Ostatnie dwie doby upłynęły w znacznym stopniu pod znakiem Google. Najpierw wszyscy zastanawiali się, co pokaże gigant z Mountain View, potem oglądali...

Ostatnie dwie doby upłynęły w znacznym stopniu pod znakiem Google. Najpierw wszyscy zastanawiali się, co pokaże gigant z Mountain View, potem oglądali ich prezentację lub czytali relacje z wydarzenia, a następnie dyskutowali, czy była to impreza warta uwagi oraz jak wpłynie ona na branżę i samą korporację. Czy wszystkim środowy pokaz przypadł do gustu? Zdecydowanie nie – znalazło się sporo rozczarowanych osób.
Wczoraj przeczytałem pokaźną liczbę tekstów, w których chwalono Google za zmiany i rozwój. Niektórzy autorzy rozpływali się wręcz nad internetowym gigantem i stawiali go jako przykład dla konkurencji. Nigdy nie jest jednak tak, że zadowoli się wszystkich. Ta sztuka nie udała się jeszcze nikomu i to się raczej nie zmieni. Zarówno na stronach polskich, jak i zagranicznych można znaleźć sporo komentarzy, które pojawiły się zaraz po imprezie i brzmiały: Co? I to już wszystko? Potem dorzucono do tego teksty, w których rozwijano tę myśl.
Korporacja z Mountain View przygotowała konferencję i produkty dla deweloperów oraz świadomych użytkowników usług. Część osób pewnie nie rozumie wielu zaprezentowanych zmian oraz innowacji, ponieważ spodziewali się ciekawego gadżetu albo mocnego smartfonu w atrakcyjnej cenie. Miał być tani Nexus z fajnymi podzespołami, a jest drogi SGS 4. Miał być zegarek, a jest nowe G+, z którego i tak nikt nie korzysta, mogli pokazać następcę Nexusa 7, a oni tu proponują jakieś nowości w Gmailu. Podejrzewam, że część odbiorców informacji właśnie tak skwitowała te doniesienia.
Czy Google zrobiło błąd decydując się na taki, a nie inny pokaz swoich sił, możliwości oraz kierunku rozwoju? Raczej nie. Firmie ciężko byłoby zaskoczyć widzów i klientów czymś nowym w zakresie sprzętu. Nawet, gdyby miał to być świeży produkt (np. zegarek), to przecież nie wywołają euforii. Zeszłoroczny pokaz magicznej kuli (Nexus Q?) mógł dać firmie do myślenia – dzisiaj nikt nie pamięta o tym produkcie. Google Glass pojawiają się w mediach nawet kilka razy w tygodniu. Wiadomo już, że ten projekt jest w dość wczesnej fazie rozwoju i upłynie sporo wody nim stanie się sensownym produktem. Jak firma miała nim zaskoczyć? Pokazy sprzętu mogłyby (gdyby firmie się udało) wywołać euforię i zachwyt, ale na krótką chwilę. To, co pokazano w środę, oznacza rozwój i uznanie w dużo dłuższej perspektywie.
Google nie zamierza hamować i solidnie przygotowało się do ostatniej imprezy, a najlepiej świadczą o tym wyniki na giełdzie – rynek pozytywnie przyjął ich propozycje. Jeśli rzuci się okiem na wykresy giełdowe z kilku ostatnich miesięcy czy kwartałów, to okaże się, że firma staje się ulubieńcem inwestorów. Ich kapitalizacja dynamicznie rośnie i można wyczuć wiarę w dalsze wzrosty – ludzie liczą na to, że Google będzie nadawało ton rozwoju branży i nie są im do tego potrzebne gadżety. Na razie...
Źródło grafiki: droid-life.com
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu