Polska

Sławosz Uznański leci na ISS. Władze głowią się, jak umożliwić mu głosowanie

Jakub Szczęsny
Sławosz Uznański leci na ISS. Władze głowią się, jak umożliwić mu głosowanie
Reklama

Czy można oddać głos w wyborach prezydenckich, będąc 400 kilometrów nad powierzchnią Ziemi? To pytanie zaskoczyło polskich urzędników, gdy okazało się, że podczas zbliżających się wyborów prezydenckich astronauta Sławosz Uznański-Wiśniewski będzie orbitował wokół naszej planety. Sprawa z pozoru kuriozalna, ale jej konsekwencje mogą mieć duże znaczenie zarówno dla misji kosmicznych, jak i przyszłego kształtu prawa wyborczego w Polsce.

W maju 2025 roku polski astronauta Sławosz Uznański-Wiśniewski wyruszy w misję IGNIS – pierwszą polską ekspedycję technologiczno-naukową na Międzynarodową Stację Kosmiczną. To historyczne wydarzenie – dopiero drugi Polak poleci w kosmos, a na pokładzie stacji po raz pierwszy znajdzie się (według słów samego Uznańskiego-Wiśniewskiego) typowa polska potrawa, czyli… pierogi.

Reklama

Podróż Uznańskiego-Wiśniewskiego jest oczywistym powodem do dumy narodowej, przy okazji zbiegła się ona z terminem wyborów prezydenckich zaplanowanych na 18 maja (pierwsza tura) oraz ewentualną drugą turę, 1 czerwca. Astronauta znajdzie się wtedy na orbicie, a polskie prawo wyborcze... cóż. Kompletnie taką sytuacją pomija.

Jak głosuje się w kosmosie? Techniczne wyzwania głosowania na orbicie

W USA czy Rosji głosowanie z kosmosu to już norma. Astronauci oddają głos elektronicznie za pośrednictwem specjalnie zabezpieczonych łączy, natomiast polskie przepisy tego nie przewidują. Polska Agencja Kosmiczna zwróciła się o opinię do Państwowej Komisji Wyborczej, jednak odpowiedź była jednoznaczna – prawo nie pozwala na utworzenie "kosmicznego obwodu głosowania", ani na zastosowanie głosowania przez pełnomocnika, które przysługuje tylko seniorom i osobom niepełnosprawnym.

Nie udało się również powołać na przepisy odnoszące się do statków. Problem jest więc całkiem poważny. PKW zasugerowała nawet przesunięcie terminu misji, jednak jest to sugestia niesamowicie idiotyczna, choćby ze względów logistycznych oraz międzynarodowych zobowiązań Polski.

Przyszłość prawa wyborczego w Polsce

Sytuacja Uznańskiego-Wiśniewskiego może stać się katalizatorem zmian w polskim prawie wyborczym. Misje kosmiczne stają się coraz częstsze i z udziałem obywateli różnych krajów, dlatego podobne sytuacje będą się powtarzać. Polska, aspirując do aktywniejszej obecności w kosmosie, musi dostosować przepisy do współczesnych realiów.

Z drugiej strony wprowadzenie elektronicznego głosowania budzi obawy związane z bezpieczeństwem wyborów i ich integralnością. Jest to kwestia, która przede wszystkim rozwagi i rzetelnego podejścia do wyboru optymalnych rozwiązań, z czym w Polsce jest nierzadko problem. Niestety. A kwestie podstaw demokracji nie są miejscem na bylejakość.

Konieczność aktualizacji prawa wyborczego jest oczywista. Nie tylko ze względu na astronautów – przepisy muszą być elastyczne i dostosowane do rozwoju technologii oraz globalnej mobilności obywateli. Wprowadzenie elektronicznego głosowania rzecz jasna niesie ryzyko, jednak nie ma dziś rzeczy nie do zrobienia. Spójrzmy na przykład na Estonię. Da się? Da się.

Czytaj również: Sławosz Uznański-Wiśniewski leci w kosmos. Oto szczegóły misji

Reklama

Głosowanie z kosmosu już nie science-fiction

Misja IGNIS absolutnie nieoczekiwanie ujawnia luki w polskim systemie prawnym, które prędzej czy później trzeba będzie załatać. Dostosowanie prawa wyborczego do współczesnych realiów to krok ku nieuchronnej przyszłości – być może za kilka lat głosowanie z kosmosu stanie się standardem także dla polskich astronautów.

Tymczasem pozostaje nam kibicować Uznańskiemu-Wiśniewskiemu, by misja przebiegła pomyślnie, a pierogi smakowały równie dobrze w stanie nieważkości.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama