YouTube

Nie dziwi mnie, że ludzie słuchają muzyki na YouTube

Kamil Świtalski

Gram, pogrywam i piszę od kiedy pamiętam. Oprócz t...

Reklama

Regularnie przewija się temat słuchania muzyki na YouTube. Dla wielu śmieszny, a w dobie usług jakie mamy do naszej dyspozycji — także niedorzeczny. Im dłużej jednak przyglądam się rynkowi, tym mniej dziwię się ludziom, którzy sięgają po dawkę muzyki udają się na YouTube.

Jedną z rzeczy która mimo lat się nie zmienia jest dążenie do możliwie jak najwygodniejszej konsumpcji treści. Dostęp do najróżniejszych multimediów w ostatnich latach bardzo się zmienił. Nie musimy iść do sklepu po płytę, nie trzeba wyglądać listonosza, ba — nie kosztuje to nawet grubych pieniędzy. Usługi streamingowe i VOD dały nam dostęp do setek materiałów za stosunkowo niewielkie pieniądze. Stąd wieść o tym, że w 2018 ktoś wciąż słucha muzyki na YouTube może brzmieć dziwnie, ale... ani trochę mnie to nie dziwi. Platforma Google ma coś, czego konkurencja może jej pozazdrościć: bibliotekę oraz łatwość dostępu.

Reklama

Spotify i Apple Music są szybkie i wygodne, ale nie aż tak jak YouTube

Aby móc korzystać ze zbiorów któregokolwiek z serwisów streamingowych niezbędna jest rejestracja. Są okresy próbne, warianty z reklamami — przez nie kwestia finansowa schodzi na drugi plan. Jednak w przypadku wszystkich jest jakiś tam niski próg wejścia, który dla ludzi chcących posłuchać ulubionego utworu na komputerze może okazać się zbyt wysoki. Bo chce tu i teraz, nie za kilka minut. YouTube nie ma tego problemu. Jakiekolwiek aplikacje są nam zbędne. Uruchamiamy przeglądarkę, wpisujemy nazwę wykonawcy, tytuł utworu, albumu czy co nam się tylko zamarzy. Później opcjonalnie wybieramy też typ wyników (utwory, listy odtwarzania) i możemy zapomnieć o całym procesie poszukiwań. Muzyka przygrywa nam w tle, a my możemy skupić się na innych rzeczach. To po prostu działa.


Kolejna sprawa: biblioteki. YouTube to (prawdopodobnie) po prostu ma

Walka o materiały na wyłączność w serwisach streamingowych trwa w najlepsze. Usługi rywalizują ze sobą o to, u kogo zadebiutuje najnowszy album gwiazdy i w ten sposób zachęcają nas do wykupienia kolejnej usługi. Na dłuższą metę to jednak jest męczące, bo po kilku latach wyjdzie na to, że albo pójdziemy na kompromis, albo zrobi się z tego naprawdę okrągła sumka. O problemach z przenoszeniem playlist nawet nie wspominając. Do tego dochodzi jeszcze kwestia utworów, a nawet całych artystów, których próżno szukać w naszym regionie. Często łapię się na tym chcąc posłuchać szczególnie w przypadku muzyki z gier, filmów czy seriali. Owszem, kawałki te bywają dostępne na Spotify, ale nie w Polsce. Prawdopodobnie po tygodniu o nich zapomnę, kupowanie albumu mija się więc z celem, a już kilka razy okazało się, że YouTube przybył z pomocą i kilka stuknięć w klawiaturę można mogłem już słuchać utworów z gry, przy której spędziłem kilkanaście godzin. I nie musiałem w tym celu nawet włączać konsoli.

Zobacz też: Ściąganie YouTube - jak pobierać z serwisu?

Muzyka na YouTube bywa więc świetnym rozwiązaniem, ale...

Pomijając już kwestie legalności (bo przecież nie wszystkie utwory lądują na oficjalnych kontach dystrybutorów), muzyka na YouTube może być w wielu przypadkach niezwykle wygodną. Zwłaszcza na komputerze, gdzie nie trzeba kombinować, a zawsze może być uruchomiona na karcie w tle. Dlatego absolutnie nie dziwię się ludziom, dla których to właśnie platforma wideo od Google jest główną biblioteką muzyczną — jej zbiory są ogromne i że względu na charakterystykę serwisu, raczej żaden ze streamingów jej nie dorówna. Jest jednak druga strona medalu: o ile na komputerze to rozwiązanie nie sprawia żadnych problemów, na smartfonach i tabletach, gdzie słucham muzyki najczęściej, właściwie w ogóle nie wchodzi w grę. Tam już trzeba kombinować, a bateria przy włączonym ekranie pożerana jest w mgnieniu oka — o pakiecie danych nie wspominając. Dlatego chociaż rozumiem ludzi, dla których to właśnie YouTube jest główną biblioteką muzyczną, sam raczej nie wyobrażam sobie korzystać z niego na co dzień. Powodem jest tutaj, a jakże, kwestia wygody. W przypadku YouTube wydaje się być mieczem obosiecznym. Ale jeżeli kiedykolwiek wybraliście się na poszukiwania muzyki której nie ma w waszym serwisie streamingowym, to z pewnością wiecie co mam na myśli...

Grafika: 1, 2

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama