Drony - jedne z ciekawszych prezentów komunijnych tego roku to zdecydowanie bardzo poważny temat, nawet jak na "sezonową modę" wśród amatorów. Kiedyś ...
Śmigło na wędce – czyli o tym jak nie być „tym baranem z dronem”
Człowiek, bloger, maszyna do pisania. Społeczny as...
Drony - jedne z ciekawszych prezentów komunijnych tego roku to zdecydowanie bardzo poważny temat, nawet jak na "sezonową modę" wśród amatorów. Kiedyś modne były kauczuki, Tamagotchi, jo-jo, teraz wielu zachwyca się dronami. O ile w Tamagotchi ofiarą może być tylko elektroniczny piesek, kauczuk raczej do niebezpiecznych nie należy, a jo-jo może co najwyżej nabić guza, to dron nie jest tylko zabawką - w nieodpowiednich rękach może stać się nawet śmiertelnie niebezpieczny.
Małpa z pochodnią na stacji benzynowej
Usłyszałem kiedyś, że jak ktoś jest wystarczająco nierozważny, to wszystkim zdoła zrobić sobie, albo co gorsza innym krzywdę. Drona przyrównałbym do jazdy na motocyklu, choć niekoniecznie jest do najlepsze porównanie. Spójrzmy - o ile ktoś wie, jak jeździć takim pojazdem i zachowuje odpowiednią ostrożność - niekoniecznie skończy na drzewie. Z dronem jest podobnie.
Tymczasem drony występowały już w roli "tych złych", po incydentach na polskich lotniskach zastanawiano się, czy rząd nie wpadnie czasem na genialny pomysł wprowadzenia mało życiowych obostrzeń w sprzedaży, posiadaniu, czy też użytkowaniu takich maszyn. Głosy te stawały się głośniejsze tym bardziej, im mocniej udowadniano rosnącą popularność dronów. Te są coraz tańsze i coraz lepiej dostępne.
Nie muszę nikomu mówić chyba, że latanie w strefie kontrolowanej lotniska to nie tylko głupota w swojej najczystszej postaci, ale i proszenie się o naprawdę poważne konsekwencje. Nie sądzę, by na Antywebie pojawił się ktoś, kto ma nie bez powodu ustalone przepisy w poważaniu - ale jeżeli już taki ktoś się znajdzie, niech wie, że taka "przyjemność" może kosztować go nawet 8 lat w zakładzie karnym. A tam dronem raczej nikt nie lata.
Dodatkowo, skłaniałbym się ku temu, by dzieciom dronów nie kupować. Śmigiełka, które wyglądają na "tanie, chińskie i śmieszne" rozpędzone przez silniki maszyny stają się ostre jak malutkie brzytewki. Tak, zdołałem się przekonać o tym na własnej skórze i dalej z tego powodu mi jest wstyd - ja również jestem czasem nierozważny i narwany. A ponoć jestem już stary koń. Co dopiero dziecko?
A dzieciak może nie zdawać sobie sprawy z tego, że wylot dronem na drogę może być skrajnie niebezpieczny dla niego, ale dla uczestników ruchu. Że latanie nad głowami kolegów wcale nie jest dobrym pomysłem, a linia wysokiego napięcia nie jest świetnym torem przeszkód dla takiego urządzenia. Jeżeli chcemy, aby dziecko pobawiło się dronem, to tylko pod kontrolą dorosłego - na otwartym terenie bez przeszkód i co ważne - bez ludzi.
Dron i prywatność
Wielu operatorów dronów, w tym dorosłych zapomina również, że istnieje coś takiego jak kultura - nawet w sterowaniu dronem. Pisałem dla Was niedawno o sytuacji, w której dron został zestrzelony przez krewkiego sąsiada - temu nie spodobała się obecność maszyny w okolicach swojej posesji. W komentarzach pod tekstem utworzyły się dwa obozy - broniący operatora, który jednak nie wleciał na teren należący do sąsiada i ten, który sterującego potępiał za zwyczajne przeszkadzanie mieszkańcowi pobliskiej posesji.
W przypadku, który udokumentowano na filmie, mężczyzna raczej sobie nie życzył występować w filmie nagrywanym dronem. Zatem spróbował on upolować złowić maszynę na wędkę i prawie mu się to udało. Gdyby maszyna spadła do wody, zapewne już więcej by nie poleciała, a jeśli już by się udało, naprawa byłaby niesamowicie kosztowna. Skończyło się na wyciąganiu żyłki z obudowy. Warto jednak zwracać uwagę nie tylko na bezpieczeństwo nasze, ale i święty spokój innych. Drony dają dużo radości, bawią i rozwijają. Ale w nieodpowiednich rękach mogą się okazać niebezpieczne, bądź... irytujące.
Grafika: 1
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu