YouTube

Pokazał zwłoki samobójcy, teraz YouTube pokazuje mu środkowy palec

Paweł Winiarski

Pierwszy komputer, Atari 65 XE, dostał pod choinkę...

8

Wbrew temu, co mogłoby się wydawać - niektóre zasady rządzące światem są proste. Za przewinienie dostaje się karę - tak jest, było i będzie. Bardzo dobrze, że YouTube ponownie pokazał, iż twórcy z milionowymi zasięgami nie są bezkarni.

O patrzcie, samobójca

W pierwszych dniach stycznia tego roku świat obiegła mrożąca krew w żyłach wiadomość - jeden z popularnych youtuberów z kilkunastoma milionami subskrypcji pokazał zwłoki samobójcy, który powiesił się w japońskim lesie Aokigahara, zwanym również lasem samobójców. To ponure miejsce od lat cieszy się złą sławą i nie dziwię się, że niektórzy twórcy platformy YouTube chcieli podjąć jego temat. Samobójstwa to problem na całym świecie, nie tylko w Japonii - zwrócenie na niego uwagi może ocalić komuś życie i nie uważam, że obok takiego lasu powinno się przechodzić obojętnie. Przykładem na to, jak ugryźć ten trudny temat jest materiał Krzysztofa Gonciarza, realizacja którego (z tego co pamięta) była jednym z celów na Patronite. Były oczywiście osoby, które oczekiwały czegoś więcej, spodziewały się większego rozmachu produkcji - ja do nich nie należę. Materiał wyszedł dobrze, spójnie, bez zbędnych elementów. Film przekroczył już milion wyświetleń i stosunek ocen pozytywnych do ocen negatywnych mówi wszystko - podobał się widzom. Jeśli nie widzieliście, poświęćcie mu 13 minut, warto.

Można też podejść do tematu źle, idąc w takie miejsce w głupiej czapce, robiąc z siebie idiotę. I nawet gdyby wszystko na tym się skończyło, Logan Paul i tak dostałby nieźle po głowie za bagatelizowanie tematu i wydurnianie się w miejscu, w którym wielokrotnie działą się ludzka tragedia. Pech jednak chciał, że youtuber wraz ze znajomymi znalazł ciało samobójcy. Wisielca, który najprawopodobniej powiesił się tego samego dnia rano. Na tym wycieczka do lasu powinna była się skończyć, a żaden materiał z takiej eskapady nie powinien był ujrzeć światła dziennego. Tymczasem youtuber z ponad 15 milionami subskrypcji nagrał zwłoki, zrobił zbliżenia, zarejestrował swoją reakcję, do tego co jakiś czas żartował. Wplótł to potem w humorystyczny materiał o lesie Aokigahara (miał tam jechać szukać duchów), zmontował i opublikował. Co więcej chwalił się, że czegoś takiego na YouTube jeszcze nie było, a film nazwał “znaleźliśmy zwłoki”. Nie wiem czy można było zrobić to jeszcze gorzej.

Twórca po jakimś czasie usunął film, który na nieszczęście, był promowany na karcie polecane przez sam serwis YouTube. Algorytm zadziałał źle i wypchnął do góry szybko zdobywające wyświetlenia wideo. Wszystko, absolutnie wszystko poszło tu nie tak. Ale najważniejsze jest to, że pewna granica została przekroczona. I - ku mojemu zdziwieniu - Logana Paula zmieszał z błotem sam PewDiePie, który przecież miał na sumieniu własną drakę z YouTube i tematem nazizmu. Można Szweda lubić lub nie, ale punktuje Logana Paula bardzo celnie.

Zbrodnia i kara

Oficjalna reakcja YouTube była słaba, bardzo słaba, w dodatku trzeba było na nią czekać kilka dni. Komentarz wydał mi się zbędny, nie wierzyłem bowiem że na tym sprawa się zakończy - i miałem rację. Lakoniczny komentarz zapewniający, że serwis nie dopuści do podobnych sytuacji w przyszłości to jedno, konsekwencje dla Logana to coś zupełnie innego.

Na szczęście te zostały już zapowiedziane i poważnie odbiją się na twórcy oraz jego kanale. Musicie bowiem pamiętać, że przy prawie 16 milionach subksrypcji, kanał na YouTube to sposób na życie i w tym konkretnym wypadku duże pieniądze. Jak więc najbardziej dotkliwie ukarać twórcę, który przekroczył granicę dobrego smaku, humoru itd? Poza skasowaniem konta oczywiście - zerwać z nim umowy partnerskie, a co za tym idzie odciąć od dużych pieniędzy.

Władze serwisu postanowiły zerwać lukratywny kontrakt twórcy z programu reklamowego Google Preferred. Firmy zainteresowane reklamą mogą w nim zamieszczać swoje spoty trafiając do topowych 5 procent twórców na YouTube, co oczywiście gwarantuje im największe zasięgi. A właścicielom kanałów niemałe pieniądze. Monetyzacja filmów nie została więc odebrana, ale twórca będzie rozliczany jak każdy inny youtuber. Z tego, co czytałem, różnice wypłat są naprawdę znaczące.

Kolejną karą, czy jak wolicie konsekwencją, jest wstrzymanie projektów Paula, które miały ukazać się na płatnej wersji usługi, czyli YouTube Red. Logan Paul wyleciał też z youtubowego serialu komediowego Foursome i nie zobaczymy go w czwartym sezonie (w latach 2016-2017 grał tam Aleca Fixlera). Chyba nie muszę mówić, że to były dwa dobre źródła zarobku, prawda?

Czy to wystarczy?

Czytałem Wasze komentarze pod wpisem o pokazaniu ciała samobójcy i choć większość sprawę potępiła, nie wszyscy podeszli do tematu tak krytycznie jak ja. Niestety, a może raczej na szczęście, nie widzieliście kompletnego materiału - pozostają tylko opowieści. Tu nie chodzi tylko o pokazanie ciała samobójcy, o zbliżenia na sine dłonie. Cały materiał jest żenujący, karygodny - jego humorystyczny wydźwięk to granica, której nikt nigdy nie powinien na YouTube przekroczyć. Logan Paul zrobił to w pełni świadomie i powinien ponieść surowe konsekwencje. Czy te, które wyciągnął YouTube wystarczą? Myślę, że jeśli chodzi o platformę, Logan Paul jest już spalony i mocno odczuje odcięcie źródełek z dolarami. Dobra decyzja, YouTube - pochwalam.

grafika

SIphotography/Depositphotos

źródło

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu