Google pracuje nad autonomicznymi samochodami od kilku lat. Sceptycy stwierdzą, że efektów nadal nie widać i świat motoryzacji niewiele się zmienił, a...
Google pracuje nad autonomicznymi samochodami od kilku lat. Sceptycy stwierdzą, że efektów nadal nie widać i świat motoryzacji niewiele się zmienił, ale w tym przypadku nie można liczyć na wywrócenie rynku w ekspresowym tempie. Internetowy gigant robi swoje i posuwa się do przodu. Te ruchy obserwuje konkurencja, która nie chce być gorsza - przybywa graczy zainteresowanych stworzeniem samochodu poruszającego się bez kierowcy. Wśród nich znajdziemy "chińskie Google".
Niedługo na kalifornijskich drogach publicznych pojawią się samochody budowane przez Google - nadal w ramach testów, ale wchodzą one na wyższy poziom. W tym samym czasie, po drugiej stronie USA, w stanie Wirginia, udostępnia się kilkadziesiąt mil autostrady do testów samochodów autonomicznych. Wschodnie wybrzeże nie chce być gorsze od zachodniego, nie zamierza przepuścić szansy na rozwój i zarobienie pieniędzy. Wracamy do Kalifornii, a tam Elon Musk, szef Tesli, przekonuje, że jego firma stworzy samochód z autopilotem w ciągu najbliższych trzech lat. Dostosowanie prawa do zmian technologicznych potrwa pewnie dłużej.
Sporo dzieje się w USA, ale zbliżającą się rewolucję dostrzegają też na innych kontynentach - prace prowadzą japońscy producenci samochodów, europejskie koncerny nie chcą być gorsze. Najlepszym przykładem niemieckie korporacje, które mają się już czym pochwalić: Mercedes np. szybko rozwija projekt autonomicznej ciężarówki. Wspomina się, że mapy HERE przydadzą się niemieckim koncernom m.in. przy tworzeniu autonomicznych pojazdów - dlatego ustawili się w kolejce po biznes, który Nokia planuje ponoć sprzedać.
Na tym lista się nie koczy - Chińczycy też chcą być na bieżąco. Firma Baidu, którą można uznać za odpowiednik Google z Państwa Środka poinformowała, że jeszcze w tym roku pochwali się autonomicznym pojazdem. Nie tworzy go sama, w pracach uczestniczy gracz z rynku motoryzacyjnego, ale nie wiadomo, o kim mowa. Marzeniem, ale jednocześnie realizowanym planem, jest uniezależnianie się od firm zagranicznych i stawianie na "swoich". Nie wiadomo jednak, czy Baidu znalazło u siebie odpowiedniego partnera do takiego projektu - Zachodnie koncerny mają tu więcej atutów.
Doniesień przybywa, firm, które wchodzą w ten segment rynku również. To przestaje być zabawa internetowego giganta kojarzonego z tym, że sporo pieniędzy przeznacza na ciekawe, ale zwykle niedokończone projekty. Do biznesu wkraczają duzi i mali z całego świata, zaczynamy oglądać efekt śnieżnej kuli. Staje się jasne, że nie chodzi już o sztukę dla sztuki i walkę o to, kto bardziej błyśnie w swojej pracowni podczas niekomercyjnych testów - firmy szykują się do krojenia tortu. Na razie wydaje się mało prawdopodobne, by przy tym stole zasiedli też Polacy.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu