Mobile

Rovio musi udowodnić, że Angry Birds 2 to pełnoprawna kontynuacja, a nie paczka poziomów

Jakub Szczęsny
Rovio musi udowodnić, że Angry Birds 2 to pełnoprawna kontynuacja, a nie paczka poziomów
Reklama

Kilka lat temu nikt się nie spodziewał, że absolutnie prosta, ze szczątkową fabułą gra podbije serca graczy na innych platformach, niż pecetach oraz k...

Kilka lat temu nikt się nie spodziewał, że absolutnie prosta, ze szczątkową fabułą gra podbije serca graczy na innych platformach, niż pecetach oraz konsolach. Rovio szturmem wzięło rynek gier mobilnych i zaryzykowałbym stwierdzenie, że prawdziwy boom na takie tytuły rozpoczął się właśnie od tego, niegdyś garażowego wręcz studia.

Reklama

Angry Birds przestawiać nie trzeba. Gra opowiada o "odwiecznej walce dobrych ptaków ze złymi, obleśnymi świniami", które nie dość, że się panoszą, to w dodatku ptakom podbierają jaja. Ptaki - jak mówi tytuł poważnie się wściekają i postanawiają obić facjaty zielonym świnkom. Gracz kieruje poczynaniami różnorakiego ptactwa, które sieje postrach w fortyfikacjach wroga. Rozgrywka całkiem nieskomplikowana, ale wciągająca. To Rovio udało się jak nikomu innemu.

Kolejne wersje Angry Birds stały się nudne jak flaki z olejem

Tematyczne Angry Birds, nowe paczki poziomów, kierowanie poczynaniami świń. W całym tym natłoku marketingowego bigosu, jaki stworzono wokół marki Angry Birds zacząłem nabijać się z twórców, że pozwoliliby graczom kierować nawet klockami, z których zbudowane są zamki świń - byleby tytuł się sprzedał. Na początku było to w sumie całkiem fajne. Było co kupić dzieciom w rodzinie - one również szalały za tą serią. Były pluszaki, naklejki, zabawki, a nawet... magazyn. Próbowałem zrozumieć, co musi być fajnego w takiej gazecie, skoro dzieciaki namawiają rodziców, by im tak zabazgrany kawałek papieru kupić. Racjonalnego wytłumaczenia nie ma - dobrze sprzedaje się to, co jest modne.


Po tym, jak szalałem za pierwszą wersją "wściekłych ptaków", kolejnych wielkich miłości z produkcjami Rovio nie było. Nie poniosła mnie ptasia fala, fenomen serii rozumiałem. Ale uważałem, że hype wokół Angry Birds jest nieproporcjonalnie duży do jakości kolejnych tytułów z tej serii.

Wtem Rovio zapowiada kolejną część Angry Birds (o czym pisał w prasówce dla Was Tomasz) - już nie funkcjonującą jako jedynie paczka poziomów, czy wariacja na temat pierwowzoru. Znaczy się... taka jest sugestia studia. Rovio natomiast ma przed sobą naprawdę trudne zadanie. Trudno będzie mnie przekonać do tego, że producent wydaje grę będącą godnym kontynuatorem serii, a nie tylko wabik na klientów, dzięki któremu ponownie nabije się kiesę. Do zarabiania pieniędzy nie mam nic - absolutnie. To bardzo przyjemne zajęcie. Natomiast chciałbym mieć pewność, że Rovio wydaje dokładnie taki produkt, za który producent sam byłby skłonny zapłacić, gdyby nie znał serii Angry Birds.

Nie wiem, co oznaczać ma hasło: "bigger, badder, birdier" na grafice, która zapowiada Angry Birds. Jeżeli gra będzie spełniać założenia tego sloganu, będzie naprawdę dobrze. Rovio musi udowodnić, że "dwójka" po tytule gry oznacza nie widzianą już wtórność, lecz zupełnie nową jakość w serii.

Grafika: 1, 2

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama