Nauka

Sondaż wśród astrobiologów. Czy jesteśmy sami w kosmosie?

Jakub Szczęsny
Sondaż wśród astrobiologów. Czy jesteśmy sami w kosmosie?
Reklama

Od lat słyszymy, że odkrycie życia poza Ziemią jest tuż za rogiem. Ale czy rzeczywiście badacze myślę o tym w ten sposób? Badanie opublikowane w Nature Astronomy mówi wprost, co naprawdę myślą eksperci w tej dziedzinie. Ciekawe, że taki "sondaż" przeprowadzono dopiero teraz.

W ankiecie przeprowadzonej od lutego do czerwca 2024 r. wzięło udział 521 astrobiologów oraz 534 naukowców z innych dziedzin: m.in. były to biologia i fizyka. Wyniki są jednoznaczne: aż 86,6% astrobiologów zgadza się lub zdecydowanie zgadza, że proste formy życia pozaziemskiego istnieją gdzieś we wszechświecie. Wśród innych naukowców odsetek ten wyniósł 88,4%. Wychodzi na to, że przekonanie o istnieniu życia poza Ziemią nie jest wyłącznie domeną astrobiologów, lecz szerzej akceptowanym wnioskiem.

Reklama

Ciekawostką jest fakt, że w przeszłości naukowcy byli znacznie bardziej sceptyczni w tej kwestii. Jeszcze kilka dekad temu dominowało przekonanie, że Ziemia jest wyjątkowa, a życie to anomalia, która mogła zaistnieć jedynie w wyjątkowo sprzyjających warunkach. Dziś, dzięki odkryciom licznych egzoplanet oraz nowym danym dotyczącym warunków panujących w przestrzeni kosmicznej, większość badaczy skłania się ku hipotezie, że życie może być znacznie bardziej powszechne, niż pierwotnie sądzono.

Czy istnieją bardziej zaawansowane formy życia?

Gdy przechodzimy do bardziej złożonych form życia, wyniki są mniej jednoznaczne. 67,4% astrobiologów uważa, że istnieją organizmy wielokomórkowe, podczas gdy w przypadku inteligentnych cywilizacji wynik wynosi 58,2%. Nadal wysoko, ale świadczy to o większej ostrożności w spekulacjach na temat nieco bardziej zaawansowanych form życia.

Jednak nawet wśród badaczy panuje spora niepewność dotycząca tego, w jakiej formie mogłoby istnieć życie "inteligentne". Czy są to istoty biologiczne podobne do nas? A może są to wysoko rozwinięte formy sztucznej inteligencji stworzone przez wcześniejsze cywilizacje? Możliwe, że to coś, co wykracza poza nasze dotychczasowe pojmowanie świadomości. Możliwości jest sporo.

Czy to wszystko oznacza, że naukowcy jedynie spekulują? Nie do końca. Istnieje wiele pośrednich dowodów sugerujących, że wszechświat sprzyja powstawaniu życia. W Układzie Słonecznym mamy potencjalnie nadające się do zamieszkania środowiska, podpowierzchniowe oceany księżyców Europy i Enceladusa oraz głębsze warstwy Marsa. Z perspektywy statystyki, przy ponad 100 miliardach galaktyk i niezliczonych planetach w strefach sprzyjających życiu, trudno uwierzyć, że Ziemia jest jedynym miejscem, gdzie powstało życie. I ja sam żywię takie przekonanie właśnie na podstawie momentami kalekiej, czasami brutalnej, ale jednocześnie pięknej dziedziny, jaką jest statystyka.

Obcy wcale nie muszą być humanoidami. Mogą być formą życia, której nie uwzględniliśmy w definicjach. Być może życie w kosmosie istnieje i mamy do niego "dostęp", ale po prostu... źle patrzymy?

Równocześnie pojawiają się argumenty przeciwko zbytniemu optymizmowi. Problem tzw. Wielkiego Filtra, czyli koncepcji mówiącej, że inteligentne cywilizacje napotykają na pewnym etapie swojego rozwoju przeszkody nie do przejścia (choćby skłonność do autodestrukcji), jest jednym z wyjaśnień paradoksu Fermiego. Jeśli kosmos jest pełen inteligentnego życia, dlaczego go nie widzimy? A może problem jest zupełnie inny i po prostu "źle patrzymy"?

Niebywała zgodność

Nawet jeśli przyjmiemy skrajnie ostrożne podejście i uznamy, że szanse na powstanie życia na jakiejkolwiek planecie nadającej się do zamieszkania wynoszą jeden do miliarda miliardów, to nadal oznacza, że w kosmosie istnieje wiele światów, gdzie życie jednak mogło się pojawić. Właśnie dlatego zarówno optymiści, jak i pesymiści w tej dziedzinie przeważnie zgadzają się, że życie pozaziemskie jest prawdopodobne.

Czytaj również: Właśnie tak szukamy obcych. Oto nasz cel

Reklama

Wyniki ankiety pokazują, że 12% respondentów wybrało opcję neutralną. To osoby, które nie chcą spekulować bez mocnych dowodów. To ma sens – w nauce brak danych często oznacza konieczność daleko idącej powściągliwości. Jednak jeśli wykluczymy te głosy z analizy, wskaźnik poparcia dla istnienia życia (przekonania o nim — dla ścisłości) pozaziemskiego wzrasta do 97,8%.

Co ciekawe, neutralność w takich badaniach może wynikać także z braku precyzyjnej definicji tego, czym jest życie. Jeśli uwzględnimy skrajnie egzotyczne formy, np. organizmy bazujące na krzemie zamiast węgla, czy nawet zjawiska kwantowe mogące sugerować istnienie nietypowych form świadomości, okazuje się, że temat jest o wiele bardziej skomplikowany. Bo może być tak, że nasza definicja życia jest ściśle powiązana z tym, jak życie wygląda na Ziemi. Bo to nie jest tak, że bazujemy na jakiejś uniwersalnej definicji tego, co żywe: my po prostu przyjęliśmy taką, a nie inną, bo pasuje ona do tego, co istnieje na naszej planecie. 

Reklama

Szukamy dalej. Tylko czego?

Czy to oznacza, że jesteśmy o krok od odkrycia "obcych"? Nie ma na to gwarancji. Statystyka mówi swoje, ale chyba wszyscy oczekują twardych dowodów. To właśnie one mogą w końcu odpowiedzieć na pytanie, czy jesteśmy sami we Wszechświecie.

Bez wątpienia, kolejne dekady przyniosą fascynujące odkrycia. Oby wśród nich znalazła się odpowiedź na to w owej materii najważniejsze.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama