Ostatnimi czasy, gdy słyszę o konflikcie Apple i Samsunga do głowy przychodzi mi hasło WOŚP: Do końca świata i jeden dzień dłużej, piosenka Never Endi...
Ostatnimi czasy, gdy słyszę o konflikcie Apple i Samsunga do głowy przychodzi mi hasło WOŚP: Do końca świata i jeden dzień dłużej, piosenka Never Ending Story oraz serial Moda na sukces (swoją drogą, słyszałem, że Ridge odchodzi z serialu – to koniec pewnej epoki). Firmy raczej nie zamierzają dojść do porozumienia i nic nie wskazuje na to, by ich spór zakończył się wraz z wyrokiem wydanym w USA. Batalia toczy się nadal w innych krajach, a teraz pojawiły się jeszcze pogłoski, iż Koreańczycy czekają już na nowego iPhone’a. Na czym ma polegać azjatyckie wunderwaffe?
Odwoływanie się od wyroku amerykańskiego sądu, potyczki na innych kontynentach i szybkie wprowadzanie zmian w swoich urządzeniach już niedługo mogą się stać tłem dla kolejnego aktu wojny patentowej między Samsungiem i Apple. Tematem przewodnim będzie natomiast technologia LTE. Ponoć koreański koncern zamierza wnieść pozew przeciw korporacji z Cupertino, gdy tylko na rynek trafi nowy iPhone i będzie on posiadał na pokładzie moduł LTE. Dlaczego Azjaci są tacy pewni swego w tym przypadku? Ponieważ posiadają ponad 12% wszystkich patentów związanych z technologia LTE. Z takim wynikiem Samsung może być podobno pewien, iż Apple w jakimś stopniu korzystało z pomysłów opatentowanych przez Azjatów.
Nie wiadomo kiedy iPhone 5 zostanie zaprezentowany światu, ale wspomina się o 12 września. Jeśli plotki się potwierdzą i jeżeli na pokładzie smartfonu znajdzie się moduł LTE (a to ponoć pewniak), to już niebawem możemy się spodziewać kolejnego procesu. Co ciekawe, Samsung działa w tym przypadku niczym lisek-chytrusek, ponieważ nie wyciągnął tej sprawy, gdy na rynku pojawił się Nowy iPad, a sprzęt ten posiada przecież moduł LTE (choć w tym przypadku obserwowaliśmy w niektórych krajach niezłe show). Koreańczycy postanowili poczekać do realizacji iPhone’a, bo to poważnie utrudni Apple ewentualne zmiany w słuchawce.
Nie chce mi się wierzyć w to, że Apple nie przewidziało takiego scenariusza i w przypadku ewentualnego pozwu nie wyciągnie asa z rękawa, ale na dzień dzisiejszy trudno stwierdzić, co by to mogło być i czy faktycznie za kilka miesięcy/kwartałów będziemy oglądać kolejną bitwę w amerykańskich sądach. Ręce zacierają już pewnie kancelarie, reprezentujące obie strony oraz media, dla których jest to niekończące się wręcz źródło kolejnych tekstów. Jak już wspominałem we wstępie – ten temat chyba nigdy się nie skończy. Nawet jeśli obie firmy przestaną istnieć, to dyskusja na temat tego, kto i co skopiował od konkurencji, będzie trwała nadal. A na koniec...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu