Firma Samsung ma na świecie rzesze fanów i tyleż samo przeciwników i krytyków. Aby się o tym przekonać, wystarczy przeczytać komentarze pod wpisami na...
Firma Samsung ma na świecie rzesze fanów i tyleż samo przeciwników i krytyków. Aby się o tym przekonać, wystarczy przeczytać komentarze pod wpisami na AW (przede wszystkim pod tekstami poświęconymi koreańskiej firmie i jej produktom oraz Apple). Bez względu na to, czy komuś odpowiadają produkty azjatyckiego giganta, czy nie, trzeba przyznać, że korporacja z przytupem weszła na rynek smartfonów i w stosunkowo krótkim czasie podbiła te rynek. Potwierdzają to wyniki sprzedaży ich słuchawek, których z pewnością zazdrości im zdecydowana większość konkurentów.
Producenci smartfonów lubią chwalić się kolejnymi rekordami sprzedaży (dotyczy to oczywiście także firm z innych sektorów gospodarki) i jeżeli łamią jakąś granicę, to chcą, by informacja ta szybko trafiła do mediów. Samsungowi ta sztuka udaje się stosunków często, a wszystko za sprawą linii Galaxy S. Najświeższe doniesienia mówią o ponad 100 milionach smartfonów z tej serii sprzedanych od chwili wprowadzenia na rynek modelu Galaxy S (nastąpiło to w maju 2010 roku, więc niewiele ponad 30 miesięcy temu).
Pierwszy smartfon stał się hitem (do dnia dzisiejszego sprzedano ponad 24 miliony sztuk), ale Samsung chyba nie przypuszczał wówczas, że jego następcy zdemolują konkurencję (obroniło się jedynie Apple). Smartfony Galaxy S II oraz Galaxy S III szybko biły kolejne rekordy i na dzień dzisiejszy każdy z nich został sprzedany w nakładzie 40 mln sztuk. Koreańczycy sensownie wykorzystują popularność tej linii, czego przykładem są słuchawki okraszone dopiskiem Plus (lekko podrasowane wersje starszych urządzeń) oraz zaprezentowany jakiś czas temu Galaxy S III Mini.
Same liczby to jedno – tu nie ma oczywiście z czym polemizować. Warto jednak zastanowić się, czy Samsungowi uda się utrzymać dobrą passę na tym rynku. Branża czeka już na model Galaxy S IV i praktycznie co kilka dni (a ostatnio nawet codziennie) trafiam w Sieci na mniej lub bardziej wiarygodne plotki dotyczące tego modelu. Jedno jest póki co pewne: wymagania stawiane przed smartfonem są ogromne. To spore wyzwanie dla koreańskiej firmy – nawet jeżeli tym razem uda się spełnić oczekiwania klientów, to nie ulega wątpliwości, że przy kolejnej wersji flagowca apetyty wzrosną jeszcze bardziej. Czy i wtedy Samsungowi uda się je zaspokoić?
Sytuacja Samsunga w znacznym stopniu zaczyna przypominać zjawisko, z jakim zderzyło się Apple. Wiele osób było rozczarowanych smartfonem iPhone 5 (wyniki finansowe firmy pokażą, czy owa krytyka przełożyła się jakoś na sprzedaż), a to z kolei można tłumaczyć wysokimi wymaganiami, jakie postawiono przed Apple. Spora część klientów za każdym razem liczy na rewolucję. Poprawa wielu elementów, podrasowanie podzespołów i osiągów, dodanie nowych technologii często nie wystarcza. Póki co, wypada zatem pogratulować Samsungowi, ale przy okazji trzeba mieć na uwadze, że czar tej linii może prysnąć przy prezentacji kolejnych modeli Galaxy S – obrona zajętych pozycji często jest dużo trudniejsza niż ich zdobywanie.
Źródło zdjęcia: bgr.com
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu