Samsung nadal jest w stanie mnie zaskakiwać. Czasem produktem, czasem wynikami finansowymi, innym razem udziałami w rynku. Wczoraj z niedowierzaniem w...
Samsung nadal jest w stanie mnie zaskakiwać. Czasem produktem, czasem wynikami finansowymi, innym razem udziałami w rynku. Wczoraj z niedowierzaniem wpatrywałem się w monitor, czytając o pieniądzach wydawanych przez koreańskiego giganta na marketing oraz reklamę. Od dawna wiedziałem, że mowa o dużych sumach, ale nie przypuszczałem, iż chodzi o kilkadziesiąt miliardów złotych.
Wedle prognoz, które robiły wczoraj furorę w Sieci, Samsung wyda w tym roku na reklamę i marketing 14 mld dolarów. Przy obecnym kursie amerykańskiej waluty daje to ponad 43 mld złotych. Kosmiczna suma, a nie mówimy o całej grupie Samsung, lecz o jej części: Samsung Electronics. Co prawda, pozostałe części giganta raczej nie przeznaczają ogromnych środków na marketing, ale wspólnie mogłyby co nie co dorzucić do owych 14 mld. Z ciekawości zacząłem wczoraj sprawdzać PKB europejskich państw i okazało się np., że produkt krajowy brutto Albanii wyniósł w roku 2012 niewiele ponad 13,1 mld dolarów. Ciekawe porównanie zaproponował też Reuters: Google wydało na zakup Motoroli 12,5 mld dolarów. To chyba najlepiej obrazuje "szarże" koreańskiej korporacji.
Nie ulega wątpliwości, że porównywanie sum, jakie na marketing przeznaczają Nokia, HTC, Apple czy Microsoft oraz koreański gigant nie ma większego sensu. Samsung nie sprzedaje oprogramowania czy konsol do gier (MS), a z drugiej strony, żadna ze wspominanych korporacji nie ma bogatej oferty telewizorów czy AGD. Gdybyśmy spojrzeli wyłącznie na segment smartfonów, to Samsung i tak okazałby się liderem pod względem liczby sprzedawanych modeli. Skoro oferta bogata, to i na promocję trzeba przeznaczać więcej.
Nie ulega wątpliwości, że olbrzymie wydatki ponoszone przez koreańską firmę na marketing i reklamę, nie czynią korporacji odporną na wpadki na tym polu. Kryzysy i kryzysiki zdarzają się także im. Może nawet jest ich więcej, niż w przypadku innych firm. Swego czasu poświęciłem tekst tej sprawie i wspominałem wówczas m.in. o posądzeniach o szowinizm. To zaledwie czubek góry lodowej. Pozostali gracze z rynku IT zarzucają azjatyckiemu gigantowi nieuczciwe zagrywki marketingowe, problemem są dla nich same miliardy dolarów pompowane przez Samsunga w reklamę. Przecież wydanie 1/5 wspomnianej sumy na autopromocję jest poza zasięgiem Nokii czy HTC. Apple znajduje się w trochę innej sytuacji i po prostu nie musi pakować takich środków w marketing – są popularni i dobrze odbierani nawet bez tego.
Samsungowi można oczywiście zarzucać, że czasem gra nieczysto (ale to chyba dzisiaj standard), że za bardzo rozkręcił marketingową machinę i zachwiał zdrową konkurencją na rynku, niebezpodstawne jest też pytanie, czy w dłuższej perspektywie taka polityka nie obróci się przeciwko koreańskiej korporacji, która w końcu przedobrzy z reklamą. Wszystkie te wątpliwości schodzą jednak na dalszy plan, gdy spojrzy się na wyniki tej firmy: osiągnęli sukces w segmencie smartfonów, radzą sobie coraz lepiej w segmencie tabletów, są bardzo mocnym graczem na rynkach RTV i AGD. Z tymi argumentami trudno polemizować.
Źródło grafiki: androidblog.it
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu