Wearables

Buty z latarką, inteligentny stanik i gadżet dla rowerzystów - wearables się rozkręca

Maciej Sikorski
Buty z latarką, inteligentny stanik i gadżet dla rowerzystów - wearables się rozkręca
Reklama

Przed targami CES2016 pisano, że motywami przewodnimi będą motoryzacja, wirtualna rzeczywistość, drony oraz technologie ubieralne. Po kilku dniach don...

Przed targami CES2016 pisano, że motywami przewodnimi będą motoryzacja, wirtualna rzeczywistość, drony oraz technologie ubieralne. Po kilku dniach doniesień widać, że ten scenariusz się spełnia. W stolicy hazardu pojawiło się m.in. sporo firm z urządzeniami ubierlanymi - wearables przestaje być ciekawostką. Inteligentne stają się ubrania, buty, odzież, różnego typu dodatki. Jedne bardziej zaawansowane, inne nieskomplikowane, ale całkiem przydatne. Tak przynajmniej przekonują producenci. Co wystawiono w LV? Oto kilka przykładów.

Reklama

OMbra, czyli inteligentny stanik

Na początek produkt, którego większość naszych Czytelników raczej nie nosi i nosić nie będzie, ale panie też nas czytają, więc warto poinformować. OMbra stworzyła firma OMsignal i jest to ponoć pierwszy "inteligenty" stanik. Jakie pełni funkcje? Głównie biometryczne: mierzy puls, rytm oddychania, przemierzaną odległość, pozwala obliczyć liczbę spalanych kalorii. Producent wyposażył go w odpowiedni zestaw elektroniki i po sparowaniu ze smartfonem część garderoby ma przekazywać na to urządzenie dane, które będą odpowiednio prezentowane. Przydatne? Nawet bardzo, zwłaszcza dla osoby, która uprawia regularnie sport. Jest jedno "ale".

Te funkcje spełniają już smartwatche czy opaski, których na rynku nie brakuje. Można dojść do wniosku, że to niepotrzebne mnożenie bytów. Co ciekawe, z tego samego założenia wychodzą twórcy stanika - przekonują, że nie ma sensu ubierać opaski, jeśli ubierze się OMbra. Stanik i tak się nosi, więc można go uczynić smart i znika konieczność inwestowania w opaskę fitness. To się nawet trzyma kupy, ale trzeba dodać, że stanik kosztuje 150 dolarów, a częste używanie i pranie sprawi, że często może on wymagać wymiany. Opaska tak szybko się nie zużyje. Chyba.


Na korzyść OMbra może jeszcze przemawiać fakt opracowania go z myślą o uprawianiu sportu, aktywności fizycznej. Jeżeli ten produkt dopracowano pod tym kątem, to zyskuje on na wartości, staje się godny polecenia i bez magicznego pudełeczka z elektroniką (trzeba je ładować, ale ponoć nie sprawia to wielkiego problemu). Na początku sceptycznie podchodziłem do pomysłu, lecz trzeba dać mu szansę - z nuż okaże się, że to naprawdę dobry pomysł? Trzeba czekać na opinie użytkowniczek.

Varia Vision, czyli rozszerzona rzeczywistość od Garmina

Kolejny "sportowy" produkt. Tym razem od dobrze znanej firmy Garmin. Dla obu płci, ale też dla konkretnej grupy ludzi aktywnych: rowerzystów. Sprzęt przypomina urządzenie, o którym głośno jest od kilku lat: Google Glass. Gadżet nakładany jest na zwyczajne okulary i zapewnia podgląd na pakiet ciekawych informacji. Pełni rolę nawigacji, informuje o powiadomieniach ze smartfonu, może też pokazywać, co dzieje się za rowerzystą, udostępni dane dotyczące jazdy. Oczywiście to wszystko po sparowaniu z odpowiednim sprzętem - telefonem czy radarem Garmina. Efekt? Pojawia się sporo wiadomości, po które nie trzeba sięgać, dla których nie trzeba się odwracać czy spoglądać na urządzenie zamontowane np. na kierownicy.

Produkt pracuje ponoć na jednym ładowaniu przez osiem godzin, można go obsługiwać w rękawiczkach, panelowi sterowania nie jest straszna deszczowa pogoda. Gadżet waży niecałe 30 g, na rynku powinien pojawić się jeszcze w tym kwartale. Niestety, tanio nie będzie - za tę przyjemność trzeba zapłacić około 400 dolarów, ale zapaleni fani dwóch kółek pewnie dadzą się namówić. Ciekawy przykład połączenia rzeczywistości rozszerzonej z technologiami ubieralnymi. Zastanawiam się, jak to wyjdzie w praniu - sprzęt jest dopracowany i gotowy do użycia, czy skończy się niczym z okularami Google?


Reklama

Digitsole wymyśla na nowo buty

Tym razem firma, która przekonuje, że jako pierwsza stworzyła inteligentne buty. Śledztwa przeprowadzać nie zamierzam, ale o startupach z podobnymi pomysłami (w różnej fazie tworzenia) pisałem już na AW. Możliwe jednak, że tamte propozycje firma uznała za gadżety i ich nie liczy - przekonują, że ich obuwie nie jest zabawką, ale naprawdę przydatnym i rozwiniętym produktem. Ile trzeba za niego zapłacić? Tanio nie będzie: 450 dolarów. Jeżeli ktoś jest zainteresowany to ma czas do jesieni, by zebrać pieniądze na inteligentne buty. Na jakie funkcje może liczyć użytkownik?

Przede wszystkim buty mają ogrzewanie - w naszym klimacie przydatna rzecz, chociaż z drugiej strony nie wiem, jak obuwie i zawarta w nim elektronika zareagują na deszcz czy ścieg. Kolejna funkcja to liczenie kroków oraz spalonych kalorii. Do tego przyda się oczywiście dedykowana aplikacja. Są i absorpcja wstrząsów i opcja automatycznego zapinania obuwia. Niczym w filmie. Tyle, że to rzeczywistość. Byłbym zapomniał - z przodu buta jest latarka. Buty ładowane są bezprzewodowo. No i wyglądają dość... futurystycznie. Zakładam, że część osób podziękuje już na sam widok produktu, ale będą i tacy, którzy stwierdzą, że prezentuje się to świetnie. Warto zajrzeć na stronę producenta - okazuje się, że oferują też np. inteligentne wkładki do butów.

Reklama


Jak widać, w Las Vegas pojawiły się przedmioty ubieralne różnego typu. Zapewniam przy tym, że to zaledwie niewielka część całości. Chyba rzeczywiście nadchodzą czasy inteligentnej odzieży (zawiera się w tym także obuwie czy biżuteria). Ciekawe czy klienci "będą na tak"?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama