Felietony

Śmieci zostawiamy wszędzie - najlepszym przykładem kosmos

Maciej Sikorski

Fan nowych technologii, ale nie gadżeciarz. Zainte...

4

Krótko przed świętami pisałem o startupie, który tworzy sprzęt do oczyszczania wody w strefie przybrzeżnej. Zanieczyszczone oceany, rzeki i jeziora pokazują, że człowiek potrafi być strasznym śmieciarzem. Oczywiście na lądzie też to widać. Najgorsze jest jednak to, że ten element naszej natury widoc...

Krótko przed świętami pisałem o startupie, który tworzy sprzęt do oczyszczania wody w strefie przybrzeżnej. Zanieczyszczone oceany, rzeki i jeziora pokazują, że człowiek potrafi być strasznym śmieciarzem. Oczywiście na lądzie też to widać. Najgorsze jest jednak to, że ten element naszej natury widoczny staje się także w... kosmosie. Wydawałoby się, że ta przestrzeń powinna wyglądać idealnie, bo nie ma do niej powszechnego dostępu, bo prace prowadzą tu naukowcy, a na orbitę nie wybieramy się każdego dnia z nowym ładunkiem. Wydawałoby się...

Temat nowy nie jest - nie interesuję się nim szczególnie, a mimo to od kilku lat trafiam na informacje związane z tą sprawą. Kolejne artykuły dotykają kwestii śmiecenia w kosmosie, skutków tych działań, kroków podejmowanych w celu ograniczenia problemu, usuwania śmieci. Niedawno pojawił się film prezentujący proces rozprzestrzeniania się śmieci na orbicie - zdecydowanie warto rzucić na niego okiem:

W roku 1957 zaczyna się podbój kosmosu (brzmi dumnie, ale trzeba pamiętać, że to podbój raczkujący, na niewielką skalę). Sowieci wysłali wówczas Sputnika z numerem 1 w przestrzeń kosmiczną i zaczął się wyścig. Wiele osób uznaje go za coś wspaniałego, przejaw ludzkiego geniuszu, lecz rzadko dostrzegamy drugą stronę medalu - człowiek strasznie naśmiecił wokół Ziemi w ciągu kilku dekad, które nastąpiły po wspomnianym wydarzeniu. Skalę problemu obrazuje film wrzucony wyżej i dane podawane przez NASA. Większych obiektów uznawanych za śmieci i krążących wokół planety jest ponad 20 tysięcy. Mniejszych jest pół miliona. Poruszają się z wielką prędkością i są przez to dość niebezpieczne.

Wspomniane śmieci są śledzone. Tych nieśledzonych ze względu na zbyt małe rozmiary są ponoć miliony. To stare satelity, części rakiet, narzędzia i moduły, elementy większych konstrukcji powstałe w wyniku kolizji. Można wspomnieć, że kilka lat temu Chińczycy prowadzili testy, w których chcieli nauczyć się strącać z ziemi satelity. Udało się, ale w efekcie powstała masa odłamków, które teraz trzeba obserwować. Po co ta kontrola? Bo kosmiczne śmieci mogą uszkodzić lub nawet zniszczyć satelity czy Międzynarodową Stację Kosmiczną.

Co jakiś czas pojawiają się pomysły, które mają rozwiązać ten problem. W jednych śmieci mają być wyłapywane specjalnymi siatkami, w innych niszczone z ziemi czy z kosmosu. Trudno stwierdzić, czy któryś z tych pomysłów doczeka się w końcu realizacji (i czy będzie skuteczny), ale zacząłem się nad tym zastanawiać przy okazji ostatnich wyczynów firm Blue Origin i SpaceX. Obaj gracze nauczyli się odzyskiwać rakiety wynoszące w kosmos pojazdy czy ładunki, obaj mają dzięki temu częściej wykonywać loty orbitalne lub przynajmniej suborbitalne.

Tu pojawia się pytanie: jeżeli firma Elona Muska podkręci eksplorację w celach komercyjnych i naukowych, a biznes Jeffa Bezosa zacznie często wysyłać poza Ziemię wycieczki, to ilość śmieci wzrośnie czy spadnie? Przyznam, że mam zagwozdkę. Z jednej strony większa liczba lotów i rozkręcenie branży to pewny przyrost odpadków - po kilku latach może się ich pojawić więcej niż trafiło tam w ciągu kilku dekad. I każdy stwierdzi, że to nie jego, że inni robią to samo, że to tak naprawdę nie jest problem. Jednocześnie każdy będzie się starał dowiedzieć, czy śmieci nie zagrażają jego lotom/misjom.

Krótko przed świętami pisałem o startupie, który tworzy sprzęt do oczyszczania wody w strefie przybrzeżnej. Zanieczyszczone oceany, rzeki i jeziora pokazują, że człowiek potrafi być strasznym śmieciarzem. Oczywiście na lądzie też to widać. Najgorsze jest jednak to, że ten element naszej natury widoczny staje się także w... kosmosie. Wydawałoby się, że ta przestrzeń powinna wyglądać idealnie, bo nie ma do niej powszechnego dostępu, bo prace prowadzą tu naukowcy, a na orbitę nie wybieramy się każdego dnia z nowym ładunkiem. Wydawałoby się...

Temat nowy nie jest - nie interesuję się nim szczególnie, a mimo to od kilku lat trafiam na informacje związane z tą sprawą. Kolejne artykuły dotykają kwestii śmiecenia w kosmosie, skutków tych działań, kroków podejmowanych w celu ograniczenia problemu, usuwania śmieci. Niedawno pojawił się film prezentujący proces rozprzestrzeniania się śmieci na orbicie - zdecydowanie warto rzucić na niego okiem:

W roku 1957 zaczyna się podbój kosmosu (brzmi dumnie, ale trzeba pamiętać, że to podbój raczkujący, na niewielką skalę). Sowieci wysłali wówczas Sputnika z numerem 1 w przestrzeń kosmiczną i zaczął się wyścig. Wiele osób uznaje go za coś wspaniałego, przejaw ludzkiego geniuszu, lecz rzadko dostrzegamy drugą stronę medalu - człowiek strasznie naśmiecił wokół Ziemi w ciągu kilku dekad, które nastąpiły po wspomnianym wydarzeniu. Skalę problemu obrazuje film wrzucony wyżej i dane podawane przez NASA. Większych obiektów uznawanych za śmieci i krążących wokół planety jest ponad 20 tysięcy. Mniejszych jest pół miliona. Poruszają się z wielką prędkością i są przez to dość niebezpieczne.

Wspomniane śmieci są śledzone. Tych nieśledzonych ze względu na zbyt małe rozmiary są ponoć miliony. To stare satelity, części rakiet, narzędzia i moduły, elementy większych konstrukcji powstałe w wyniku kolizji. Można wspomnieć, że kilka lat temu Chińczycy prowadzili testy, w których chcieli nauczyć się strącać z ziemi satelity. Udało się, ale w efekcie powstała masa odłamków, które teraz trzeba obserwować. Po co ta kontrola? Bo kosmiczne śmieci mogą uszkodzić lub nawet zniszczyć satelity czy Międzynarodową Stację Kosmiczną.

Co jakiś czas pojawiają się pomysły, które mają rozwiązać ten problem. W jednych śmieci mają być wyłapywane specjalnymi siatkami, w innych niszczone z ziemi czy z kosmosu. Trudno stwierdzić, czy któryś z tych pomysłów doczeka się w końcu realizacji (i czy będzie skuteczny), ale zacząłem się nad tym zastanawiać przy okazji ostatnich wyczynów firm Blue Origin i SpaceX. Obaj gracze nauczyli się odzyskiwać rakiety wynoszące w kosmos pojazdy czy ładunki, obaj mają dzięki temu częściej wykonywać loty orbitalne lub przynajmniej suborbitalne.

Tu pojawia się pytanie: jeżeli firma Elona Muska podkręci eksplorację w celach komercyjnych i naukowych, a biznes Jeffa Bezosa zacznie często wysyłać poza Ziemię wycieczki, to ilość śmieci wzrośnie czy spadnie? Przyznam, że mam zagwozdkę. Z jednej strony większa liczba lotów i rozkręcenie branży to pewny przyrost odpadków - po kilku latach może się ich pojawić więcej niż trafiło tam w ciągu kilku dekad. I każdy stwierdzi, że to nie jego, że inni robią to samo, że to tak naprawdę nie jest problem. Jednocześnie każdy będzie się starał dowiedzieć, czy śmieci nie zagrażają jego lotom/misjom.

Z drugiej strony jestem skłonny przyjąć, że ostatnie osiągnięcia mogą być początkiem zmian także w zakresie śmiecenia/sprzątania. Może ktoś w końcu stwierdzi, że tak dłużej być nie może, że trzeba zakasać rękawy i posprzątać? nie uznaję tego scenariusza za nierealny - Musk, który sporo mówi o dbaniu o planetę może naciskać, by i nad naszymi głowami zrobić porządek. Kto wie, może nawet pojawi się konkurs, w którym studenci czy młodzi przedsiebiorcy będą mogli zaproponować, jak tego dokonać? Byłoby ciekawie. A póki co wato wrócić do filmu przywołanego wyżej - strasznego bałaganu narobił człowiek w te kilka dekad...

Z drugiej strony jestem skłonny przyjąć, że ostatnie osiągnięcia mogą być początkiem zmian także w zakresie śmiecenia/sprzątania. Może ktoś w końcu stwierdzi, że tak dłużej być nie może, że trzeba zakasać rękawy i posprzątać? nie uznaję tego scenariusza za nierealny - Musk, który sporo mówi o dbaniu o planetę może naciskać, by i nad naszymi głowami zrobić porządek. Kto wie, może nawet pojawi się konkurs, w którym studenci czy młodzi przedsiebiorcy będą mogli zaproponować, jak tego dokonać? Byłoby ciekawie. A póki co wato wrócić do filmu przywołanego wyżej - strasznego bałaganu narobił człowiek w te kilka dekad...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

kosmosziemiaśmieci