Polska

Gdybym był dealerem, to nie byłbym zadowolony z podwyżek na OtoMoto

Jakub Szczęsny
Gdybym był dealerem, to nie byłbym zadowolony z podwyżek na OtoMoto
Reklama

Podwyżki cen z reguły są przykre, a te, które zaserwował motoryzacyjny serwis ogłoszeniowy OtoMoto są szczególnie dotkliwe. O ile nowy cennik niezbyt ...

Podwyżki cen z reguły są przykre, a te, które zaserwował motoryzacyjny serwis ogłoszeniowy OtoMoto są szczególnie dotkliwe. O ile nowy cennik niezbyt uderza po kieszeni zwykłych użytkowników, którzy okazyjnie wystawiają swoje auta na sprzedaż, to już w przypadku osób trudniących się handlem pojazdami jest dużo gorzej.

Reklama

W Internecie aż huczy - strona OtoMoto na Facebooku ugina się pod lawiną nienawistnych często wpisów od niezadowolonych użytkowników. Co więcej, niektórzy dealerzy publikują materiały, w których widowiskowo zrzucają z bram bannery serwisu wymiany ogłoszeń lub wypisują na nich hasła, w których OtoMoto nazywa się "złodziejami". Rozgoryczeniu przedsiębiorców trudno jest się dziwić - ceny zostały podniesione niesamowicie drastycznie. Właściwie z dnia na dzień użytkownicy będą musieli zmierzyć się z podwyżką cen nawet o 1000% za wystawiane w serwisie ogłoszenia. Udało mi się porozmawiać z paroma przedsiębiorcami na temat owych podwyżek i nie szczędzą oni gorzkich słów właścicielowi OtoMoto:

Nie można tej zmiany traktować jako kradzież, bo OtoMoto to firma prywatna i może z cenami robić to, co jej się żywnie podoba. Ale bez komisów, partnerów OtoMoto by nie istniało, a to nie jest do końca dobry serwis ogłoszeniowy. Takie działania przy okazji jakiegokolwiek partnerstwa to gruba przesada

~dealer samochodowy z Warszawy

Jeszcze inaczej sprawę przedstawia kolejny przedsiębiorca:

OtoMoto należy do Allegro i akceptowałem to, że moje ogłoszenia z OtoMoto lądowały w serwisie aukcyjnym - miało być taniej i było taniej. Po podniesieniu cen nie widzę sensu umieszczania kolejnych ogłoszeń w serwisie, zwłaszcza tych droższych pojazdów, które z reguły sprzedają się gorzej i trzeba je wystawiać po kilka razy, a za to się płaci

~właściciel podwarszawskiego komisu samochodowego


Reklama

Cennik natomiast przedstawia się naprawdę nieciekawie (całość dostępna tutaj). Szczególnie w porównaniu z tym, jak za usługi świadczone przez OtoMoto dealerzy płacili do tej pory. Najgorzej jest w wypadku dealerów, którzy miesięcznie wystawiają setki takich ogłoszeń. W ich wypadku koszty idą w tysiące złotych. Dealerzy za nic mają zapewnienia usługodawcy, że ogłoszenia trafiają do pokaźnej liczby użytkowników - dealerów interesuje to, ile za zabawę z OtoMoto trzeba będzie zapłacić. Intencją OtoMoto ma być rzekomo fakt, iż zależy firmie na utrzymaniu odpowiedniego poziomu ogłoszeń. W przypadku tego serwisu okazywało się często, że dealerzy z powodu niskich cen ogłoszeń wystawiali "wabiki" na kupujących tylko po to, by proponować potem sprowadzenie żądanego auta.

W przypadku dealerów, którzy zostaną przy OtoMoto podwyżkę odczują zapewne klienci, którym przyjdzie zapłacić więcej za samochód oferowany w serwisie. To oznacza, że na podwyżkach stracą właściwie wszyscy - wskazywani przez OtoMoto mniej uczciwi dealerzy, nieco uczciwsi ich koledzy oraz sami kupujący. Czy OtoMoto na tym straci? Sądząc po tym, co dzieje się w Social Media to bardzo prawdopodobne.

Reklama


Przedsiębiorcy związani z OtoMoto wskazują już alternatywy dla serwisu, wśród nich najczęściej wymieniana jest Gratka, gdzie również można znaleźć wiele ogłoszeń motoryzacyjnych.

Za jeden miesiąc na OtoMoto mogę mieć cały rok na Gratce - to chyba wiele tłumaczy

Tak odpowiedział mi jeden z właścicieli komisów samochodowych.

Sytuację w OtoMoto będziemy dla Was na bieżąco monitorować - uważamy, że w każdej chwili może nastąpić przełom w konflikcie między właścicielem serwisu, a dealerami. Zwłaszcza, że niezadowolenie przybrało formę zorganizowanej akcji przeciwko usługodawcy.

Grafika: 1, 2, 3

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama