Smartwatche

Oto najlepsze gadżety i wearables 2015 roku

Konrad Kozłowski
Oto najlepsze gadżety i wearables 2015 roku
25

Zbliżamy się do końcówki roku 2015, dlatego nadeszła pora na kolejny wpis z serii naszych podsumowań. Do tej pory mogliście poznać nasze typy wśród smartfonów, tabletów i laptopów, więc przechodzimy do następnej kategorii urządzeń, czyli gadżetów oraz urządzeń ubieralnych. 2015 był zapowiadany, jako...

Zbliżamy się do końcówki roku 2015, dlatego nadeszła pora na kolejny wpis z serii naszych podsumowań. Do tej pory mogliście poznać nasze typy wśród smartfonów, tabletów i laptopów, więc przechodzimy do następnej kategorii urządzeń, czyli gadżetów oraz urządzeń ubieralnych. 2015 był zapowiadany, jako rok przełomowy w tym drugim segmencie i tak po kilkom względami faktycznie było. Poniżej znajdziecie urządzenia i nie tylko, które przykuły moją uwagę w ciągu ostatnich 12 miesięcy.

Jawbone UP2

W pierwszej kolejności chciałbym skupić się na kategorii opasek fitness, które pomimo zapowiadanych problemów, radzą sobie całkiem nieźle. Wśród wielu producentów, którzy próbują swoich sił produkując opaski, mianem wyjadacza można by określić firmę Jawbone, która w tym roku zaprezentowała kolejne generacje opasek UP. Niestety UP3 nie spełniła pokładanych w niej nadziei, z czego firma doskonale zdaje sobie sprawę. Bezpośredni, bo utrzymany w tym samym przedziale cenowym następca modelu UP24 staje jednak na wysokości zadania. UP2, bo o niej właśnie mowa, to opaska znacznie smuklejsza i lżejsza od poprzedniczki, czas pracy na baterii wynosi ponad tydzień, a możliwości i dokładność zostały delikatnie poprawione.

Znając ekosystem Jawbone, w którym ogromnę rolę odgrywa aplikacja mobilna i wszystko to, co dzieje się po “drugiej stronie” nie zmienię zdania i będę nazywał produkt Jawbone najlepszym na rynku. Analiza naszych aktywności, rekomendacje odnośnie nawyków i sugestie na temat wyżywienia potrafią wpłynąć na naszą codzienność i przynieść pozytywne skutki. Cieszę się, że pomimo pewnych problemów Jawbone zdołało przygotować na ten rok produkt, który w mojej ocenie na tle konkurencji działa i wygląda znacznie lepiej.

Tag Heuer i Fossil wkraczają do gry

Smartwatche nie zdobywają szturmem rynku, ale w ostatnich 12 miesiącach działo się naprawdę wiele. Ofensywa Apple wyraźnie zmobilizowała pozostałych producentów i autorów oprogramowania, na czym tylko zyskali użytkownicy i potencjalni klienci. Do sprzedaży trafiło wiele nowych modeli, za którymi stoją firmy technologiczne, od dłuższego czasu zaangażowane w rozwój rynku smartzegarków, lecz do gry dołączyło dwóch nowych graczy, których obecność może mieć ogromny wpływ na samą branżę. Mowa oczywiście o producentach zegarków rodem ze Szwajcarii i Stanów Zjednoczonych - firmach Tag Heuer i Fossil.

Przygotowane przez nie produkty opierają się o układy Intela i platformę Android Wear opracowaną przez Google, lecz za wszystkimi pozostałymi cechami “połączonych zegarków” stoją Tag Heuer i Fossil. Premiery tychże zegarków były dwoma bardzo istotnymi wydarzeniami, ponieważ poruszana nader często kwestia istnienia smartzegarków na granicy dwóch “światów” - mody i technologii - ma ogromne szanse stać się tylko historią, a jednocześnie udowodnione zostało, że stylowy smartwatch nie musi być drogi. Oczywiście nadal nie brakuje wyzwań, przed którymi stoją strony odpowiedzialne za każdy z trzech filarów smartwatchy - wygląd, technologia, oprogramowanie - ale można śmiało mówić o solidnym kroku naprzód, który został w tym roku wykonany.

Samsung Gear S2

Pozostając w tematyce smartwatchy nie sposób nie dostrzec produktu koreańskiego Samsunga, czyli Gear S2, który być może był nawet jeszcze bardziej wyczekiwanym produktem, niż wcześniej przeze mnie opisane. Nadal nie mogę w pełni przekonać się do wizji Samsunga i platformy, pod której kontrolą pracuje zegarek, ale obecność obrotowego pierścienia wokół ekranu sprawia, że firmie udało się przygotować coś, co rzeczywiście może zmienić sposób interakcji ze smartwatchami. Cyfrowa korona w wykonaniu Apple do mnie nie przemawia, ale gdyby Android Wear zaczął wspierać obracane ramki okalające ekran, to nie miałbym nic przeciwko. Powiem więcej, to właśnie takie rozwiązanie może dopełnić wachlarz metod interakcji z zegarkiem, oprócz obsługi za pomocą dotykowego ekranu i gestów nadgarstkiem.

Smartzegarek, ale tylko w środku

Chciałbym także przypomnieć młodszego i znacznie tańszego brata zegarka Activite od firmy Withings, czyli wersję z dopiskiem “Pop” w nazwie. Francuski producent zrobił dokładnie to, czego oczekiwano i przygotował znacznie bardziej przystępną cenowo wersję swojego smartzegarka. Wszystkie funkcje fitness zamknięto w standardowej kopercie i jedynie dodatkowa wskazówka może sugerować ponadprogramowe możliwości urządzenia. Praca na baterii porównywalna ze zwykłymi zegarkami to niezwykle istotny argument dla wielu osób, dlatego tej pozycji nie mogło zabraknąć w moim podsumowaniu. Nie zdziwiłbym się także, gdyby Google wraz z partnerami zdecydowało się pójść podobną ścieżką i przygotuje klasyczny zegarek, bez ekranu dotykowego, lecz z Android Wear na pokładzie, dzięki czemu będzie można korzystać w bardziej zaawansowany i dowolny sposób z obecności czujników i sensorów wewnątrz smartzegarka.

Cardboard, HoloLens i PS VR

Wirtualna rzeczywistość nie trafi tak szybko do domostw użytkowników jak pierwotnie sądzono, ale to nie oznacza, że rynek VR stoi w miejscu. Wręcz przeciwnie, bo 2015 przyniósł kolejne solidne porcje informacji na temat tego, jak pomysły każdego z uczestników tego wyścigu będą rozwijane. Google w dalszym ciągu pozostaje przy swojej wizji “VR dla każdego”, a zaprezentowana podczas tegorocznej konferencji I/O nowa wersja kartonowych gogli to jednocześnie najprostszy, ale i najbardziej skuteczny projekt w kategorii.

Możliwości zestawu za kilkadziesiąt złotych mnie zdumiały i w tym momencie każdemu zainteresowanemu polecam jak najszybszy zakup Cardboarda. Na chwilę, w której na półkę w domu będziemy odkładać HoloLens od Microsoftu lub PS VR od Sony jeszcze musimy zaczekać, ale możliwości zestawów zaprezentowane w trakcie wydarzeń amerykańskiej i japońskiej firmy robią coraz lepsze wrażenie. Mój początkowy sceptycyzm wobec HoloLens topnieje, a zaintrygowanie propozycją Sony rośnie. Wszystkie trzy produkty zasługują albo na pochwałę, albo na kredyt zaufania z mojej strony, co sprawiły prezentacje gadżetów przeprowadzone w ciągu ostatnich kilku miesięcy.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu