Felietony

Wczoraj: "szczepionka zabija", dziś: "Putin nie miał wyjścia". Czego nie rozumiecie?

Jakub Szczęsny
Wczoraj: "szczepionka zabija", dziś: "Putin nie miał wyjścia". Czego nie rozumiecie?
Reklama

Wojna to obecnie nie tylko działania zbrojne, ale i ofensywa w formie skoordynowanych ataków z pomocą organizowanych przez siebie grup internetowych trolli. Widząc to, jaki opór stawiają ludzie prorosyjskim treściom w mediach społecznościowych, czuję ogromną satysfakcję. Na pewno jest jednak tak, że nie wszyscy postępują tak samo.

Oczywiście nie każda osoba, która jest przeciwna szczepieniom, automatycznie jest trollem na usługach Rosji. Ale, trzeba wskazać na coś bardzo ciekawego, co stało się w Czechach. Grupa tamtejszych "antyszczepionkowców" Chcípl PES oznajmiła na Facebooku, że USA potrzebowały wojny, a Ukraina usprawiedliwienia z powodu korupcji i upadającej gospodarki. Tym samym, Władimir Putin w końcu będzie musiał zainterweniować - według tych ludzi. Facebook po kilku godzinach post usunął - i bardzo dobrze. Natomiast Patrik Tusl, popularny przeciwnik szczepień w tym samym kraju publicznie na swoim profilu oznajmił, że stoi po stronie Rosji. Dowodów nie ma, ale mówi się że wszystko to ma związek z tym, że de facto zarówno grupa Chcípl PES jak i Tusl, są "produktami" tępej dezinformacji metodami rosyjskimi.

Reklama

Tuż po rozpoczęciu się inwazji rosyjskiej na terenie Ukrainy, na Twitterze i Facebooku zaczęło pojawiać się sporo podejrzanych kont. Czasami z zaledwie kilkutygodniowym stażem, znacznie rzadziej dłuższym. Profile raczej pustawe, z jednym lub maksymalnie dwoma zdjęciami. Bardzo często i bez. Tematyka treści - najczęściej tylko jedna, a sam przekaz mało wiarygodny. Nawet, jeżeli ktoś nie złapie się na tak rozsiewają propagandę, to innym celem może być wytworzenie fałszywego wrażenia dużej popularności niektórych twierdzeń.

Wróćmy jeszcze na chwilę do sprawy antyszczepionkowców z Czech - może być też w ten sposób, że ze względu na bardzo specyficzną postawę, stali się oni pożytecznymi idiotami dla Rosji - ich koniunkturalizm może powodować, że w momencie gdy jakiś temat traci na znaczeniu, a inny zyskuje - przeskakują na niego po to, aby zdobywać popularność. W podobnym kontekście mówi się o naszych polskich przeciwnikach szczepionek - że są oni niczym innym jak instytucją badania trendów i nastrojów, które są wykorzystywane, głównie do zarabiania pieniędzy. W jaki sposób? Fanatyczni fani teorii spiskowych wpłacają im pieniądze.

Defetyzm - czyli propaganda "na miękko"

Ludzie, którzy tworzą kampanie dezinformacyjne lub mające na celu wytworzyć przewagę po swojej stronie - nie są głupi: mają do wykonania określone zadanie. Mało kto w tak oczywistej sytuacji jak nieuzasadniona, brutalna agresja na Ukrainę będzie sympatyzował z Putinem. Stąd też pisanie o tym, że staje się po stronie Rosji mogą wywołać efekt odwrotny do zamierzonego - internauci mogą się zbuntować (i słusznie!) i wysłać nas na bambus lub zgłosić moderatorom, którzy mają teraz ręce pełne roboty.

A można przecież napisać, że w tym i tym punkcie armia zaczyna się łamać i niektóre brygady poddają się przeciwnikowi. Informacja jest zmyślona, ale... już nie nosi znamion "tępej propagandy". Komunikat imituje fakt, który ma na celu osłabienie morale wrogiego wojska oraz uciskanego społeczeństwa. Jak na możliwości Rosji w wojnie informacyjnej, cieszę się że i na takie sztuczki ludzie łapią się zauważalnie rzadziej niż wcześniej. Społeczeństwa na świecie niemal masowo sprzeciwiają się agresji na Ukrainę i nie oszukujmy się - Rosja lubiana nigdy nie była. Po wczorajszym, stała się wręcz znienawidzona.

Można więc uznać, że obecny moment nie jest łatwy dla prokremlowskich trolli. Istnieje mnóstwo dowodów na to, że grupy działające na zlecenie Rosji rozprzestrzeniały fake newsy w okresie pandemicznym, by destabilizować społeczeństwa w okresie szczególnie trudnym. Nie ma nic lepszego niż podzielone społeczeństwo. Biorąc pod uwagę to, co stało się teraz, mam dziwne wrażenie że fake newsy dotyczące uchodźców, fake newsy naukowe i ostatecznie - inwazja na Ukrainę to element większego planu, z którego rozumiemy tylko niektóre części składowe. To, co jest najistotniejsze umyka naszej percepcji, bo nie możemy mieć przecież wiedzy o wszystkim.

Teraz musimy być ostrożniejsi niż wcześniej

Bo emocje mogą osłabić naszą czujność. I niestety, okazuje się że w tym kontekście naszym wrogiem jest nie tylko Putin, ale i cyberprzestępcy (którzy też mogą pracować dla Putina). Niemal natychmiast po rozpoczęciu działań zbrojnych przez rosyjskiego agresora, pojawiły się kampanie scamowe rozsyłane mailami, a także... fałszywe inicjatywy pomocowe, wedle których Ukraińcy zbierają fundusze w kryptowalutach, aby móc pomagać poszkodowanym oraz wspierać własną armię. To oczywiście kompletne ściemy bezczelnie żerujące na niesamowitej tragedii naszego bratniego narodu.

I jeszcze jedno. Слава Україні! Героям слава!

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama