwast
Xperia 1 VI to najlepszy smartfon od Sony. I co z tego?
6

Jak do tej pory jeszcze nigdy nie miałem w dłoniach smartfona od Sony, z którego korzystało mi się tak dobrze. Sony Xperia 1 VI sprawiła, że autentycznie zrobiło mi się żal japońskiego producenta. Mamy bowiem do czynienia z bardzo fajnym kawałkiem elektroniki, który najprawdopodobniej przemknie przez rynek niezauważony.

W momencie ogłoszenia specyfikacji tegorocznego flagowca od Sony stało się jasne, że Japończycy zdecydowali się na daleko idące zmiany. Te objęły zwłaszcza wyświetlacz, gdzie zdecydowano o rozstaniu z kinowymi proporcjami 21:9. Zrobiono wiele, by smartfon stał się bardziej przyjazny dla szerszego grona potencjalnych odbiorców, zachowując przy tym charakterystyczne cechy serii Xperia. Tylko czy to wystarczy, by przekonać klientów Apple czy Samsunga? W teorii wszystko się zgadza. Ba, Sony Xperia 1 VI to coś nawet większego, niż typowy smartfon o topowej specyfikacji.

Znajdziemy tu bowiem wyposażenie, które u konkurencji dawno już przeszło do historii, bądź nie było go wcale. Jest tacka na kartę SIM, do której wyjęcia nie potrzeba igły. Jest wbudowane wyjście słuchawkowe i fizyczny spust migawki sprawiający, że robienie zdjęć Xperią to prawdziwa przyjemność. Jest w końcu wyświetlacz pozbawiony otworu na kamerkę do selfie. Czego brakuje? Zapraszam do recenzji, w której postaram się wspomnieć o wszystkich atutach i mankamentach nowego smartfona Sony z najwyższej półki cenowej.

Sony Xperia 1 VI: specyfikacja techniczna godna najlepszych

Zanim przejdę do rozpakowania i pierwszych wrażeń z użytkowania nowej Xperii, kilka słów na temat jej specyfikacji technicznej. Rzućmy okiem na standardową tabelkę, która powie nam więcej o tym, z jakim konkretnie urządzeniem mamy do czynienia.

Model Sony Xperia 1 VI
Wymiary 162 x 74 x 8,2 mm
Waga 192 g
Wykonanie Gorilla Glass Victus 2 - front, Gorilla Glass Victus - plecki, aluminium - ramka
Dual SIM Tak
Norma odporności IP65/IP68
Wyświetlacz 6,5 cala, OLED, Full HD, 120 Hz
Układ SoC Qualcomm Snapdragon 8 Gen 3
Pamięć RAM 12 GB
Pamięć na dane 256 GB
Czytnik kart microSD Tak
Aparat główny 48 Mpix, f/1,9, optycznie stabilizowany
Aparat z teleobiektywem 12 Mpix, f/2,3, 85 mm - 170 mm, optycznie stabilizowany
Aparat ultraszerokokątny 12 Mpix, f/2,2
Kamerka do selfie 12 Mpix, f/2,0
Głośniki stereo Tak
Wyjście słuchawkowe Tak
Łączność bezprzewodowa WiFi 7, Bluetooth 5.4, NFC
Łączność przewodowa USB-C 3.2
Biometria Skaner linii papilarych (ramka)
Bateria 5000 mAh
Ładowanie przewodowe 30 W
Ładowanie bezprzewodowe 15 W
Ładowanie zwrotne Tak
System operacyjny Android 14
Cena 6499 złotych

Smartfon Sony Xperia 1 VI kupicie w Media Expert

W tak przedstawionej specyfikacji ciężko o znalezienie jakichkolwiek mankamentów czy niedociągnięć. Są nawet takie elementy wyposażenia, których z reguły nie widzimy, zwłaszcza w najwyższej półce cenowej. Mam tu na myśli przede wszystkim wyjście słuchawkowe i gniazdo na karty microSD. Dzięki niemu, choć smartfon dostępny jest w Polsce wyłącznie w wersji z 256 GB pamięci na dane, można rozszerzyć ją do pożądanej pojemności.

Rzadko zdarza się testować smartfon, gdzie na etapie analizy specyfikacji nie widać pierwszych mankamentów. W przypadku Xperii 1 VI można się przyczepić właściwie tylko do jednego. Ładowanie przewodowe z mocą 30 W do najszybszych na rynku nie należy. Konkurencja nierzadko oferuje więcej, a w przypadku smartfonów rodem z Chin, zdecydowanie więcej.

Na papierze Sony Xperia 1 VI to jeden z najlepszych smartfonów na rynku. Jak przełoży się to na rzeczywisty odbiór tego urządzenia i codzienne wrażenia z użytkowania? Pora by przejść od teorii do praktyki.

Sony Xperia 1 VI to smartfon, który za nic nie chce wypaść z ręki

To już kolejna generacja Xperii, gdzie Sony pakuje swoje flagowe smartfony do papierowych pudełek, w których poza dokumentacją nie znajdziemy niczego. Nie ma ładowarki, nie ma przewodu USB, nawet igła do karty SIM nie jest tu potrzebna, bo gniazdo otworzymy przy pomocy paznokcia. Ciężko zatem mówić o tym, by moment rozpakowania wywierał na użytkowniku jakiekolwiek wrażenie. Zacznijmy od tego, co dzieje się, gdy po raz pierwszy chwycimy Xperię 1 VI. A jest naprawdę bardzo ciekawie.

Jak wspomniałem w nagłówku, Sony Xperia 1 VI to smartfon, który za nic nie chce wypaść z ręki. Dosłownie i w przenośni. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz zdarzyło mi się testować smartfon, który tak pewnie leżał w dłoni. W tym przypadku to zasługa chropowatych plecków i ramki. To zwłaszcza wykończenie ramki zasługuje na uznanie, gdyż dzięki niemu telefon mimo swoich rozmiarów trzyma się w ręce wyjątkowo wygodnie. Jej faktura sprawia, że ani nie czuć, jakby Xperia 1 VI miała się wyślizgnąć, ani nie wbija się w dłoń, co znacznie obniża przyjemność użytkowania.

Skoro już przyglądamy się temu, jak prezentuje się Sony Xperia 1 VI, oto kilka informacji na temat tego, co znajdziemy na jej obudowie. Pozwolę sobie zacząć od koloru. Ciemnozielony, wręcz wpadający w czerń, bardzo elegancki. Na ozdobionych nim pleckach znajdziemy logo producenta, wskaźnik położenia anteny NFC i potrójny moduł aparatu głównego. Na froncie przyciąga wzrok górna ramka, na której zmieszczono kamerkę do wideorozmów, a także dwie sporej wielkości maskownice dla głośników stereo. Czyżby Xperia 1 VI miała pochwalić się szczególnymi osiągnięciami w kwestii jakości brzmienia? O tym za chwile.

Co znajdziemy wzdłuż ramek nowej Xperii? Nic szczególnego nie dzieje się jedynie z lewej strony ekranu. Z prawej znajdziemy bowiem aż cztery przyciski: włącznik ze zintegrowanym skanerem linii papilarnych, regulację głośności i spust migawki. Nad ekranem producent umieścił wyjście mini jack, a pod tackę na kartę SIM i gniazdo USB-C.

Po tak pozytywnych pierwszych wrażeniach przyszła pora na uruchomienie smartfona. Jak Sony Xperia 1 VI radzi sobie z trudami codzienności?

Xperia 1 VI w codziennej eksploatacji: tu wszystko po prostu działa

Fragment recenzji, który w teorii powinien być najbardziej rozbudowany, w przypadku tego smartfona mógłby ograniczyć się raptem do kilku słów. Ten telefon działa dokładnie tak, jak każdy smartfon działać powinien. Bardzo wydajne podzespoły sprawiają, że ciężko dostrzec jakiekolwiek problemy z płynnością. Nie ma również mowy o dłuższym oczekiwaniu na otwarcie jakiejś aplikacji. Tu wszystko działa dokładnie tak, jak wszyscy byśmy tego chcieli: szybko, stabilnie i niezawodnie.

Zapewne duża w tym zasługa nakładki systemowej, do której Sony, jak zwykle zresztą, podeszło nad wyraz minimalistycznie. Ciężko mówić o zbędnych funkcjach, a miejscami mam wrażenie, że cięcia poszły wręcz zbyt daleko. Dość powiedzieć, że nie znajdziemy tutaj fabrycznie zainstalowanego widżetu prezentującego bieżące warunki atmosferyczne. Pozostaje nam albo skorzystać z rozwiązania oferowanego przez Google, albo ściągnąć jedną z aplikacji pogodowych dostępnych w Sklepie Google Play.

Przez cały okres testowania najnowszej Xperii, który w moim przypadku trwał niecały miesiąc, smartfon otrzymał jedną aktualizację oprogramowania. Zgodnie z opisem, powinna zwiększyć stabilność oprogramowania i podnieść poziom bezpieczeństwa. O ile to drugie jest oczywiste (najnowsze poprawki bezpieczeństwa dla Androida), tak w pierwszym przypadku istotnej zmiany nie zauważyłem. Smartfon niezmiennie pracował bardzo dobrze.

Zmiana wyświetlacza to krok w dobrą stronę

Jak czytamy w specyfikacji technicznej, smartfon Sony Xperia 1 VI został wyposażony w matrycę o przekątnej 6,5 cala, wykonaną w technologii OLED. To spory ekran, jednak dzięki bardzo dobrze zaprojektowanej obudowie nie wpływa niekorzystnie na ergonomię korzystania ze smartfona. Ma standardową obecnie rozdzielczość Full HD+, a dzięki technologii LTPO częstotliwość odświeżania zmienia się dynamicznie nawet do 120 Hz.

Przejdźmy jednak do tego, co dotychczas było charakterystyczną cechą smartfonów Sony Xperia 1. Do tej pory proporcje ekranu w tej serii wynosiły 21:9, co sprawiało, że smartfony Xperia były długie, ale wąskie. Proporcje 21:9 zapewniały więcej miejsca w pionie, co miało sprawić, że przeglądanie internetu i mediów społecznościowych będzie przyjemniejsze. Miały również przydawać się podczas nagrywania i oglądania filmów w kinowych proporcjach.

Jako że nie było to rozwiązanie, które przysporzyło Sony szerokiego grona klientów, w Xperii 1 VI postawiono na zdecydowanie bardziej klasyczne proporcje 19,5:9. Charakterystyczna cecha Xperii zniknęła, jednak czy to źle? W mojej opinii wcale nie. Mam wrażenie, że z najnowszej Xperii korzystało mi się wygodniej, niż z poprzedników. Kiedy uwzględnimy pozostałe parametry ekranu, można pokusić się o wniosek, że Xperia 1 VI w końcu dostała ekran, na jaki seria ta zasługiwała od dawna.

To właściwy smartfon dla miłośników dobrego brzmienia

Najnowsza odsłona flagowego smartfona Sony, przynajmniej w teorii, powinna przyciągnąć uwagę miłośników muzyki. Powody ku temu są przynajmniej dwa. Pierwszym z nich jest obecność głośników stereo, które grają znacznie lepiej, niż przyzwoicie. Zaryzykowałbym wręcz, że to jedne z najlepszych głośników, jakie możemy znaleźć we współczesnych smartfonach. Jak na ten rodzaj sprzętu grają czysto i donośnie, choć momentami nieco brakuje im niskich tonów. Pamiętajmy jednak o tym, że cały czas mówimy o głośnikach wbudowanych w telefon, od których ciężko wymagać pełnego brzmienia.

Drugim powodem, dla którego smartfon ten powinien stać się oczkiem w głowie melomanów, jest wyjście słuchawkowe. Dzięki temu, że nie brakuje mu mocy, możemy podłączyć do Xperii 1 VI nawet nieco bardziej wymagające słuchawki. Owszem, wbudowany wzmacniacz nie zastąpi rozwiązania zewnętrznego, jednak wciąż mamy do czynienia ze smartfonową topką. W dodatku dostępną bez dodatkowych przejściówek i bez jednoczesnego blokowania portu ładowania.

Fotografia jak na Sony przystało

Sony Xperia 1 VI to smartfon z najwyższej półki cenowej, dlatego powinniśmy wymagać od niego wybitnych wręcz możliwości w zakresie mobilnej fotografii. O ile nie wiem, czy słowo wybitne jest tu adekwatne, tak z pewnością można określić je bardzo dobrymi. Główny aparat świetnie sprawdza się zarówno w dziennym świetle, jak i podczas korzystania z dedykowanego trybu nocnego, a dwa pozostałe również należycie wywiązują się ze swoich zadań. Pozytywne wrażenie sprawia zwłaszcza teleobiektyw pracujący w zakresie ekwiwalentu ogniskowej od 85 mm do 170 mm.

Pisząc o fotograficznych możliwościach Xperii 1 VI nie można jednak poprzestać na samej jakości zdjęć, choć tu naprawdę nie ma na co narzekać. Koniecznie wspomnieć trzeba o dwustopniowym spuście migawki, dzięki któremu robienie zdjęć staje się przyjemniejsze, niż w którymkolwiek innym smartfonie. Dzięki temu przyciskowi mamy wrażenie, że robimy zdjęcia nie smartfonem, a aparatem z bardzo dużym ekranem. Dodajmy do tego fakt, że Sony w końcu ogarnęło bałagan w aplikacjach do obsługi aparatu i w końcu dostajemy jedną, ale za to naprawdę wszechstronną. Finalny efekt jest taki, że z Sony Xperia 1 VI w kieszeni aż chce się robić kolejne zdjęcia i zapełniać pamięć w urządzeniu czy w chmurze. A o to właśnie w fotografii mobilnej chodzi, by nie tylko pozwalała na utrwalanie wspomnień, ale przede wszystkim sprawiała dużo przyjemności.

Bateria: trochę słodko, trochę gorzko

Na koniec recenzji Xperii 1 VI zostawiłem te aspekty, w których Sony ma jeszcze trochę do odrobienia względem konkurencji. Zacznijmy może od baterii, gdzie odczucia można mieć mieszane. Ogniwo, w które japoński producent wyposażył swój najpotężniejszy smartfon, ma pojemność 5000 mAh. To jak najbardziej wystarczająco. Nawet bardziej wymagającemu użytkownikowi powinno wystarczyć na co najmniej 1,5 dnia pracy. Mam jednak wrażenie, że zdecydowana większość posiadaczy nowej Xperii będzie ją podłączać do ładowania co dwa dni, a może nawet rzadziej.

Gdzie zatem widzę niedoskonałość? O braku przewodu i ładowarki w pudełku nawet nie trzeba wspominać. Należy jednak wziąć na uwagę stosunkowo niską maksymalną moc ładowania. 30 W to mniej, niż znajdziemy u konkurencji. Samsung Galaxy S24 Ultra może ładować się z mocą 45 W a Huawei Pura 70 Ultra 100 W. Znacznie wyższą moc oferuje również Xiaomi 14 Ultra - 90 W.

Co z tą wydajnością?

Patrząc na specyfikację techniczną, Sony Xperia 1 VI to prawdziwy król wydajności. Na pokładzie mamy najmocniejszy układ SoC stosowany w smartfonach, czyli Snapdragon 8 Gen 3 od Qualcommu. Jest też 12 GB pamięci RAM i 256 GB na dane w standardzie UFS 4.0. Oznacza to, że Xperia 1 VI powinna brylować w rankingach wydajności i testach syntetycznych, tymczasem wcale tak nie jest. Osiągnięty w teście AnTuTu Benchmark wynik na poziomie 1,6 mln punktów to dość mało jak na Snapdragona 8 Gen 3.

Czyżby Sony zrobiło wszystko, by ich najnowszy smartfon nie przegrzewał się? Niekoniecznie. Stress testy raportują znaczący spadek wydajności już po krótkiej chwili od wrzucenia Snapdragona na pełne obroty. 3DMark Wild Life Extreme zgłosił stabilność na poziomie poniżej 50%. W praktyce oznacza to, że Xperia nie tylko nie wykorzystuje pełnego potencjału zastosowanych komponentów, ale również niezbyt dobrze radzi sobie z odprowadzaniem generowanego przez nie ciepła.

To jednak cały czas testy syntetyczne. Podczas codziennego użytkowania nie udało mi się usmażyć Xperii ani raz. Nie zaobserwowałem też żadnych problemów z płynnością czy stabilnością urządzenia.

Z gorszego skanera linii papilarnych nigdy nie korzystałem

Na wstępie wspominałem, że Sony Xperia 1 VI to smartfon, który w codziennej eksploatacji jest naprawdę bardzo przyjemny i chciałbym, żeby każdy taki był. Z jednym małym wyjątkiem, o którym teraz wam opowiem. Jeśli pamiętacie jeszcze czasy, gdy skanery linii papilarnych dopiero wchodziły do smartfonów, Sony Xperia 1 VI przeniesie was do nich błyskawicznie. Nie wiem, czy kiedykolwiek miałem do czynienia z tak złym czytnikiem linii papilarnych w smartfonie, jak właśnie w tym.

Skuteczność? Odblokowaniem urządzenia kończyła się jedna próba na kilka. Na ogół trzeba było wspomóc się wpisaniem kodu odblokowania. Początkowo myślałem, że jest to kwestia wyłącznie tego egzemplarza, jednak po przeczytaniu kilku innych recenzji stało się dla mnie jasne, że się myliłem. Inni recenzenci również zwrócili uwagę na ten bardzo irytujący problem.

Mam wielką nadzieję, że jest to wyłącznie kwestia oprogramowania i problem z czytnikiem linii papilarnych zostanie rozwiązany w wyniku aktualizacji. Jeśli nie, pozostanie on sporą wadą urządzenia, która w tej cenie po prostu nie miała prawa się zdarzyć. A skoro o cenie mowa...

Dlaczego Sony Xperia 1 VI nie podbije rynku?

Podsumujmy pokrótce najistotniejsze wady i zalety recenzowanego smartfona. Po stronie atutów zapisać mogę kompletną specyfikację techniczną, obecność czytnika karty microSD i wyjścia słuchawkowego, brak wcięć i otworów w ekranie, wysoką ergonomię użytkowania, lekką i przejrzystą nakładkę a także spore możliwości multimedialne. Z kolei po stronie mankamentów znajdą się niezbyt szybkie ładowanie, problemy z throttlingiem (zwłaszcza w testach syntetycznych) i fatalny skaner linii papilarnych. Spójrzmy na to wszystko z perspektywy ceny.

Smartfon Sony Xperia 1 VI kupicie w Media Expert

Sony Xperia 1 VI kosztuje 6499 złotych. To 1850 złotych więcej, niż w dniu publikacji niniejszego materiału trzeba zapłacić za iPhone'a 15 Pro. To również o 620 złotych więcej, niż kosztuje iPhone 15 Pro Max. 6499 złotych to o 1000 złotych więcej, niż obecnie kosztuje Samsung Galaxy S24 Ultra. Huawei Pura 70 Ultra również jest tańszy, choć tylko o 100 złotych. Honor Magic 6 Pro kosztuje 1600 złotych mniej, a OnePlus 12 jest tańszy aż o 2500 złotych. To może Xiaomi 14 Ultra? Uff, w końcu znalazłem. To jedyny smartfon (nie licząc składanych), za który trzeba zapłacić więcej niż za Xperię 1 VI. To nie ma prawa się udać.

Smartfon Sony Xperia 1 VI wypożyczyła do testów firma Sony. Artykuł zawiera linki afiliacyjne.

Sony Xperia 1 VI – plusy i minusy
plusy
  • Jakość i faktura zastosowanych materiałów
  • Obecność wyjścia słuchawkowego i gniazda na kartę microSD
  • Brak otworów i wcięć w wyświetlaczu
  • Bardzo dobra jakość dźwięku
  • Bardzo dobra jakość zdjęć
minusy
  • Nieprecyzyjny skaner linii papilarnych
  • Wolne ładowanie przewodowe
  • W tej cenie to nie jest atrakcyjna propozycja

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu