Dzień Matki już bardzo za nami, a Dzień Ojca świętowaliśmy w poprzednim miesiącu (mamy jeszcze lipiec). Opowiem Wam o tym jak sam myślałem o prezencie dla rodzica i jak ów prezent znalazł się... sam. Zaskoczył mnie, bo absolutnie nie pomyślałbym o takim urządzeniu. Bo kto z Was zastanowiłby się nad... tabletem?
Przyjechałem niedawno do rodzinnego domu i okazało się, że lista wykorzystywanych przez rodziców sprzętów powiększyła się o tablet. iPad Air stał się kolejnym towarzyszem mojego ojca, który najpewniej nie jest najbardziej reprezentatywnym przykładem rodzica - ze względu na pewne szczególne cechy wynikające niestety z choroby (łagodny zespół parkinsonowski). Okazało się jednak, że tablet porwał również i mamę - bo jest "fajny", duży, z jabłkiem z tyłu i... sporo na nim widać.
Blisko dziesięciocalowy ekran to ogromne ułatwienie dla mojego ojca. Na co dzień korzysta ze smartfona z Androidem, do którego za każdym razem musi zakładać okulary. 5 cali wyświetlacza to dla niego niestety niewiele - treści na ekranie muszą być odrobinę powiększone, by móc z niego w ograniczonym stopniu korzystać bez korekcji wzroku. Do nieco bardziej skomplikowanych zadań mimo wszystko potrzebne są okulary, które czasami ciężko jest znaleźć. Z tabletem na szczęście jest nieco inaczej.
Rozmiar czyni odpowiedni gadżet
Blisko 10 cali ekranu to naprawdę spore ułatwienie. Tata chętnie czyta wieści z popularnych w Polsce mediów internetowych, korzysta z bankowości, świetnie radzi sobie z poszukiwaniem odpowiednich materiałów na YouTube, posłucha radia, a nawet spojrzy na media społecznościowe. Tego typu aktywności na smartfonie wcale nie były wygodne: małe litery oraz niewielkie przyciski powodowały, że nie zawsze udało się nacisnąć to, co trzeba. Chociaż w przypadku ojca nie ma mowy o drżeniach spoczynkowych (są jedynie zamiarowe i to na szczęście niewielkie), duże przyciski, przełączniki w interfejsie iOS bardzo pomogły mu w odpowiednim odbiorze platformy mobilnej.
Podobnie z przeglądaniem treści w serwisach contentowych (m. in. YouTube). Spora powierzchnia robocza oznacza większą szczegółowość przeglądanych treści, zwłaszcza dostępnych w dużej rozdzielczości. Filmy dokumentalne, które tata wręcz uwielbia wyglądają tam po prostu lepiej niż na telefonie komórkowym.
Sporym ułatwieniem jest również całkiem wygodna klawiatura - co pośrednio wynika z wielkości ekranu, a i ważnym czynnikiem jest jej układ w systemie iOS. Nie chcę Was przekonywać do tej "jedynej słusznej opcji" - tablet w kontekście klasy sprzętu ogółem wydaje mi się bardzo odpowiedni dla nieco starszych konsumentów nowych technologii.
Nieco starsi od nas mają zwyczajnie inne potrzeby
Obserwuję to u obojga rodziców. Podczas gdy ja stawiam głównie na wydajność, szybkość, dostępność i prostotę: rodzice po zakupie nowego smartfona, tabletu, telewizora poszukują funkcji, które ułatwią im obcowanie z urządzeniem. Mama, zwolenniczka iPhone'ów za każdym razem powiększa tekst oraz elementy interfejsu, podobnie jest z ojcem, który ma raczej istotną wadę wzroku. Nie są to ludzie szczególnie "starzy" - kilka lat po "pięćdziesiątce" to przecież wcale nie wiek starczy, prawda?
Ważna jest także ogólna wygoda. Mówiąc o iOS nigdy nie mogłem stwierdzić, że jest to OS niewygodny. Co do Androida też nie mogę powiedzieć o tym, że jest przesadnie skomplikowany i nieprzystępny, choć gdyby zestawić obydwa rozwiązania - przemówiłbym na korzyść tego pierwszego.
Ojcu w kontekście iPada Air spodobało się również to, że ten sprzęt działa na jednym cyklu ładowania... naprawdę długo. To raczej normalne w kontekście wielu dostępnych na rynku tabletów - mimo długiego czasu odtwarzania czegoś w Spotify, mimo kilku obejrzanych filmów, nie udaje się szybko rozładować urządzenia Apple. Pamiętanie o ładowarce, ciągłe podłączanie jej jest uciążliwe i mało przystępne, również dla osób starszych.
Tablet może być początkiem pięknej przygody z technologiami
Wykluczenie cyfrowe osób starszych jest faktem - jeszcze sporo osób z przemijających według nas generacji ma bardzo słabą styczność ze smartfonami, tabletami, a nawet komputerami. To nie jest dobry stan rzeczy: wykluczenie nie polega przecież jedynie na niemożności / niechęci korzystania z określonych dóbr: co za tym idzie, niemożliwy jest także dostęp do usług znacznie ułatwiających nam codzienne czynności.
Dajmy na to bankowość elektroniczna: w webowej odsłonie możemy zrobić wszystko: zapłacić rachunki, wziąć kredyt, założyć lokatę i tak dalej. Seniorzy co najczęściej robią? Idą do banku - muszą pokonać nierzadko kilka ulic, tłuc się komunikacją miejską i mierzyć się ze swoimi ograniczeniami, aby trafić do odpowiedniej placówki instytucji finansowej. A przecież mogliby to zrobić bezpośrednio z domu, prawda?
Dlatego też - jeżeli myśleliście o jakimś ciekawym prezencie dla Waszych rodziców: niezależnie od tego, czy są to osoby dobrze zaznajomione z technologiami bądź nie: polecam Wam tablet. Ja nie zdążyłem go podarować, bo... podarował się sam. Ale wygląda na to, że to strzał już nawet nie w "dziesiątkę", ale w "setkę". Spróbujcie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu