"Silos" wraca z 2. sezonem na Apple TV+. Czy serial jest równie dobry, jak w premierowej serii?
"Silos" okazał się jednym z największych zaskoczeń zeszłego roku, a emocje w oczekiwaniu na nowe odcinki sięgają zenitu. Finał 1. sezonu przyniósł nam sporo odpowiedzi, ale wątpliwości i pytań jest nadal naprawdę dużo. Z częścią wyjaśnień pędzi do nas 2. seria, której pierwszy odcinek skupiony jest na postaci Juliette Nichols (Rebecca Ferguson). Ta po wydostaniu się ze swojego silosa rozpoczyna walkę o życie i szukanie informacji o to, jak wygląda świat naprawdę.
Silos 2. sezon - recenzja
Oparty na książce Hugh Howey'a serial Apple TV+ to w gruncie rzeczy serial w klimacie postapokaliptycznym. Zamknięta głęboko pod ziemią społeczność zbudowała w silosie nieduże, samowystarczalne miasto, w którym każdy ma swoją rolę. Zasady, jakie ich obowiązują, zostały spisane w specjalne księdze, a na czele grupy stoją osoby mające bronić bezpieczeństwa i dobrobytu wszystkich. Dość prędko okazuje się jednak, że chronią oni wiele sekretów i nie pozwalają nikomu poznać prawdy na wiele tematów. Gdy pojawia się choćby minimalna szansa odkrycia tajemnicy, Juliette nie cofa się przed niczym i pragnie dowiedzieć się, czy życie na zewnątrz silosa jest jednak możliwe? Pierwszy sezon pozwalał nam poznać jej drogę ku wyjściu z silosa, ale osiągnięcie tego celu może być zaledwie początkiem właściwej opowieści.
Drugi sezon "Silo" kontynuuje ten wątek i wznawia historię dokładnie w tym samym miejscu, gdzie skończyliśmy. Bohaterka Rebecci Ferguson trafia do innego silosa, mijając przy wejściu gigantyczne ilości pozostałości po ludzkich ciałach. Odkrywa, że w silosie doszło do powodzi, ale na miejscu udaje się jej porozmawiać z jednym z rezydentów. Dowiadując się, co doprowadziło do rebelii, podejmuje decyzję o powrocie. A sprawy w jej domowym silosie nie mają się dobrze - władza burmistrza jest kwestionowana, a nowo obowiązujące zasady coraz mniej podobają się mieszkańcom.
Debiutujący właśnie na Apple TV+ nowy odcinek 2. sezonu zgrabnie łączy aktualną akcję z retrospekcjami. Poznajemy losy młodej Juliette, która od zawsze przejawiała wyjątkowe zdolności w naprawianiu rzeczy, ale jednocześnie mamy szansę ujrzeć zdarzenia, które kształtowały jej charakter i osobowość. To dobrze koresponduje z tym, co dzieje się wiele lat później, gdy bohaterka musi polegać tylko na sobie i nowym, niebezpiecznym otoczeniu radzi sobie zaskakująco dobrze. Nie liczcie na to, że nowy sezon "Silosa" porzuci dotychczasowy styl opowiadania historii. To nadal powolna i klimatyczna produkcja, najczęściej określana mianem slow burnera, gdzie mamy nawet szansę zobaczyć jak główna postać kilkukrotnie przygotowuje się do pokonania pojedynczej przeszkody.
Silos jest nadal powolny, ale...
Ale właśnie to tempo, scenografie, muzyka i wysoki poziom aktorstwa powodują, że niesamowicie wolno płynący czas wcale nie jest wadą, a staje się atutem serialu. Jasne, nie każdemu to będzie odpowiadać, podobnie jak nie każdy będzie mieć cierpliwość, by na przestrzeni 10 odcinków odkrywać nowe informacje w tak ślimaczym tempie, ale tkwienie w tym świecie to część frajdy i zabawy. "Silos" nie zmienia się diametralnie w 2. sezonie i mi się to jak najbardziej podoba. Ci, którym spodobała się pierwsza, będą zachwyceni nowymi odcinkami, ponieważ można odnieść wrażenie, że tu prawie nic się nie zmieniło i po prostu kontynuujemy wcześniej rozpoczęty seans.
Mimo, że jest to produkcja wysokobudżetowa, o dużych walorach wizualnych, to w pewnym stopniu przypomina mi seriali sci-fi i fantasy sprzed 15-20 lat, kiedy wyobraźnia była wręcz kluczowa. Wprawienie się w odpowiedni nastrój nie jest (dla mnie) trudne, mając z tyłu głowy wiedzę na temat postapokaliptycznego świata wokół bohaterów, z którym tak często nie wchodzą w interakcje, jak chociażby w "Falloucie".
2. sezon "Silos" debiutuje dziś na Apple TV+.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu