Smartfony

Sony chce pokazać, kto robi najlepsze smartfony do zdjęć. Najwięcej aparatów w jednym modelu

Albert Lewandowski
Sony chce pokazać, kto robi najlepsze smartfony do zdjęć. Najwięcej aparatów w jednym modelu
Reklama

Sony jednak nadal potrafi zaskoczyć. Ta japońska firma jest doskonale znana i wielu innych graczy mogłoby pozazdrościć im pięknej historii, ale producent chce ją dalej pisać i pokazać, że dalej stać go na wiele.

Sony walczy na poważnie

Dział mobilny japońskiego giganta nie stanowił w ostatnich latach źródła zysków, w zamian zapewniając jedyne straty, choć po ostatniej restrukturyzacji powoli wychodzi na prostą ze sporymi nadziejami na przyszłość. Po pierwsze ograniczono liczbę modeli. Po drugie bardziej skupiono się na urządzeniach o lepszej jakości wykonania, ponieważ słusznie zauważono, że ceną trudno byłoby konkurować im z producentami pokroju Honora czy Redmi. Po trzecie rozpoczęto nowy rozdział, jeżeli chodzi o flagowce i teraz jesteśmy w stanie rozróżnić między sobą dwie kolejne generacje. To naprawdę spore osiągnięcie, jak na Sony.

Reklama

To jednak nie koniec. Samo Sony jest również doskonale znany z aparatów, a w tym wszystkim nie da się pominąć faktu, że pozostają liderem rynku matryc fotograficznych do smartfonów. W zasadzie trudno znaleźć model, w którym nie byłoby sensorów ich produkcji. Co więcej, to właśnie oni chcą popularyzować technologię ToF. Pozwala ona na dokładny pomiar odległości obiektu od oczka i takie rozwiązanie nie tylko poprawi efekt rozmycia soczewkowego, ale ma również być wykorzystywane w systemach rozpoznawania twarzy albo bezdotykowej obsłudze, co poznamy w LG G8 ThinQ.

Najzabawniejsze pozostawało to, że mimo doświadczenia i własnych matryc, Sony nie potrafiło przez wiele lat stworzyć urządzenia oferującego wysoki poziom zdjęć oraz filmów. Ostatnio zmieniło się to na lepsze, ale akurat po Japończykach spodziewałbym się znacznie więcej. Okazuje się, że we współpracy ze startupem Light chcą pokazać wszystkim, na co ich stać.

Dwa, trzy, cztery? Zdecydowanie nie

Co dokonało samo Light? Cóż, w ofercie mają swój aparat z 16 matrycami, gdzie każda połączona jest z innym obiektywem, dzięki czemu, teoretycznie, pozostaje najbardziej wielofunkcyjnym sprzętem fotograficznym. Tymczasem w praktyce użytkownicy skarżyli się, że w rzeczywistości te wszystkie zapewnienia nie do końca się ziszczają. Firma broniła się tym, że przede wszystkim chodzi o oprogramowanie, które wymaga dopracowania, ale moim zdaniem nie bez znaczenia pozostaje fakt, że to pierwsze ich urządzenie na większą skalę.

Z racji na mały sukces aparatu Light L16, producent zaczął zastanawiać się nad implementacją podobnej koncepcji w smartfonach. Mówiło się tu już nawet o ich autorskim sprzęcie. Na szczęście uznano to za zbyt ryzykowany pomysł i finalnie udało się nawiązać współpracę z Sony. Japończycy w telefonach podchodzili wyjątkowo sceptycznie do większej liczby aparatów z tyłu niż jeden, a tu nagle zamierzają pójść na całość.

Według wstępnych doniesień, Light ma projekt na sprzęt z dziewięcioma aparatami głównymi. Brzmi ciekawie? Niewątpliwie jeszcze trochę czasu musi upłynąć, zanim poznamy taką nietypową Sony Xperię, ale jest nadzieja, że Japończycy bardzo pozytywnie zaskoczą nas możliwościami fotograficznymi swoich smartfonów. Sam bardzo na to liczę.

źródło: Engadget

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama