Od dwóch lat producenci chcą nam sprzedać ideę smartwatcha - przedłużenia lub wręcz alternatywy dla naszego smartfona. Targi CES miały być kolejną kon...
Od dwóch lat producenci chcą nam sprzedać ideę smartwatcha - przedłużenia lub wręcz alternatywy dla naszego smartfona. Targi CES miały być kolejną konferencją zdominowaną przez wearables, w tym inteligentne zegarki. Tak też było. Podstawowa różnica polegała na tym, że w końcu zaczęły one odpowiadać na pewne problemy i być projektowane z myślą o konkretnych zastosowaniach.
Smartwatch do tej pory miał być wszystkim: urządzeniem do powiadomień, osobistym asystentem, pilotem do odtwarzacza, monitorem aktywności, nawigacją... W rezultacie jednak stawał się niczym, bo dublował funkcje, które przecież mamy w telefonie. Brak odpowiedzi na konkretne potrzeby oraz problemy sprawił, że urządzenia z tej kategorii nie są rynkowym hitem. Robią wrażenie i budzą ciekawość wśród zwykłych użytkowników, ale nie na tyle by od razu skłaniać do zakupu. Zresztą szerzej poruszałem ten oraz inne problemy przy okazji innego artykułu dotyczącego targów CES 2016.
W swoich podsumowaniach dotyczących targów CES zarówno The Verge jak i Engadget zwrócili uwagę własnie na inteligentne zegarki oraz rynek wearables ogółem. Ten ostatni zapatruje się optymistycznie na przyszłość. Zdaniem Daniela Coopera wearables pokazywane na CES wreszcie przestały być uniwersalne i zaczęły spełniać konkretne role. Taki ma być WiseWear, a więc biżuteria z wbudowanym alarmem, który możemy aktywować w razie niebezpieczeństwa, a także My UV Patch od Loreal - plasterek, który informuje o zbyt dużym natężeniu promieni UV. Firmy przestały tworzyć rozwiązania dla każdego, a skupiły się na konkretnych problemach. I to ma, zdaniem Engadget, przynieść zamierzony efekt.
The Verge jest nieco bardziej ostrożny, ale stosuje zbliżone argumenty. Dowodem dużego problemu tożsamości inteligentnych zegarków ma być ruch Fitbita. Ich nowy produkt Blaze, który na pierwszy rzut oka przypomina smartwatch, nie jest tak nigdzie określany. Zamiast tego stosuje się sformułowanie "fitness watch" - wynika z niego konkretne zastosowanie i konkretny target. Tutaj też pojawia się opinia CEO Fitbita, który otwarcie przyznaje, że współczesne smartwatche po prostu potrafią zbyt wiele, a przy tym za krótko działają na baterii. A jest to raczej gość, który wie co mówi - Fitbit jest największym producentem wearables na świecie. Z danych za 2014 rok wynika, że sprzedał blisko 4 mln urządzeń i ma 34 proc. rynku w garści. Wniosek nasuwa się sam - Fitbit nie osiąga sukcesu dzięki najmądrzejszym wearables na rynku tylko dzięki konkretnym zastosowaniom, do których przystosowuje swoje produkty.
Trendy na rynku wearables się zmieniają. Tegoroczne targi CES nie były miejscem premiery nowych zegarków z Androidem Wear wypchanych po brzegi nowymi funkcjami. Zamiast tego zobaczyliści eleganckie damskie Samsungi Gear S czy wysadzane kryształami Huawei Watche. Punkt nacisku przesuwa się w kierunku konkretnych ról, jakie ma taki zegarek pełnić. Razer stworzył typowy monitor aktywności, bo chyba tak można nazwać Nabu Watcha. Firma również podaje w komunikatach prasowych "mądry, ale nie smart", co jest bardzo wymowne. Kwintesencją tego podejścia jest firma Withings, która już zasłynęła dzięki produkcji zegarka, który wizualnie nie różnił się niczym od klasycznych rozwiązań tego typu, a mimo to skrywał kilka inteligentnych funkcji. Jak łatwo się domyślić, na CES kontynuowała ona swoją strategię, prezentując model Active Pop. To samo czyni Fossil - ich zegarek oparty na chipie Intela z zewnątrz nie różni się niczym od zegarków, które ludzie nosili na nadgarstkach przez dziesiątki lat.
Co mi się szczególnie podoba i z czym się w zupełności zgadzam, to porównanie smartwatchy do netbooków. Jest w tym wiele sensu. Małe komputerki nastawione na mobilność i konsumpcję treści szybko przegrały walkę z tabletami. Ba, one zostały wręcz pożarte przez tablety. Dziś nikt o nich nie pamięta, albo nie chce pamiętać i sprzęty Typu ASUS Transformer Book czy Acer Aspire Switch nazywa hybrydami. Czy taki sam los czeka inteligentne zegarki (albo wearables w ogóle). Pojawi się coś, co lepiej jest przystosowane do konkretnych zastosowań i nikt już nie będzie pamiętał ani tym bardziej tęsknił za kwadratowymi wyświetlaczami i grubymi, niewygodnymi opaskami na rękę. Smartwatche muszą udowodnić, że nie są netbookami.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu