Samsung Galaxy Note 8 to jedna z najciekawszych propozycji w portfolio producenta, jednak nie obyło się tam bez drobnych wpadek. Czy następcy uda się je naprawić?
Jeżeli miałbym nieograniczony budżet i bardzo chciałbym przesiąść się na Androida, urządzeniem na które bym się zdecydował byłby... Samsung Galaxy Note 8. To urządzenie, które od wejścia mnie oczarowało: mimo że jest duże, idealnie leży w dłoni. Rysik sprawuje się w nim fantastycznie, no i całość po prostu działa jak należy. Trudno jednak mówić o tym, by był to sprzęt idealny — bo choć recenzenci z całego świata byli równie zauroczeni co ja, nie umknął ich uwadze jeden istotny szczegół: bateria. Ta miała pojemność tylko 3300 mAh — co biorąc pod uwagę wielkość całego sprzętu wypadało... no, powiedzmy, że niesatysfakcjonująco. Plotki związane z Samsung Galaxy Note 9 jednak nie ustają i najnowsze z nich wskazują na to, że inżynierowie robią co tylko w ich mocy, aby w tegorocznym modelu upchnąć akumulator o pojemności 4000 mAh — i zaserwować mu ociupinkę większy ekran o przekątnej 6,4 cala (zeszłoroczny był o... 0,1 cala mniejszy). Nieustannie też mówi się, że może to być pierwszy smartfon w portfolio firmy, w którym znajdzie się aż 8 GB pamięci RAM!
Plotki nastrajają pozytywnie — a premiera podobno już za kilka tygodni!
Mimo że, jak już wspominał Albert, Samsung Galaxy Note 9 prawdopodobnie będzie bardzo nudnym telefonem w którym nie doczekamy się żadnych spektakularnych zmian, to mimo wszystko czekam z niecierpliwością na to co tym razem zaoferują Koreańczycy. Mówi się że to ostateczna wersja obecnej formy urządzeń, a rewolucje mają nadejść dopiero w przyszłym roku — na nią jeszcze przyjdzie czas, ale jeżeli myśleliście o przesiadce — może warto tych kilka tygodni się wstrzymać z zakupem. Sprzęt miałby trafić na rynek na początku sierpnia — czyli niespełna rok po swoim starszym bracie.
Źródło: Forbes
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu