Świat

AI Pin. Wracamy do smartfonów, rewolucja odwołana

Krzysztof Rojek
AI Pin. Wracamy do smartfonów, rewolucja odwołana
Reklama

Koniec smartfonów jest bliski? Niekoniecznie. To, co miało je pokonać, okazuje się niestety sporym niewypałem.

Czy dziś osiągnęliśmy szczyt rozwoju technologii? Absolutnie nie. Takie stwierdzenie, wypowiedziane w dowolnym roku zawsze zostanie z perspektywy czasu wyśmiane, ponieważ nie ma jednego rozwiązania technologicznego, które z czasem nie zostałoby zastąpione przez nową wersję, ulepszone albo wyparte przez coś lepszego. Dlatego też myśl o tym, że to, co mamy obecnie, jest absolutnym topem i nigdy nie zostanie pobite, jest po prostu śmieszna.

Reklama

Polecamy na Geekweek: Uber będzie droższy nawet o 50 procent. Idą ogromne zmiany

Jednocześnie jednak, upatrywanie we wszystkim przyszłości i zamiennika dla tego, co mamy obecnie, często kończy się nieodwołalnym zawodem, a technologiczny hurraoptymizm z perspektywy czasu jest równie niezrozumiały. Chociaż nie żyje na tym świecie jakoś przesadnie długo, sam jestem w stanie przytoczyć przykłady z mojego życia, które miały być "the next big thing" i zastąpić portale społecznościowe, smartfony czy usługi popularnych marek. Ktoś jeszcze pamięta takie nazwy jak BeReal czy Clubhouse, które swego czasu miały "zrewolucjonizować" media społecznościowe.

Cóż, jak się okazuje, wyjście na rynek z kompletnie odmiennym pomysłem na realizacje popularnego pomysłu kończy się zazwyczaj podobnie - nowy pomysł ma jedną zaletę i cały szereg wad, które wynikają wprost z jego konstrukcji (innymi słowy, więcej nie może niż może), przez co po wstępnej fali zainteresowania jest on po prostu porzucany, a ludzie wracają do tego, co działa lepiej.

I tak dochodzimy do AI Pin, które, ku zaskoczeniu niewielu, nie działa

Być może stwierdzenie "nie działa" jest w tym wypadku nieco na wyrost, bo sprzęt robi to, co ma robić, ale chodziło mi tu o uchwycenie rozdźwięku pomiędzy oczekiwaniami a tym, co tak naprawdę taki "pogromca smartfonów" może zapewnić użytkownikowi. Dosłownie kilka dni temu poruszałem ten temat, kiedy zauważyłem, jak bardzo twórcy AI Pin musieli naginać rzeczywistość, żeby pokazać, że ich produkt może jakkolwiek równać się z wygodą użytkowania smartfona.

Wyraziłem wtedy swoje zdanie odnośnie tego, że takie urządzenia przez swoją konstrukcję mają bardzo wąski zakres tego, co mogą zrobić, przez co w większości zastosowań w codziennym życiu będą po prostu bezużyteczne. Oczywiście, mogło się okazać, że przypinki AI w jakiś sposób rozwiązują wszystkie moje wątpliwości. Teraz jednak możemy zobaczyć pierwsze dogłębne recenzje tego sprzętu. Okazuje się, że nie tyle tego nie zrobiły, ale materiały te zwracają uwagę na wiele wad, o których nawet nie pomyślałem.

Innymi słowy - korzystanie z AI Pin jest gorsze niż myślałem. Osoby, które miały przyjemność testować to urządzenie narzekały na cały szereg rzeczy. Od idei wyświetlania interfejsu na ręce (ramię może zmęczyć się szybciej, niż się myśli, a na zewnątrz tekstu prawie nie widać), przez całkowity brak prywatności konwersacji, halucynacje AI, brak precyzji w jej działaniu po brak jakichkolwiek metod na komunikację z innymi urządzeniami.

Do tego dochodzi całkowite poleganie na połączeniu internetowym, bez którego (a więc np. po zaprzestaniu płacenia miesięcznej subskrypcji albo jeżeli jesteśmy poza zasięgiem sieci) AI Pin zamienia się w superdrogi przycisk do papieru. O takich rzeczach jak fakt, że nawigacja głosem jest mniej wygodna (zdecydowalibyście się kupić coś głosowo?) oraz, że AI Pin nie zrobi szeregu rzeczy - nie napisze dokumentu, nie zrobi przelewu, nie obejrzymy tam wideo, nie sprawdzimy social mediów  - nawet nie ma co wspominać.

Reklama

Wielu recenzentów zwraca uwagę na prosty fakt. Koncept, dookoła którego zbudowany został AI Pin, bardziej ogranicza niż pozwala na nowe możliwości i jeżeli pomyślimy ile tych ograniczeń jest, imponującym staje się, jak dobrze twórcy poradzili sobie z niektórymi z nich. Natomiast - jak na dłoni widać, że są to "obejścia", a nie "lepsze rozwiązania".

Dlatego, o ile uważam, że kiedyś powstanie coś lepszego od smartfona (a, może nawet któraś kolejna wersja przypinki AI w końcu okaże się tą, która zyska masową popularność), to jestem prawie pewien, że póki co producenci mogą spać spokojnie.

Reklama

Źródło: Depositphotos

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama