Felietony

Komputery stacjonarne i laptopy to przeżytek. Teraz smartfon do pracy ma sens

Albert Lewandowski
Komputery stacjonarne i laptopy to przeżytek. Teraz smartfon do pracy ma sens
Reklama

Smartfon do pracy bynajmniej nie kojarzy się z pełnoprawnym sprzętem, a raczej czymś pokroju telefonu służbowego. W obliczu jednak ostatnich modernizacji oraz wprowadzaniu kolejnych akcesoriów, telefony mogą bez większych przeszkód zacząć wypierać klasyczny komputery.

Do czego używamy w ogóle komputera?

W tym miejscu warto samemu się zastanowić, do czego właściwie wykorzystujemy swój komputer. Często zdarza się, że korzystanie z niego ogranicza się do zbioru stosunkowo rutynowych czynności, które nie wymagają ani ogromnej mocy obliczeniowej, ani też specjalistycznego oprogramowania. Jeżeli chodzi o dom, tu tutaj najczęściej wspomina się przeglądanie internetu, oglądanie filmów oraz granie, natomiast o pracę – pakiet biurowy, IDE, terminal i programy graficzne. To oczywiście luźne przykłady, ale do nich jeszcze wrócimy.

Reklama

Ogromnym przełomem okazały się być laptopy. Początkowo abstrakcyjnie drogie oferowały minimalną mobilność, choć lekkością czy długim czasem pracy nie grzeszyły. Mimo to zachęciły do kupna pierwszych użytkowników, a kolejne lata wraz z rozwojem coraz bardziej energooszczędnych podzespołów pozwoliły uczynić z nich coś więcej niż biznesową ciekawostkę. Wśród ich zalet dochodzi gotowa konfiguracja na start oraz mniej potrzebnego miejsca. Pierwsze modele zaczęły pojawiać się już pod koniec lat 70., ale na propozycje podobne do dzisiejszego trzeba było poczekać kolejne dziesięciolecie.

Jeszcze wcześniej niewiarygodnym przeskokiem wydawały się być same komputery stacjonarne. Z wielkich pomieszczeń te maszyny dostały się do domostw i zainteresowani mogli wejść w posiadanie tak niezwykłego sprzętu liczącego, który dawno temu stanowił obiekt westchnień. To działo się z kolei w latach 70.

Wcześniej rozwinięciem idei miniaturyzacji oraz upraszczania miały być netbooki, lecz o nich na szczęście słuch zaginął, tablety, które to sprawdzają się do multimediów, chyba że lubicie iPady, oraz hybrydy, a te za sprawą Microsoft zyskały atrakcyjną formę.

Smartfon do pracy wcale nie będzie dziwaczny

Z telefonem prawie się nie rozstajemy. Wszystkie badania społeczne oraz obserwacje wokół siebie potwierdzają jasno, że to nasz nieodłączny towarzysz i trudno wskazać cokolwiek albo nawet kogokolwiek innego, kto spędzałby z nami tyle czasu. Przez ostatnie lata doczekaliśmy się potężnych postępów na każdym polu: wydajności, łączności, aparatów, dźwięku, wyświetlaczy i innych.

Do obsługi portali społecznościowych nadaje się bez większych problemów. Instagram czy Twitter to wręcz naturalne środowisko dla smartfonów, a dodając do tego obecność niezbędnych narzędzi do podstawowej obróbki graficznej czy edycji plików, otrzymujemy sensowny wybór. Nawet nie będzie tu problemu z pakietem biurowym. Dalej mamy możliwość łączenia się przez sieć z zewnętrznymi urządzeniami, dzięki którym zyskujemy moc na mobilnym urządzeniu o kompaktowych gabarytach, a ekran da się przenieść bez większych kłopotów na duży monitor lub dwa.

Na dobrą sprawę do spełnienia się tej wizji potrzebna jest chęć producentów oraz dalsze popularyzacja usług chmurowych oraz docków. Moim zdaniem właśnie tak będzie to wyglądać w przyszłości, kiedy to ważniejsza będzie prawdziwa mobilność oraz mniejsze zużycie energii, a klasyczne komputery przestaną mieć rację bytu. W końcu wiele elementów na telefonach dałoby się zrobić, ale wymaga to dedykowanej aplikacji, której jeszcze nie znajdziemy.

Patrząc na dzieje rynku, to całkiem naturalny krok. Podpinamy nasz telefon w specjalne akcesorium, łączymy się z konkretną siecią oraz wydajnym serwerem i wtedy już przestajemy wspominać to, co było. Myślę, że do połączenia smartfonów z dockami musimy jeszcze trochę dojrzeć, ale wkrótce będzie to dominujące rozwiązanie. Wszystko w tym segmencie dąży do minimalizmu oraz prostoty. Tu na pewno sporą rolę odegrają przyszłe systemy operacyjne dedykowane urządzeniom mobilnym i coś mi się wydaje, że Fuchsia od Google sporo tu namiesza.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama