Felietony

Ruina zwana Myspace generuje 165 milionów dolarów straty, czy podobny los spotka dzisiejszych gigantów?

Grzegorz Marczak
Ruina zwana Myspace generuje 165 milionów dolarów straty, czy podobny los spotka dzisiejszych gigantów?
Reklama

Myspace to dla mnie przykład na to dlaczego wyceny Facebooka, Groupona czy Zyngi czy innych obecnych mega gwiazd internetowych można nazwać kolejną ba...

Myspace to dla mnie przykład na to dlaczego wyceny Facebooka, Groupona czy Zyngi czy innych obecnych mega gwiazd internetowych można nazwać kolejną bańką (która z pewnością kiedyś pęknie). Ten niegdyś największy na świecie serwis społecznościowy błyszczał niczym Facebook teraz. W roku 2008 była absolutnie na topie generując nie tylko stabilne wzrosty w przychodach ale również zdobywając coraz to nowsze rzesze użytkowników.
Reklama

Jeśli wierzyć liczbom podanym dzisiaj na Techcrunch w 2008 roku Myspace osiągał 900 milionów przychodu miał bardzo dobre perspektywy na to aby dynamicznie zwiększać tę kwotę. Przyszedł jednak Facebook i od 2009 roku zaczęły się gwałtowne i brutalne spadki we wszystkich parametrach jakimi mierzy się biznes internetowy. Serwis zaczął szybko tracić użytkowników i co za tym idzie jeszcze szybciej zaczęły spadać przychody.

W przeciągu 3 lat z giganta społecznościowego MS przerodziło się w bankruta, który za ostatnie 12 miesięcy wygenerował 165 milionów dolarów straty. Osiągając 109 milionów dochodów przy kosztach na poziomie 274 milionów dolarów. Ilość użytkowników i ruch na stornie w tych latach spadał w równie zastraszającym tempie i doszło do tego, że jak podaje TC, Myspace traci kilkanaście procent ruchu miesięcznie.

Trudno więc dziwić się decyzji właściciela serwisu czyli News Corp, że chcą sprzedać Myspace póki jeszcze jest jakakolwiek szansa na odzyskanie części z 580 milionów dolarów za jakie serwis został kupiony. Wprawdzie News Corp w dokumentach dla potencjalnych inwestorów pokazuje, że w najbliższych latach przy ostrych cięciach związanych z kosztami operacyjnymi da się zrobić ponownie z Myspace zyskowny interes ale teoria ta jest tak mocno naciągana, że chyba nikt do końca w nią nie uwierzy (zakłada się dużo mniejsze spadki niż są teraz przy naprawdę olbrzymich cięciach kosztów).

Wracając jednak na chwilę do bańki. Moim zdaniem Myspace jest świetnym przykładem na to jak bardzo niestabilny jest biznes w internecie. Oczywiście w rozwoju serwisu pewnie można by się doszukać szeregu błędów strategicznych ale umówmy się, że Facebook nie wygrał dlatego że był w tym obszarze dużo lepszy.

Biznes, który jeszcze 3 lata temu był wart kilka miliardów dolarów teraz generuje stratę. Czy waszym zdanie tego typu historia nie może powtórzyć się z Grouponem, Zyngą czy nawet Facebookiem?

Owszem można powiedzieć, że to dużo stabilniejsze biznesy ale cały czas bardzo młode, nie mające jeszcze doświadczeń związanych z zmieniającymi się trendami (choć Zynga chyba już odczuwa pewne trendy), silną konkurencją na rynku czy tez po prostu zmianą w upodobaniach klientów i konsumentów.

Reklama

Oczywiście teraz trudno jest sobie wyobrazić, że potęgą Facebooka może coś zachwiać a popularność zakupów grupowych nagle dramatycznie zmaleje - nie przypuszczam też aby kiedykolwiek działo się to w stylu Myspace, ale.. wycenianie 2 letniej firmy na miliardy dolarów czy tez mówienie o Facebooku jako o biznesie za 55 miliardów dolarów jest na pewno sygnałem olbrzymich przeszacowań (które oczywiście mają swój konkretny cel)

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama