Smartfony

Kupili Samsunga S24 Ultra. Teraz mają śmierdzący problem

Krzysztof Rojek
Kupili Samsunga S24 Ultra. Teraz mają śmierdzący problem
36

Użytkownicy zaczęli wąchać swoje rysiki S Pen w modelach Ultra od Samsunga. Brzydki zapach oznacza, że dzieje się coś niedobrego.

Wyobraźcie sobie, że kupujecie nowy, bardzo drogi smartfon, który wyposażony jest we wszystkie najnowocześniejsze funkcje. Oczekujecie, że skoro jest to najlepszy telefon danej firmy, to ta dołożyła wszelkich starań, by doświadczenie użytkownika było jak najlepsze.

I najczęściej tak właśnie jest. To flagowce otaczane są największą troską ze strony producenta - dostają najlepsze i najszybsze wsparcie, funkcje na wyłączność, a jeżeli coś jest nie tak - zazwyczaj zamiast zamieść sprawę pod dywan, ogłaszana jest akcja serwisowa. To sprawia, że część ludzi decyduje się na droższy telefon właśnie ze względu na to, że chcą bezproblemowo korzystać ze swojego urządzenia.

Jednak co jakiś czas zdarzają się przypadki, w których to właśnie sięgnięcie po drogie urządzenie może być przyczyną problemów. Takich doświadczyli niektórzy, którzy zdecydowali się na najdroższy telefon z linii Galaxy S.

Rysik Samsunga... śmierdzi. To może oznaczać tylko jedno

Sprawa została nagłośniona przez użytkownika portalu Reddit, który w krótkim czasie zyskał masę komentarzy, potwierdzających jego doniesienia. Powiedział on, że jego Galaxy S Pen dołączony do telefonu Galaxy S24 Ultra śmierdzi spalenizną. Pod postem uaktywnili się ludzie, którzy potwierdzili, że problem nie jest jednostkowy i ich S Peny również wydzielają nieprzyjemny zapach.

 

Po krótkim sprawdzeniu, okazuje się, że sprawa... nie jest nowa. Na polskich forach Samsunga można znaleźć szereg wpisów potwierdzających, że w polskich egzemplarzach dzieje się to samo, a temat nie dotyczy tylko Galaxy S24, ale także modeli S22 i S23 Ultra.

Co gorsza - część użytkowników pokazuje, że ich rysiki nie tylko brzydko pachną, ale są wręcz stopione.

Źródło: BamboszJ / eu.community.samsung.com

Na forach pojawiają się następujące komentarze:

Witam, wyczuwalny zapach palonej otuliny kablowej na moim s-penie w S23U również u mnie po pół roku użytkowania. Wyglądu nie zmienił ale zdarzyło mi się przyłapać mój telefon z bardzo ciepłą baterią podczas ładownia. Być może powoduje to wydzielanie się tego zapachu z rysika.

- Dejw91

Poczułam dziwny zapach zaraz po wyjęciu rysika i się przeraziłam. Ale teraz widzę, że nie tylko u mnie czuć spaleniznę. Mam nadzieję, że nic się z tym nie stanie.

 - Malinka44

Potwierdzam również, od nowości rysik s23 delikatnie mówiąc śmierdzi paloną elektroniką. Zwłaszcza przy przycisku.

- Testo94

Naturalnie, Samsung w takim wypadku rekomenduje natychmiastowe zgłoszenie się do serwisu i jeżeli jesteście posiadaczami tego telefonu i widzicie, że z rysikiem dzieje się coś nie tak - to też rekomendowałbym zrobić. Natomiast Samsung nie ustosunkował się w oficjalnym komunikacie do tego, co powoduje takie zjawisko. Oczywiście widać, że na rysik zadziałała wysoka temperatura, ale nie wiadomo, czy miało to miejsce podczas ładowania baterii czy np. bardzo intensywnego użytkowania, bądź też - czy wystarczy normalnie korzystać z telefonu, a rysik i tak ulegnie przypaleniu.

Problem jest tu poważny, ponieważ pamiętajmy - rysik ma własną baterię, dzięki której może działać bezprzewodowo. Jej uszkodzenie może mieć poważne konsekwencje, a jak wiadomo - ogniw nie powinno się wystawiać na działanie wysokich temperatur. Jednocześnie trzeba zaznaczyć, że choć przypadek nie jest jednostkowy, to na pewno nie dotyczy wszystkich użytkowników, ponieważ w takim wypadku mielibyśmy raczej do czynienia z szeroko zakrojoną akcją serwisową. Bardziej prawdopodobne jest to, że część urządzeń od kilku lat ma tę samą wadę produkcyjną, a osoby, którym rysik się przypalił, po prostu nie miały szczęścia.

Jednocześnie - fakt, że sprawa sięga kilku modeli wstecz i wciąż nie została naprawiona, nie świadczy najlepiej o producencie i jego podejściu do flagowych, kosztujących olbrzymie pieniądze urządzeń.

A jak z waszymi S Penami?

Źródło grafiki: Depositphotos

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu