Felietony

Sony nie zamierza się ograniczać - już za kilka dni poznamy dwa flagowce

Maciej Sikorski
Sony nie zamierza się ograniczać - już za kilka dni poznamy dwa flagowce
Reklama

Pisałem dzisiaj o ambitnych planach Samsunga: w bieżącym roku zamierza on sprzedać ponad pół miliarda telefonów (lwią część stanowić mają smartfony) i...


Pisałem dzisiaj o ambitnych planach Samsunga: w bieżącym roku zamierza on sprzedać ponad pół miliarda telefonów (lwią część stanowić mają smartfony) i nie ulega wątpliwości, iż będzie to jedna z firm, które narobią sporo szumu w branży mobilnej w kolejnych kwartałach. Tym większe zainteresowanie wzbudzają plotki na temat silnej alternatywy dla koreańskiego producenta. Jedni wskazują na Apple, inni na HTC, są i tacy, którzy stawiają na wielki powrót Nokii lub prężny rozwój chińskich korporacji. W cieniu czai się ktoś jeszcze – Sony. Za kilka dni powinniśmy poznać dwa ciekawe smartfony japońskiego koncernu.

Reklama

Wielkimi krokami zbliżamy się do imprezy CES 2013, więc nie powinno nikogo dziwić to, że firmy próbują na siebie zwrócić uwagę przed amerykańskimi targami. Doskonały przykład stanowi wspomniana we wstępie korproacja Sony i przecieki na temat ich najnowszych produktów. Przecieki, które można chyba śmiało określić mianem kontrolowanych. W dzisiejszych czasach to już standard i jeden z podstawowych elementów marketingu. Wiele wskazuje na to, że Sony udało się zainteresować branżę swoim sprzętem – kolejne serwisy piszą o smartfonach Xperia Z oraz Xperia ZL.

Jeżeli wierzyć pogłoskom, to mamy do czynienia z modelami, o których głośno jest już od dłuższego czasu. Osoby zainteresowane rynkiem smartfonów lub firmą Sony zapewne słyszały już nazwy Yuga oraz Odin. Teraz przechodzimy po prostu od nazw kodowych do tych bardziej oficjalnych. I to z nieskrywaną ciekawością – udane wejście Sony w rok 2013 mogłoby ustawić tę firmę na dogodnej pozycji w dalszym etapie tegorocznego wyścigu. Sporo zależy zatem od tego, jak firma zaprezentuje się w Las Vegas (a może zaskoczą nas słuchawkami jeszcze przed CES?) i jak zostaną przyjęte ich słuchawki.



Sony Xperia Z oraz Xperia ZL

Z plotek wynika, iż oba modele zbytnio się od siebie nie różnią. Prawdopodobnie wyposażono je w czterordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon S4 Pro, układ graficzny Adreno 320, 5-calowy wyświetlacz oraz 2 GB pamięci operacyjnej i aparat 13 Mpix. Wedle innych pogłosek, model Xperia ZL otrzyma mniejszy ekran. W dzisiejszych czasach oznacza to 4,7 cala (osoby, które zamierzają w tym roku kupić flagowca, a nie przepadają za smartfonami o sporych rozmiarach, mogą mieć poważny problem ze znalezieniem odpowiedniego sprzętu – przynajmniej w segmencie Androidowym).

Na dzień dzisiejszy mamy zatem jeden sprzęt w dwóch wersjach – oprócz ekranu różni je tylko kilka szczegółów. Czy to czyni pogłoski mało wiarygodnymi? Raczej nie – Sony mogłoby dzięki temu upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, ponieważ małym kosztem zaprezentowaliby różne, w odczuciu wielu potencjalnych klientów, modele. Inne firmy stosują podobne zabiegi i raczej na tym nie tracą, a nierzadko przynosi to niezłe zyski.

Dobre podzespoły nie zapewnią smartfonom wielkiego powodzenia – będzie się liczył także ich wygląd i jakość wykonania (tu Sony nie powinno zawieść oczekiwań klientów), cechy wyróżniające te produkty na tle konkurencji i solidnie zaplanowany marketing. Być może ten ostatni element należy uznać za najważniejszą kwestię: jeśli firmie uda się przekonać dziennikarzy, analityków i wszelkiej maści recenzentów, że mają do czynienia z udanymi urządzeniami, to ewentualny sukces stanie się bardziej prawdopodobny.

Źródło zdjęcia: mobot.net

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama