Apple

Samsung wypłaci Apple ponad pół miliarda dolarów. Ale to nie koniec wojny patentowej

Maciej Sikorski
Samsung wypłaci Apple ponad pół miliarda dolarów. Ale to nie koniec wojny patentowej
7

Ta sprawa ciągnie się naprawdę długo. Większość osób, które kiedyś były nią zainteresowane, dzisiaj pewnie przywiązuje mniejszą uwagę do doniesień z "frontu". Temat po prostu się znudził. O czym mowa? O sporze patentowym między Apple i Samsungiem. Media informowały parę dni temu, że batalia zmierza...

Ta sprawa ciągnie się naprawdę długo. Większość osób, które kiedyś były nią zainteresowane, dzisiaj pewnie przywiązuje mniejszą uwagę do doniesień z "frontu". Temat po prostu się znudził. O czym mowa? O sporze patentowym między Apple i Samsungiem. Media informowały parę dni temu, że batalia zmierza ku końcowi: Samsung zgodził się zapłacić firmie z Cupertino kilkaset milionów dolarów i tym samym przyznał, że naruszył jej prawa. Koniec historii? Na to chyba trzeba będzie jeszcze poczekać...

Pamiętacie, jakie emocje kilka lat temu wzbudzała wojna patentowa Apple i Samsunga? Media duże i małe, starej i nowej daty, amerykańskie, japońskie i europejskie zajmowały się prawnymi przepychankami między dwoma gigantami. Miliony ludzi na całym świecie poznały nazwisko sędzi prowadzącej sprawę, zobaczyły rysunki z sali sądowej, czytały o brudach wyciąganych przez obie strony. Prawie jak popularny serial telewizyjny. W ogóle dużo mówiło się wtedy o patentach, sporach ich dotyczących, trollach, ułomnym prawie itd. Kiedyś zobaczyłem grafikę prezentującą wojny patentowe w branży technologicznej i złapałem się za głowę - to mieszanka nie do ogarnięcia...

I nagle dowiadujemy się, że to wszystko zmierza ku końcowi. Część sporów wygasła już jakiś czas temu, firmy sobie wzajemnie odpuszczają, patenty nie wzbudzają już takich emocji, Apple i Samsung szukają porozumienia. Ta druga firma zgodziła się zapłacić amerykańskiemu gigantowi 548 mln dolarów. Do takiej sumy udało się "zjechać" z miliarda, o którym mowa była wcześniej (zasądzonego miliarda, pozew dotyczył większej kwoty). I co, to wszystko, koniec? Takie zdanie ciśnie się na usta. W odpowiedzi można napisać: nie, to nie koniec.

Samsung zapewnił, że zapłaci ponad pół miliarda dolarów, pieniądze niebawem wpłyną na konta Apple, ale jednocześnie nie odpuszcza. Koreańczycy będą się domagać zwrotu środków, jeśli okaże się, że prawa Apple do niektórych rozwiązań są naciągane. A może do tego dojść, urząd patentowy już uznał jeden z patentów za nieważny. Apple odwołało się od tej decyzji, lecz jeśli ich racje nie zostaną uznane, to korporacja straci ważny punkt oparcia. Strony wrócą do sądu: Samsung będzie się domagał zwrotu wypłaconych pieniędzy, Apple, spróbuje do tego nie dopuścić, jednocześnie mogą się toczyć boje o inne patenty/technologie/nadużycia. Kto wie, ile to jeszcze potrwa?

Pewne jest to, że ten spór nie będzie już tak elektryzował. Nawet, jeśli Koreańczycy i Amerykanie będą się spotykać w sądach przez kolejną dekadę, świat nie skupi na nich większej uwagi. Temat się przejadł. Przy okazji pojawia się myśl, że ten spór na dobrą sprawę niewiele zmienił. Kilka lat temu nie brakowało pytań o współpracę Apple i Samsunga: czy przetrwa ona tę walkę? W pewnym momencie wydawało się, że sojusznicy, partnerzy biznesowi robiący naprawdę duże interesy, rozejdą się i każdy pójdzie w swoją stronę. Szybko okazało się jednak, że to byłby wielki problem dla obu stron: Samsung straciłby potężnego klienta, od którego wpływają miliardy dolarów, Apple miałoby kłopot z produkcją swoich urządzeń. Z takiego rozwiązania skorzystałaby jedynie konkurencja. Znowu okazało się, że zgoda buduje, a niezgoda...

Czy któraś z firm odniosła spore korzyści w tym sporze? Albo czy może je jeszcze odnieść? Raczej nie. Te kilkaset milionów może wrócić do kieszeni Samsunga, zresztą nie jest to suma, która może zrobić na Apple większe wrażenie. Kilka lat wojny i chyba pyrrusowe zwycięstwo. Podejrzewam, że prawdziwymi zwycięzcami są tu kancelarie prawne - konkretów brak, ale mogły się już nieźle obłowić reprezentując gigantów w tak prestiżowym sporze. Dla nich może się on ciągnąć w nieskończoność.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu