Świat

Praca zdalna zabrała nam jedną ważną rzecz. Czas ją przywrócić

Krzysztof Rojek
Praca zdalna zabrała nam jedną ważną rzecz. Czas ją przywrócić
Reklama

Fakt ciągłego podłączenia do sieci sprawił, że w przypadku pracy zdalnej bardzo wzrosła liczba osób, które pracują "po godzinach". Regulacje w tym aspekcie są konieczne.

Praca zdalna jest świetna. Mówię to jako pracownik, który doświadczył i konieczności jeżdżenia do biura, jak i jako osoba, która pracowała i pracuje z domowego zacisza. Przedmiotem memów i żartów jest już to, że największe zalety pracy zdalnej to możliwość działania na własnym sprzęcie, we własnym otoczeniu i brak biurowego zgiełku, a największym minusem — osoby które piszą artykuły o tym, że trzeba wrócić do biur.

Reklama

Mówiąc już trochę bardziej poważnie: nie ma rozwiązań idealnych i pandemia, która wygoniła pracowników z biur do domów, bardzo dobrze pokazała, że każdy rodzaj pracy wiąże się ze swoim szeregiem wyzwań i problemów. W przypadku pracowników "domowych", oprócz oczywiście tak podstawowych kwestii jak miejsce do pracy i niezbędny sprzęt (co pokazały rekordy sprzedaży laptopów), największym problemem jest największa zaleta współczesnej technologii — bycie zawsze "online".

Źródło: Depositphotos

Mając bowiem wszystkie aplikacje na prywatnym komputerze, naturalnie jesteśmy w zasięgu, czy to przełożonego, czy to kolegów z pracy, a brak "odcięcia się" w postaci wyjścia z biura powoduje, że pojęcie "czasu pracy" się rozmywa. Jak wynika z badania PARP, aż 43 proc. z nas w szczytowym okresie pandemii i po niej częściej wykonywało swoją pracę poza ustalonymi godzinami. 42 proc. natomiast uważa, że pandemia zachwiała ich "work-life balance" i w takim wypadku nietrudno uwierzyć, dlaczego tak jest.

Rozwiązaniem jest "prawo do bycia niedostępnym". Jest już w przygotowaniu

Kluczowym pytaniem jest to, dlaczego pracujemy po godzinach w przypadku pracy zdalnej. Jak wynika z raportu "Nadgodziny 2023" w dużej mierze wynika to z oczekiwań przełożonych. Nie jest tak, że ten powód nadgodzin wcześniej nie istniał, ale teraz, kiedy pracownicy są na stale podpięci do narzędzi pracy — komputera i telefonu — taki rodzaj presji jest łatwiejszy do wykonania, niż kiedykolwiek.

Źródło: Depositphotos

Dlatego też w wielu źródłach można przeczytać rekomendację odnośnie wprowadzenia prawa do bycia offline dla pracodawcy. Jednym z pierwszych miejsc, które zajęło się takimi regulacjami od strony prawnej, jest stan Kalifornia. Tamtejszy projekt ustawy nosi nazwę "Right to Disconnect". W nim ustawodawcy proponują, by każda umowa o pracę zakładała konkretne godziny, w których pracownik jest dostępny dla pracodawcy za pośrednictwem mediów cyfrowych. Oczywiście, dla osób, które chcą pracować w inny sposób (np. zadaniowo), będzie możliwość określenia innych warunków, ale podstawą jest, by wszystko zawsze było spisane w umowie przed rozpoczęciem pracy.

Źródło: Depositphotos

Wtedy sytuacja, w której szef dzwoni do pracownika po godzinach pracy, będzie jasnym złamaniem prawa, a taki pracownik będzie mógł złożyć na takie zachowanie skargę bezpośrednio do sądu pracy, co doprowadzi do ukarania firmy (co, swoją drogą, dzięki wykorzystaniu mediów cyfrowych, jest niezwykle łatwe do udowodnienia).

Wdrożenie takiego prawa dla pracowników zdalnych powinno mieć bardzo pozytywne konsekwencje. Kwestia wypalenia zawodowego, czy zachwiania relacji pomiędzy pracą a życiem prywatnym, może prowadzić do bardzo poważnych konsekwencji, szczególnie w kontekście zdrowia psychicznego. Jako, że praca zdalna zostanie z nami już pewnie na dobre, przepisy regulujące wyzwania, które ze sobą niesie, są nie tyle potrzebne, co wręcz konieczne.

 

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama