Felietony

Może jestem nienormalny, ale... nie wciągają mnie obecne topowe seriale

Jakub Szczęsny
Może jestem nienormalny, ale... nie wciągają mnie obecne topowe seriale
Reklama

Gra o Tron, Rick and Morty, House of Cards... te tytuły znam tylko z nazwy. Ewentualnie z memów. Wiem, że Peter Dinklage, sympatyczny i z pewnością nie wysoki facet gra jedną z głównych ról w superprodukcji osadzonej w baśniowym świecie. Rick and Morty to "jakaś tam kreskówka", a House of Cards to wypisz - wymaluj prawdziwa polityka pomieszana z obywatelskimi lękami. I co? Nie oglądam tego. Sam nie wiem dlaczego.

Ha, próbowałem sobie to nawet tłumaczyć tym, że jestem za leniwy nawet na oglądanie seriali i zwyczajnie nie chce mi się w nie wgłębiać. Żeby odpowiednio skonsumować taką treść jak serial należy się w nią wczuć. Poznać bohaterów, w głowie sobie poukładać wątki, przeznaczyć na oglądanie kolejnych odcinków czas i przestawić się w czas oczekiwania na dalsze losy bohaterów. U mnie to jakoś nie działa. Patrzę na przykład na Konrada Kozłowskiego, który robi u nas za mega speca od seriali i powiem Wam szczerze, że go podziwiam. Oglądanie Gry o Tron (a to nie jedyna produkcja, jaką z lubością konsumuje) potrafi świetnie spiąć z innymi obowiązkami. Ja, mimo tego, że po prostu mnie taka rozrywka nie pociąga, boję się, że jeżeli już bym w to wsiąknął, pewnie miałbym problem z ogarnięciem odpowiedniej ilości czasu na zagłębianie w serialowe wydarzenia.

Reklama

Nie oznacza to jednak, że nie "marnuję" czasu w inny sposób

Choć na co dzień nie narzekam na brak obowiązków i potrafię zarywać noce, przepracowywać całe weekendy, a nawet wstać bardzo wcześnie rano (to dla mnie ogromne poświęcenie), żeby wypełnić wszystkie zadania na dany dzień, również jestem w stanie "pomarnować" nieco czasu. Skoro mam konsolę, to na niej gram. Żeby oderwać się od pracy potrafię obdzwonić kilka "stałych" numerów w książce telefonicznej, żeby pogadać o "marynim zadzie", albo kładę się na sofie i oglądam memy na 9GAG-u. Jedyne seriale, jakie udało mi się obejrzeć od początku do końca to m. in. Dr House, Ostry Dyżur (tak!), Kapitan Bomba i Laserowy Gniew Dzidy. Na tych dwóch ostatnich się właściwie wychowałem i sądzę, że nawet wyszło mi to na dobre.

Z tego względu też nie jestem w stanie zmusić się do posiadania subskrypcji na Netfliksa. Na filmy chodzę do kina. Dziewczyna również nie bardzo interesuje się serialami, bo po prostu nie ma na nie czasu. Nie istnieje dla mnie zatem żadna motywacja, dla której byłbym w stanie się zaangażować w oglądanie tasiemców. Powiem Wam szczerze, że ma to sporo bardzo pozytywnych stron.

Spoiler? To takie coś na samochód?

Jeżeli chodzi Wam o takie fajne akcesorium samochodowe, które powoduje, że samochód trzyma się drogi lepiej, to raczej nie jestem dobrą grupą docelową dla takich gadżetów. Golf Mk3 w kombi wyglądałby co najmniej komicznie ze spoilerem. Nie rozwija też ogromnych prędkości, które przemawiałyby za dociśnięciem go do podłoża. Ok, koniec śmieszkowania - wiem, co to jest spoiler i wiem, że lubujących się w serialach konsumentów bardzo one irytują. Na 9GAG-u ludzie potrafili się nawet o to pokłócić, bo ktoś na Trending wrzucił mema ze smokiem dźgniętym dzidą. Wielkie larum, bo ci, którzy mają zaległości z Grą o Tron dowiedzieli się, co stanie się w kolejnym odcinku. Kiedy szczegóły są nam znane, raczej nie siedzimy przed telewizorem z jęzorem na wierzchu. To w sumie tak, jakby dzisiaj oglądać powtórkę wczorajszego meczu Legii z Sheriff... chociaż mimo ogromnej sympatii do Legionistów podejrzewałem, że tak to się może skończyć. Wybaczcie.

Motywacją dla napisania tego wpisu było dla mnie stwierdzenie, że muszę być dziwny, skoro nie oglądam seriali i nie słucham Taco Hemingwaya

Cześć, jestem Jakub, mam 24 lata. Mówią, że jestem blogerem, na co dzień siedzę przy biurku i piszę sobie teksty. Jako, że przynależę do specyficznej według niektórych grupy społecznej, powinienem siedzieć przed Grą o Tron, słuchać smacznie nazywającego samego siebie gościa i stać w korku w Mordorze. Dla Was to pewnie za mało, żeby uzasadnić opublikowanie takiego tekstu na Antywebie. Proszę, miejcie na względzie to, że jest #piąteczek, a ja lubię z Wami rozmawiać, bo jesteście naprawdę fajni. Urzekło mnie po prostu stwierdzenie znajomego, który również obraca(ł) się w tym środowisku, ale pewne "nawyki", ponoć owej grupie społecznej przyrodzone mu zostały.

Zastanawiam się ponadto, co by się musiało stać, żebym zaczął oglądać seriale. Nie skłoniły mnie do tego tak obłożne dla faceta choroby jak m. in. przeziębienie, nie zmusiły mnie do tego namowy znajomych, a i moje wrodzone wręcz lenistwo nie zagnało mnie w czeluście Netfliksa. Jeżeli oglądacie sobie seriale i czujecie się z tym dobrze - super! Może być jednak tak, że podobnie jak i ja zastanawiacie się, co jest z Wami nie tak, że Was takie aktywności nie kręcą. Prawdopodobnie nie jesteśmy nienormalni, gorsi. Po prostu nam to nie odpowiada. (~Paulo Coelho).

Miłego piątku, Drodzy Czytelnicy!

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama