Polska

Najpierw podaj dane, potem dowiesz się komu. Partia wstydzi się samej siebie? [AKTUALIZACJA]

Jakub Szczęsny
Najpierw podaj dane, potem dowiesz się komu. Partia wstydzi się samej siebie? [AKTUALIZACJA]
Reklama

Czy partia polityczna powinna wstydzić się samej siebie? No, nie bardzo. To zły znak. Albo... polityczne cwaniactwo. To, że polityka rządzi się własnymi prawami, wiadomo nie od dziś. Manipulacje, półprawdy, kreatywna księgowość informacyjna – to wszystko właściwie chleb powszedni. Ale gdy projekt polityczny zapomina o podstawowych zasadach przejrzystości, a jej organizatorzy zachowują się, jakby sami wstydzili się swojego szyldu, to sprawa staje się co najmniej dziwna. Chociaż... biorąc pod uwagę to, że mamy do czynienia z PiS, wcale mnie to nie dziwi. I nie chodzi o jakąś niechęć, bo akurat niechętny jestem wszystkim politykom: bez wyjątku.

AKTUALIZACJA

Ruch Ochrony Wyborów po tekście redakcji Antyweb dodał w stopce dokumenty do pobrania zgodnie z zasadami obowiązujących praktyk. Dziękujemy za szybką interwencję partii Prawo i Sprawiedliwość, która jest administratorem danych oraz faktycznym operatorem tej inicjatywy.

Reklama
Partia Prawo i Sprawiedliwość po naszym tekście dodała w stopce (na dole, po prawej stronie) dokumenty do pobrania, które są konieczne do tego, by rzetelnie informować użytkowników o tym, jaka formacja polityczna stoi za tą inicjatywą.

________________________________________________

Na stronie Ruchu Ochrony Wyborów 2025, "obywatelskiej" (jak wskazują sami twórcy projektu) inicjatywy, która ma stać na straży równości i uczciwości prezydenckiego plebiscytu, dostajemy podręcznikowy przykład tego, jak nie tworzyć platformy angażującej użytkowników w proces wyborczy, która jest przejrzysta i mówi wprost, kto jest jej autorem. Bo oto mamy sytuację, w której użytkownik, zanim dowie się, kto zbiera jego dane, może (ale nie musi)… już je przekazać. Cyfrowy kot (prezesa?) w cyfrowym worku — niemalże.

Gdzie jest regulamin?

Większość nowoczesnych serwisów, nawet tych tworzonych na kolanie, dba o podstawową transparentność. Regulamin i polityka prywatności? Linki do nich powinny znajdować się w stopce, dostępne z poziomu każdej podstrony. Tymczasem w przypadku ROW dostęp do tych dokumentów dostajemy dopiero w trakcie rejestracji. I to już po kroku, w którym podajemy nasz adres e-mail, nasz PESEL, komisję, w której chcemy działać jako "strażnicy" oraz numer telefonu. Dopiero po wskazaniu tych informacji i potwierdzeniu ich, otrzymujemy możliwość ustawienia hasła oraz... linki do dokumentów, z którymi zapoznanie się należy zadeklarować, zanim będziemy mogli sfinalizować założenie konta. Tak, nie znajdziecie ich na stronie głównej, nie znajdziecie ich w stopce, w głównym menu. Zobaczycie je dopiero w momencie rejestracji, dosyć "daleko" w tym procesie. 

I po pierwsze, powiedzcie mi, czy zawsze czytacie regulaminy i polityki poprawności? Większość z Was zapewne przyzna się, że nie zawsze to robicie. Czasami się spieszymy, czasami nie mamy na to ochoty, momentami tylko "skaningowo" omieciemy je oczami i zaznaczymy dla świętego spokoju, że "zapoznałem/am się z...". Niektórzy nie zrobili tego ani razu, uwierzcie mi. Po drugie, jaką ja mam gwarancję, że mimo braku finalizacji procesu rejestracji, wpisane przeze mnie dane nie trafiły jednak do jakiejś bazy, o której nie mam pojęcia?

Spójrzcie na stronę główną ROW2025. Dopiero tutaj, w momencie rejestracji, po raz pierwszy otrzymujemy dostęp do kluczowych dokumentów: regulaminu i polityki prywatności.

Gdy budzę się rano, wcale nie zakładam foliowej czapeczki i nie mknę tak przez świat. Nie podejrzewam więc Prawa i Sprawiedliwości o aż takie cwaniactwo. To politycy, ale nie banda melepetów. Na pewno nie zbierają "po cichaczu" danych osób, które nie przeszły procesu rejestracji do końca. Rozumiecie jednak, o co mi chodzi? Po coś przepisy wynikające z RODO są i należy ich przestrzegać.

Nie wspominam tu już o obowiązku (trochę "głupim" już dziś, bo nie ma strony, która by tego nie robiła, a każdorazowe klikanie "Zgadzam się" jest trochę, jak mówienie "dzień dobry", nawet gdy nie miało się dobrego dnia) informowania o wykorzystywaniu plików cookies i zbierania zgód w tej materii — a tego też tam nie ma. Stronę zdecydowanie robił ktoś na szybko i odrobinę bez rozmysłu.

Reklama
I dopiero w tym dokumencie jest informacja o tym, że projekt jest autorstwa PiS.

Twórcy strony byli w stanie umieścić na niej niemałe przyciski kierujące do rejestracji i zachęty do udziału w inicjatywie, to z pewnością nie zabrakło im technicznych możliwości, by wstawić w widocznym miejscu kilka linków do regulaminu i polityki prywatności. Jest nawet sam Przemysław Czarnek w osadzonym nieco niżej filmie na stronie głównej. Najważniejszego jednak zabrakło. Nie ma tam nigdzie logo PiS. Nie ma słowa o wsparciu dla Karola Nawrockiego.

I tutaj też.

Słuchajcie, wspomniane jest za to, że owa inicjatywa jest obywatelska. Obywatelskim kandydatem jest również Karol Nawrocki, który — jak sam mówi — nie jest nawet członkiem partii Prawo i Sprawiedliwość. Całe szczęście, że Ruch Ochrony Wyborów 2025 w swoim regulaminie i polityce prywatności ostatecznie do afiliacji partyjnej się przyznaje. Choć trzeba powiedzieć sobie szczerze: robi to w bardzo nieśmiały, nieco cwaniacki wręcz sposób. Informacja o tym jest dobrze schowana.

Reklama

A ja wiem, od kogo Wy są!

Dopiero w polityce prywatności użytkownik dowiaduje się, że administratorem jego danych jest partia polityczna. Nie ma o tym wzmianki na stronie głównej, nie znajdziemy tej informacji w żadnym oczywistym miejscu, dopóki odpowiednio daleko nie przeklikamy się w rejestracji. I ktoś mi powie: "Co z tego? Jest Czarnek, a on jest kojarzony z PiS. Nikt z przypadku raczej tam nie przybędzie, struktury PiS organizują się całkiem nieźle samodzielnie". Halo, zasady są od tego, by ich przestrzegać. Prawda?

Jest uczciwie. Na samej górze, na belce jest informacja, że projekt jest autorstwa KOD. A KOD zna każdy. Nikt się swojego pochodzenia nie wstydzi.

Spójrzcie na stronę Obywatelskiej Kontroli Wyborów. Projekt realizowany przez nielubiany w pewnych kręgach, wręcz znienawidzony Komitet Obrony Demokracji. Jego powiązania polityczne są raczej znane, bardziej po drodze mu z partiami centrowymi, liberalnymi, nawet lewicującymi. W Polsce nazywa się to obecnie "obozem (pro)demokratycznym". Tam niemniej udało się w widocznym miejscu umieścić informację o tym, że jest to projekt realizowany przez KOD (belka na górze). W stopce natomiast jest polityka prywatności. 

Książkowo. Polityka prywatności w stopce. Nie ma się do czego przyczepić.

Możliwe, że ktoś uznał, iż otwarte przyznanie, że ROW2025 to inicjatywa PiS-u, mogłoby zniechęcić część użytkowników. Może chodziło o to, by najpierw wciągnąć ich w proces, sprawić, że się zaangażują, zanim dotrze do nich, kto stoi za przedsięwzięciem. A może to po prostu zwykłe niedoróbki, które po prostu warto "ogarnąć", póki jest na to czas? Mam nadzieję, że powodem jest to drugie, a nie pierwsza hipoteza. Zawsze mam nadzieję, że za czyimiś błędami nie stoją jednoznacznie złe motywy.

Ale jeśli motywem jest "ukrycie" powiązania ruchu z PiS, to jest to omen złej kondycji partii jako marki. Bo jeśli formacja, która przez osiem lat rządziła krajem, nie może otwarcie powiedzieć „Hej, to my! To nasza inicjatywa!”, to znaczy, że doskonale wie, że wiele osób wolałoby trzymać się od niej z daleka. I że wywołuje sporo negatywnych emocji, szczególnie w kontekście "ochrony uczciwości wyborów".

Reklama

Zejdźmi z PiS. Co na to RODO?

Europejskie przepisy o ochronie danych osobowych są jasne: użytkownik musi być dobrze poinformowany - w sposób rzetelny i przejrzysty. To nie jest temat na interpretację czy „widzimisię” twórców strony. To prawo, którego złamanie może skutkować karami. Tak po prostu.

Brak widocznej polityki prywatności i regulaminu oznacza, że użytkownik może podjąć niezupełnie świadomą decyzję, czy chce dołączyć do inicjatywy i czy zgadza się na warunki. W kontekście ruchu, który z definicji ma stać na straży uczciwości wyborów, to dość ironiczne – bo transparentność to pierwsza rzecz, której tu zabrakło.

Wstyd? Sabotaż?

Najbardziej uderzające w całej tej sytuacji jest to, że PiS – partia, która od lat mówi o swojej walce z fejkami, nieuczciwością i manipulacją – sama (być może nieświadomie) stosuje techniki, które można określić jako nieuczciwe. Już pomijam fakt, że cała polityka to bagno i od prawa do lewa czuć smród praktyk mających bardzo luźny związek z szeroko pojętą uczciwością Jeśli ruch chce budować społeczne zaufanie, powinien zacząć od podstaw, od początku.

Wolę myśleć, że to po prostu partactwo, a nie intencjonalny brak transparentności. Jeśli chce się tworzyć ruch na rzecz uczciwych wyborów, warto zacząć od uczciwości wobec użytkowników. Spójrzcie, jakie ma to implikacje tu i teraz. Zamiast o chęci ochrony wyborów ze strony PiS, rozmawiamy o elementarnej nieuczciwości już na poziomie strony internetowej projektu, który ma działać na rzecz poprawności procesu demokratycznego. 

Huk strzału w kolano już się rozszedł. Teraz trzeba to kolano "załatać". Szanowny PiS-ie, do roboty.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama