Wojna w świecie smartfonów toczy się nie tylko na froncie aparatów czy oprogramowania, ale również procesorów zasilających urządzenia. A nowy, nadchodzący procesor od Samsunga i AMD robi wrażenie, przynajmniej w syntetycznych testach.
Jeśli wierzyć doniesieniom z sieci, nowego Samsunga Galaxy S22 będzie zasilał Exynos 2200 z GPU AMD, dokładnie RDNA2. Pojawiają się też pierwsze rzekome wyniki testów syntetycznych - ciekawiej wyglądające kiedy zestawi się je z zasilającym ostatnie iPhony chipem Apple A14 Bionic. Wyniki układy Samsunga i AMD są zauważalnie lepsze i to nie jest jedna czy dwie klatki animacji w aplikacji testującej. W zależności od tego z jakiego źródła pochodzą rzekome wyniki, są one trochę inne, ale wciąż dużo lepsze niż w iPhonie 12 Pro.
Samsung AMD GPU
- Manhattan 3.1: 170.7 Fps
- Aztec Normal: 121.4 Fps
- Aztec High: 51.5 Fps
- Manhattan 3.1: 181.8 Fps
- Aztec Normal: 138.25 Fps
- Aztec High: 58 Fps
Apple A14 Bionic w iPhonie 12 Pro
- Manhattan 3.1: 146.4 Fps
- Aztec Normal: 109.2 Fps
- Aztec High: 39.9 Fps
Warto jednak pamiętać, że to porównanie z ubiegłorocznym procesorem Apple, a jak pokazuje historia, każdy kolejny model smartfona otrzymuje nowego, mocniejszego chipa. Optymalizacja iOS pod autorski procesor oraz własne aplikacje potrafią w iPhonach czynić cuda, między innymi dlatego to tak "długowieczne" smartony, które dodatkowo Apple przez długie lata bardzo chętnie wspomaga nowymi wersjami systemu operacyjnego. Mimo tego co roku prezentuje nowy układ i najpierw zapewnia, że jest dużo mocniejszy od poprzedniego, a później widzimy te różnice w syntetycznych testach. Może się więc okazać, że procesor A15 podniesie poprzeczkę wyżej i Samsung będzie musiał kręcić swojego czipa żeby do tej poprzeczki doskoczyć. Myślę jednak, że jako taka walka na wydajność rozegra się raczej między Exynosem a Snapdragonem 898 a nie układem Apple - tam bowiem mamy styczność z tym samym systemem operacyjnym, więc jakiekolwiek syntetyczne testy mają zdecydowanie więcej sensu niż porównania układów działających na różnych platformach.
Od lat jestem daleki od ekscytowania się syntetycznymi testami, ale to nieodłączny element tej branży. Uważam jednak, że od pustych cyferek ważniejsza dla użytkownika jest kultura pracy smartfona napędzanego danym chipsetem. W ostatnich latach Samsung nie miał do tego szczęścia, ale i sam Qualcomm spotkał się niezbyt miłym przyjęciem ostatniego flagowego Snapdragona, który przecież też lubi się zagrzać. Do tego dochodzi eventualny throtling, więc bazowa moc ucieka dziurkami w obudowie i niewiele zostaje z tych benchmarkowych wyników. No i pamiętajcie, że mówimy tu o wynikach GPU, czyli procesora graficznego, a tę moc odczujemy przede wszystkim w grach i właśnie testach syntetycznych. Trzeba się natomiast zastanowić czy aby na pewno branża gier mobilnych potrzebuje tego wyścigu? Ideą tego rynku jest dostosowanie gier pod jak największą liczbę urządzeń, w tym tych słabszych, a nie strzelanie produkcjami wykorzystującymi całą moc drzemiącą w nowych układach. Moim zdaniem takie wyścigi mają sens, ale kiedy mówimy o podzespołach konsol przenośnych - takich jak Nintendo Switch czy nadchodzący wielkimi krokami Steam Deck. Tam ta moc jest bardzo potrzebna aby poradzić sobie z naprawdę wymagającymi produkcjami i nie musieć iść na graficzne ustępstwa. Na rynku mobile fanatyków oprawy graficznej jest dosłownie garstka, co pokazuje też "popularność" smartfonów dla graczy. Dużo ważniejsze jest moim zdaniem właśnie zoptymalizowanie popularnych gier tak, by działały dobrze (choć wyglądały gorzej) również na smartfonach za 1000 złotych.
źródło
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu