Muzyka

Sonos Move - ich pierwszy taki głośnik, któremu trudno się oprzeć

Konrad Kozłowski
Sonos Move - ich pierwszy taki głośnik, któremu trudno się oprzeć
5

Mówisz Sonos, myślisz dom, muzyka, Wi-Fi i uniwersalność. Taki układ obowiązywał do tej pory, ale nadchodzą zmiany. A właściwie ta zmiana już tu jest: Sonos Move to pierwszy głośnik, który działa na baterii i obsługuje Bluetooth. To otwarcie nowego rozdziału w historii firmy i to cholernie dobre otwarcie.

Dopóki nie sprawdzisz głośnika Sonos na własnych uszach, to trudno mi jakimikolwiek słowami opisać, jak przyjemne jest obcowanie z tymi produktami. I jeśli wydaje Ci się, że czytasz to po raz kolejny, bo podobnie mówi(ło) się o urządzeniach Apple, to zupełnie się z tym zgadzam. Głośniki Sonos, począwszy od wyglądu, przez wykonanie, brzmienie, a na aplikacji mobilnej kończąc, oferują ekosystem, z którym trudno dziś konkurować komukolwiek. Nie da się ukryć, że musimy za niego niemało zapłacić, ale jest to zakup na lata, którego trudno żałować.

Pierwszy taki głośnik Sonos - przenośny i z Bluetooth

Teraz Sonos otwiera nowy rozdział w swojej historii, ponieważ zaprezentowany na targach IFA głośnik o nazwie Move, to pierwszy produkt, który można przenosić i zabierać ze sobą. Wbudowany akumulator i moduł Bluetooth nigdy wcześniej nie pojawiały się w głośnikach Sonosa, więc nic dziwnego, że firma robi wokół tego tak duże zamieszanie. Sonos Move pojawił się u mnie jeszcze przed wejściem do sprzedaży i od razu, gdy tylko mogę, podzielę się z Wami swoimi spostrzeżeniami, wrażeniami i opinią na jego temat. Spędziłem z nim kilka dni, nagminnie słuchając muzyki w domu oraz poza nim, ciesząc się każdą ulubioną i nowo odkrytą piosenką.

Sonos Move jest przenośnym głośnikiem, ale to wcale nie oznacza, że w porównaniu do swoich pierwowzorów, jak Sonos One, ubyło mu na wadze albo rozmiarze. Sonos Move przypomina kształtem i masą resztę głośników z oferty, co ma swoje wady i zalety. Do tych pierwszy należy oczywiście niewielki komfort podróżowania z głośnikiem, który waży 3 kilogramy i mierzy 24 cm wysokości przy 16 cm szerokości i 12 cm głębokości. To spore i ciężkie urządzenie, którego raczej nie schowamy do plecaka, lecz w odrębną torbę (umieszczając najpierw w dedykowanym etui dołączonym do zestawu).

Zaletą jest jednak to, że nawet w ruchu, Sonos Move brzmi tak, jak byśmy od niego oczekiwali: jest naprawdę głośny, a dźwięk głęboki, pełen basu z dobrze zaakcentowanymi tonami wysokimi.  

Przyciski dotykowe do sterowania odtwarzaniem i głośnością na szczycie, fizyczne klawisze od włączania i parowania sprzętu oraz nowość: przełącznik Wi-Fi/Bluetooth z tyłu. To wszystko.
W razie potrzeby dysponujemy solidnym korektorem oraz funkcją TruePlay, która działa - w odróżnieniu od innych głośników - automatycznie, wystarczy ją aktywować. Dzięki niej tworzona jest mapa otoczenia, do której dopasowywane są ustawienia głośnika, by brzmiał jak najlepiej, także w terenie. Jeśli obawiacie się, że kosztujący 1699 złotych głośnik nie wytrzyma pobytu w terenie, to Sonos pomyślał o tym samym nieco wcześniej, dlatego Move spełnia wymagania stopnia ochrony IP56, więc nieco piachu czy deszcz mu nie zaszkodzą. Sonos twierdzi, że niestraszmy mu nawet upadek, ale - i wybaczcie, że tego nie robiłem - nie zdecydowałem się na upuszczenie go na cokolwiek twardszego niż kanapa...

Kolejna sprawa, którą równie dobrze przemyślano to samo ładowanie Sonos Move. Głośnika nie musimy podłączać i odłączać w klasyczny sposób, jak robimy to np. z laptopem. Sonos przygotował dla Move specjalną stację dokującą, która może pozostać na swoim miejscu, a my złapiemy głośnik za znajdujący się z tyłu wygodny uchwyt i zabierzemy ze sobą. Podczas pobytu w stacji głośnik pozostaje włączony w trybie standby cały czas czekają na polecenie odtwarzania, zaś po odłączeniu go od zasilania wyłączy się oszczędzając energię. Wbudowany akumulator ma zapewnić odtwarzanie muzyki przez 10 godzin - ja posłuchałem 2,5 i poziom spadł do 70%, lecz wpływ na to mógł mieć niższy poziom głośności. Gdybym go podkręcił, stopień rozładowania zapewne byłby większy, ale jestem w stanie uwierzyć, że na średnim poziomie głośności można bawić się w terenie przez wspomniane 10 godzin. Warto dodać, że po raz pierwszy w aplikacji Sonosa możemy w ogóle kontrolować taką informację - jest stale wyświetlana na ekranie odtwarzania, co pozwala wygodnie obserwować stan naładowania przez cały czas.

Sonos Move to... typowy Sonos z kilkoma dodatkami

Reszta aspektów Sonos Move to powielanie sprawdzonych i świetnie ocenianych funkcji zestawów audio tej firmy. Bez problemu włączymy głośnik w domowy ekosystem lub takowy założymy od podstaw. Przełączanie się pomiędzy trybami Wi-Fi i Bluetooth odbywa się w najprostszy możliwy sposób, czyli za pomocą przycisku na tyle obudowy - jedno kliknięcie wystarczy, by użyć alternatywnej technologii. Jakość użytych materiałów i stopień wykończenia głośnika stoją na najwyższym poziomie, do czego Sonos nas już zdążył przyzwyczaić, więc trudno Sonos Move cokolwiek zarzucić pod tym względem.

W aplikacji bez przeszkód podłączymy kilka serwisów muzycznych (Apple Music, Tidal, Spotify czy Deezer), a także TuneIn, które zapewnia dostęp do wielu polskich stacji radiowych. Kolejkowanie utworów z różnych źródeł to żaden problem, czego jednak nie można powiedzieć o używaniu któregokolwiek z asystentów głosowych - Sonos chwali się, że Move oferuje wsparcie dla Asystenta Google i Aleksy, ale z terytorium Polski niemożliwa jest aktywacja któregokolwiek z nich. Wielka szkoda, bo to znacząco poszerzyłoby możliwości urządzenia, nawet jeśli bylibyśmy skazani na język angielski - to dla mnie i wielu innych osób żadna przeszkoda, o czym przekonuję się od kilku lat przemawiając regularnie do Google Home.

Sonos Move już możecie zamówić w przedsprzedaży w cenie 1699 złotych. Wysyłka nastąpi 24 września. Czy warto? Po okresie testowym trudno mi się z nim rozstać, ale zdaję sobie sprawę jak niemałą kwotą jest cena Sonos Move, w związku z tym musicie zadać sobie trzy pytania: 1) Czy stać Was na Sonos Move? 2) Czy słuchacie tak dużo muzyki i liczy się dla Was jej jakość na tyle, by wydać ponad półtorej tysiąca? 3) Czy potrzebny Wam uniwersalny głośnik, który przede wszystkim będzie służył Wam w domu, co jakiś czas uprzyjemniając wypady poza miasto, na działkę, nad jezioro czy do domku w górach?

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu