Teoretycznie lepiej wyglądające i lepiej działające gry. W praktyce nie spodziewałbym się jednak rewelacji. Co nie znaczy oczywiście, że decyzja nie b...
Teoretycznie lepiej wyglądające i lepiej działające gry. W praktyce nie spodziewałbym się jednak rewelacji. Co nie znaczy oczywiście, że decyzja nie będzie dla nas - graczy - istotna.
Zarówno PlayStation 4, jak i Xboksa One wyposażono w ośmiordzeniowe procesory od AMD. W obu przypadkach twórcy gier nie otrzymali możliwości wykorzystania wszystkich rdzeni procesorów. Dwa z nich miały być odpowiedzialne za obsługę systemów operacyjnych i programy działające w tle w przypadku konsoli Microsoftu ukryta moc przeznaczana była również na komendy głosowe kontrolera Kinect. Niedawno koncern z Redmond zdecydował się na odblokowanie jednego z nich i umożliwienie developerom wykorzystanie znacznej części jego mocy. Efekty nie były może piorunujące, ale dało się zauważyć, że taki chociażby Assassin’s Creed Unity radził sobie na Xboksie One lepiej niż na PlayStation 4 - i to była nowość, konsola Sony jest bowiem nieznacznie mocniejsza od konkurencyjnego urządzenia. Tymczasem na podobny krok zdecydowało się właśnie Sony.
Nie ujawniono niestety jaką część mocy siódmego rdzenia dostaną twórcy - ten wciąż ma bowiem odpowiadać za część funkcji systemowych. Nie sądzę, by ucierpiało na tym korzystanie z OS-a w PS4, ale nie spodziewałbym się też nagłego przyrostu mocy samego sprzętu. Po pierwsze - nie odczujemy tego w starszych grach jeśli twórcy nie zdecydują się na aktualizację swojej produkcji, po drugie to wciąż tylko nieznaczny procent mocy całej konsoli.
Skoro jest prawie pewne, że przyrost mocy PS4 dotyczyć będzie nowych gier, co w zasadzie może się zmienić? Przede wszystkim prędkości animacji, co zapewne pozwoli utrzymać na PlayStation 4 stałe 30 klatek. Wbrew pozorom stałe 30 fps nie jest bowiem takie oczywiste. Jeśli zerkacie czasem na tworzone przez serwis Digital Foundry materiały porównujące działanie gier, na pewno zauważyliście, że w przypadku obu konsol, w wielu grach obserwowane są spadki animacji, a trzymanie stałej trzydziestki wcale nie jest standardem. Nie spodziewajcie się jednak, że developerzy nagle zaczną tworzyć wszystkie swoje produkcje w 1080p i 60 klatkach animacji na sekundę. Już chyba wszyscy dawno pogodziliśmy się z tym, że 1080p/60fps to tylko nietrafione hasło promujące konsole obecnej generacji. Nie ulega jednak wątpliwości, że powoli zacierająca się różnica między wydajnością gier na X1 i PS4 ponownie się powiększy. Ciekawy jestem również, co po uwolnieniu 7 rdzenia stworzą wewnętrzne studia Sony. Nie jest bowiem tajemnicą, że to właśnie one są w stanie pokazać najładniejsze i najlepiej wyglądające gry, wyciągając z PlayStation 4 najwięcej.
Zanim jednak zaczniecie porównywać w komentarzach X1 i PS4 do PC-tów, przypomnę tylko, że nie ma to większego sensu. Konsole to pudełka stawiane pod telewizorem. Mają działać i dawać frajdę z gier - tylko tyle i aż tyle. Zgadzam się z tym, że oba sprzęty już w dniu premiery nie robiły wrażenia swoimi możliwościami i stawianie ich w szranki z przeznaczonymi do gier PC-tami nie miało sensu już 2 lata temu. Nie zapominajcie jednak, że to jedna z najtańszych generacji i właśnie dzięki temu PS4 jest najszybciej sprzedającą się konsolą z rodziny PlayStation. Około 1700 zł, jakie trzeba było zapłacić za PlayStation 4 w listopadzie 2013 roku, to jednak sporo mniej niż 2500 zl w dniu premiery PS3. Coś za coś - a jak pokazują wyniki sprzedaży, PS4 radzi sobie świetnie i klienci raczej nie myślą o tym, że sprzęt mógłby mieć większą moc.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu