Felietony

Samsung chce być Applem w świecie Androida. I ma rację

Mirosław Mazanec
Samsung chce być Applem w świecie Androida. I ma rację
73

Coraz wyraźniej widać, że koreańskiej firmie zależy na stworzeniu swojego ekosystemu „premium” zarezerwowanego dla jej produktów.

Jesteśmy kilka dni po premierze najnowszych urządzeń Samsunga. Testowe Flipy, Foldy i zegarki trafiły już do dziennikarzy w Polsce i na całym świecie, niektórzy pokusili się nawet o pierwsze opinie. Większość z nich zwraca uwagę na stosunkowo małą liczbę zmian w porównaniu do poprzednich modeli. I rzeczywiście, coś w tym jest.

Nie rewolucja a kosmetyka

Widać to zwłaszcza na przykładzie smartfonów. Zamiast rewolucji mamy dyskretną ewolucję. Poprawiono kilka słabszych miejsc, kilka wciąż czeka na poprawę. Najważniejsza w przypadku Z Flip 4, którego akurat używam, jest większa bateria. Może jej pojemność, czyli 3700 mAh, nie jest wciąż imponująca, ale jest to już wystarczające, by spokojnie używać telefonu od rana do wieczora. Tak mało i tak dużo jednocześnie.

Zmiany w Foldzie? Inny – lepszy – jest jeden z trzech obiektywów. Teraz to Tele z 3x zoom, wcześniej mieliśmy dwukrotne powiększenie optyczne. Jest jeszcze trochę zmian w oprogramowaniu. I oba modele są teraz bardziej „kwadratowe” na krawędziach, nawiązując do serii S22. Albo do iPhonów, jak kto woli.

O smartfonie Appla piszę tu nieprzypadkowo. Bo właśnie ta firma wydaje się najmocniejszą inspiracją dla ostatnich posunięć Samsunga.

W jedności siła

Apple potrafiło stworzyć swój własny ekosystem i przekonać do niego użytkowników na całym świecie. Posiadanie tylko jednego urządzenia tego producenta raczej mija się z celem. Ale jeśli będziemy mieli iPhona, iPada, Mcbooka, AirPoodsy, Apple Watcha odkryjemy nagle wygodę bezproblemowego przełączania się pomiędzy nimi. Rozpoczynania pracy na jednym, a kończenia jej na drugim, wygodniejszym. Świetnego transferu plików i zdjęć. I choć Apple każe sobie za to wszystko słono płacić, to jednak użytkowników wcale mu nie ubywa. Wprost przeciwnie.

Sam znam osoby, które pieją z zachwytu nad możliwościami innych niż iPhony smartfonów. Podziwiają innowacyjną formę, możliwości foto. Ale pytane dlaczego w takim razie nie zmienią iPhona na telefon innego producenta odpowiadają zawsze tak samo. Ekosystem. Kompatybilność wszystkich urządzeń. Brak jakichkolwiek problemów w działaniu. To jest cena, jaką są w stanie płacić za coroczne niewielkie zmiany i w zasadzie brak innowacji. Ba, będą się cieszyć pod niebiosa gdy dostaną coś, co w Androidzie jest od lat, jak np. Always On Display.

Android przez lata był dokładnym zaprzeczeniem tego, co prezentuje Apple. Był oazą wolności, mnogością wyboru i możliwości. Ale to od jakiegoś czasu zaczyna się zmieniać.

Tylko dla swoich

Oczywiście chodzi o pieniądze i o to, by sprzedawać więcej. W tym celu trzeba złapać klienta, uzależnić go od siebie i już nie wypuścić. Czyli robić dokładnie to, co Apple.

Jednak w Androidzie mamy konkurencję, więc trzeba też mieć argumenty, by przyciągnąć użytkownika. Samsung te argumenty ma i coraz wyraźniej zaczyna z nich korzystać, tworząc swój „otwarty” ale jednak zamknięty ekosystem.

Przykłady? Jeśli chcemy sparować słuchawki albo smartwatch Samsunga z telefonem innego producenta, oczywiście to zrobimy. Ale z Samsungiem będzie to o wiele łatwiejsze. Po prostu uruchomimy smartfon i na ekranie pojawią się odpowiednie programy. Zero ściągania, kombinowania. Prosto i przyjemnie, poradzi sobie z tym każdy.

Idąc dalej. Oczywiście podstawowa funkcjonalność będzie zapewniona na każdym smartfonie. Ale dla Samsungów zarezerwowane są funkcje, których na urządzeniach innych producentów nie uzyskamy. Przykłady? EKG czy ciśnienie tętnicze – zmierzymy je tylko łącząc zegarek koreańskiej firmy z jej telefonem. Funkcja 360 działająca tylko na słuchawkach połączonych z Samsungiem. Czy Auto Switch – czyli przełączanie dźwięku pomiędzy urządzeniami z serii Galaxy.

Mamy więc smartfony, zegarki, słuchawki, tablety, w których firma jest również bardzo mocna. A nie można zapominać o tym, że Samsung to również laptopy – na razie nie ma ich oficjalnie na naszym rynku ale to raczej kwestia czasu. W każdym razie one w tworzeniu ekosystemu zajmują ważną rolę i nie wyobrażam sobie, by producent przy tej polityce nie rozwinął tej linii mocniej.

Czy rewolucja jest jeszcze potrzebna?

Wracając zaś do braku innowacji. Apple bardzo oszczędnie dawkuje nowości swoim użytkownikom. A ci cieszą się jak dzieci z najmniejszej nawet zmiany. Może to głupie, ale skoro działa, to czemu tego nie robić? O likwidacji notcha mówi się od lat, w tym roku najprawdopodobniej zniknie, ale… nie ze wszystkich modeli. Więc za rok będzie można znów zagrać tą samą kartą. Czy to źle?

Apple ma jeszcze przed sobą sporo zmian i nowości, a w Androidzie doszliśmy do ściany. Dlatego oczywiście, można Samsunga krytykować za brak kolejnej rewolucji. Ale można też pochwalić za rozsądne dawkowanie innowacji. Wspomniane widoczne zgięcie na ekranie Foldów czy Flipów? Można zrobić je mniejsze, co pokazują inni producenci. I pewnie zrobi to również Samsung. Ale spokojnie, powoli. Lepsza optyka? Pewnie że tak. Ale znów – nie wszystko na raz. To co mamy teraz i tak jest niezłe, a lepsze będzie za jakiś czas. Za rok, za dwa.

Jak już pisałem w jednym z artykułów, zasadnym pozostaje pytanie, czy wielkich zmian i innowacji jeszcze potrzebujemy. Czy raczej nie powinno się popatrzeć na wszystko z perspektywy użytkownika który zmienia sprzęt co 2, 3 lata i chce mieć w zasadzie „to samo, tylko lepiej”. Oczywiście, można się na to złościć, można się z tym nie zgadzać. Ale przychodzi taki moment w życiu, że mamy już dość eksperymentów i wiecznego szukania. Chcemy spokoju i pewności za które możemy nawet więcej zapłacić. I właśnie to dostajemy od Appla i co widać coraz wyraźniej, również od Samsunga.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu